Elżbieta Mierzyńska | 2010-04-05 20:49
Debata: Co z tą kulturą?
Czy na pewno głupiejemy?
Spektakle Olsztyńskich Spotkań Teatralnych obejrzało ponad 4,5 tys. widzów
Pytanie „Co z tą kulturą” kierowałam pod kilka adresów. Trochę interesujących wniosków już otrzymałam. W stawianiu takich pytań nie jesteśmy w Olsztynie daleko w tyle. Debatę pod hasłem „Dlaczego głupiejemy?” zorganizowano bowiem niedawno na Uniwersytecie Warszawskim. Temat dyskusji wzbudził tak duże zainteresowanie, że ludzie, którzy nie zmieścili się w Audytorium Starej Biblioteki, śledzili dyskusję na dużych ekranach w holu bibliotecznym.
W dyskusji na UW wzięli udział m.in. poseł Kazimierz Kutz, dziennikarz Tomasz Lis, były rektor UW prof. Andrzej Kajetan Wróblewski, satyryk Krzysztof Materna. Mówiąc o niektórych programach typu reality show, Tomasz Lis zauważył, że „cham, głupek, prostak to nie jest teraz ktoś, kto się chowa, lecz ktoś, kto jest w ofensywie”. Wspominając o środowisku celebrytów stwierdził też m.in., że „już nie trzeba wiele wiedzieć, wystarczy być”. Podobnego zdania był Krzysztof Materna. Kazimierz Kutz dodał do tego jeszcze i to, że „tym, co w tej chwili więzi ludzi w głupocie jest m.in. nieprawdopodobny rozwój reklamy”, a wysuwając dalsze wnioski podkreślił: „Kultura została pożarta przez telewizję, zwłaszcza publiczną. Miarą ogłupienia w Polsce jest rozwój seriali, które wyparły wszystko, co ma namiastkę większego skomplikowania, wrażliwości, duchowości. Widz ma małe szanse na kontakt ze sztuką, z wyższą wrażliwością”.
Dlaczego cytuję wypowiedzi z debaty warszawskiej? Bo Olsztyn nie zgłupiał bez reszty i ma bazę wrażliwości na sprawy wymagające wyższej wrażliwości. Przykładem tego jest teatr Jaracza i ostatni festiwal tu organizowany. Kolejki do kasy po wcale nie tanie bilety były długie, jak w czasach życia na kartki po kiełbasę - cztery i pół tysiąca ludzi obejrzało w krótkim czasie 16 wyrafinowanych w treści i grze spektakli. Ale to nie wszystko, co dziś nasuwa się jako silny przykład istniejącego zapotrzebowania intelektualnego. Niemalże zapomniany w powszechnej opinii dawny WDK, czyli obecne Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych organizuje cykl debat o kulturze. Podczas pierwszej (jesień 2009) było to konwersatorium o domach kultury XXI wieku, a niedawno (25 marca, gdy akurat na Uniwersytecie Warszawskim debatowano o głupocie!) w dużym gronie (ponad 80 osób) rozmawiano o tożsamości kulturowej Warmii i Mazur.
Podczas debaty CEiIK, wysłuchać można było wystąpień prof. Andrzeja Saksona, Ryszarda Michalskiego, dr Barbary Markowskiej, prof. Andrzeja Szpocińskiego, poety Kazimierza Brakonieckiego, a nawet wójta gminy Stare Juchy - pani Ewy Jurkowskiej-Kawałko. Zapamiętałam z tego m.in. , że: „Im festyny są potężniejsze i importowane, tym większe niszczenie lokalnej kultury” (Ryszard Michalski, Stowarzyszenie Tratwa), „Potrzebna jest troska o tożsamość, historię miejsc i ludzi. Pamięć społeczna jest potrzebna, bo wspominać nie można samotnie. Nie chodzi jednak o pamięć byle jaką, nie chodzi o pamięć budzącą wrogość i kontrowersje, lecz o pamięć budującą wiedzę i rozumienie świata oraz nas samych” (dr Barbara Markowska, katedra socjologii Collegium Civitas), „Przemiany globalne nie mogą niszczyć tożsamości kulturowej, historycznej oraz przestrzeni i kultury” (prof. Andrzej Sakson), „Emocje kulturowe, chęć tworzenia - tego silnym źródłem są kobiety” (wójt gminy Stare Juchy Ewa Jurkowska-Kawałko przy omawianiu korzyści z ożywienia kulturalnego okolicy, gdy biorą się za to kobiety, emanując przykładem na całe rodziny).
Reasumując: ciekawi mnie, dlaczego w kraju, w którym jak nigdy dotąd tak wiele osób studiuje, nieoczekiwanie odbywają się dyskusje o zagrożeniu ogłupianiem, a także o potrzebie rewolucji w domach kultury. Czekam na wypowiedzi osób zainteresowanych tematem - kontakt przez adres redakcji Olsztyn24.
Przypomnę, że dotąd cytowałam obszerne opinie Marcina Kapłona (wicedyrektor CEiIK Olsztyn - omawiając płytkie oferty, stwierdził m.in. „Jestem przeciw paradzie słoni”), Anny Jasińskiej (dyrektor Domu Kultury Górowo Iławeckie - uważa, że potrzebny jest „bunt maszyn”), Marka Gałązki (Przystanek Olecko - krytykował festiwale z celebrytami, którym jedynie napędza się kasę, a pożytku dla kultury z tego nie ma). Wkrótce - obiecała w liście - z wypowiedzią dołączy Elżbieta Fabisiak, radna Olsztyna (był czas, że nadzorowała 116 bibliotek publicznych i 53 domy kultury w regionie). Trzymam za słowo.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.