p.jumper | 2010-01-12 20:25
TEST
Fiat Linea 1,4 T-Jet
Od jakiegoś czasu, by upewnić nas w przekonaniu, że kryzys ekonomiczny naprawdę istnieje, media motoryzacyjne w swoich testach prezentują częściej niż zwykle samochody super sportowe lub ultra drogie. Coraz trudniejsze staje się znalezienie rzetelnego testu samochodu na miarę możliwości finansowych i potrzeb „normalnego” człowieka. Prawdopodobnie nic tak nie podnosi sprzedaży, jak test porównawczy Ferrari F 430 Scuderia, Lamborghini Gallardo i Pagani Zonda, ale po jakimś czasie nawet taki mix staje się niestrawny, bo w końcu ileż możemy czytać o tym samym. Można to przyrównać do sytuacji, którą każdy smakosz odczuwa w okresie świątecznym. Po kilku dniach wielkiego żarcia przychodzi nagła chęć zjedzenia zwykłej kanapki albo najnormalniejszego obiadu. Wszystkie smakołyki, na które czeka się cały rok, po prostu stają się mdłe, a organizm zmęczony ciągłą konsumpcją zaczyna domagać się czegoś lżejszego. Znudzony czytaniem po raz wtóry o tym samym zaprezentuje Państwu mój test samochodu, który ma zaspokoić apetyt na coś normalnego.
Fiat Linea to następczyni popularnej w Polsce Sieny i nieco mniej popularnej Albei. Bazą, na której opierały się Fiat Siena i Albea był niedostępny na polskim rynku hatchback Fiata Palio, natomiast Linea jest rozwinięciem Fiata Grande Punto. Proces powstania trzech modeli był jednakowy, a mianowicie polegał na dołączeniu do istniejących już hatchbacków bagażnika, przez co efektem końcowym był klasyczny trójbryłowy sedan.
O ile projektanci Sieny i Albei polecenie „doczepienie bagażnika” traktowali dosłownie, przez co samochód mocno tracił na proporcjach, a całość wyglądała dość topornie, to w przypadku Linei nie ma już miejsca na takie posunięcia. Operacja plastyczna Grande Punto tym razem powiodła się. Fiat Linea to konstrukcja dojrzała i przemyślana, a całość nie razi i nie stwarza wrażenia ociężałości, jak u poprzedników, przeciwnie samochód wygląda lekko i dynamicznie.
Obserwując Lineę nie ma się wątpliwości z jakiego koncernu pochodzi. Fiat od kilku lat walczy z łatką samochodów awaryjnych, doczepioną marce jakiś czas temu. Bardzo duży nacisk położono na wizerunek, który najlepiej wypracowuje dobra jakość i udana stylistyka, co automatycznie przekłada się na zadowolenie klientów. Ostatnie modele Fiata wzbudzają wiele pozytywnych emocji, nawet u sceptyków czy miłośników innych marek. Wpływają na to trafne odwołania do bogatej historii firmy oraz stylistyka, często wykraczająca poza sztywne ramy segmentów, w których klasyfikowane są samochody.
Podobnie jest z Lineą - mimo tego, że jest to sedan klasy niższej średniej, od razu widoczne są włoskie geny auta. Nie ma tu nic przypadkowego. Wszystko ładnie ze sobą współgra i nie zostawia poczucia niedosytu albo co gorsza - przesytu. Z zewnątrz uwagę przykuwają przednie lampy zbliżone wyglądem do tych znanych z modeli Croma i Bravo.
Przód auta sprawia sympatyczne wrażenie, chromowany grill ładnie komponuje się z lampami i światłami przeciwmgielnymi. Jak wspomniałem wcześniej, linia auta nie sprawia wrażenia ociężałej, nawet mimo dość obłych kształtów. Mocno rzucają się w oczy boczne lusterka o łezkowatym kształcie, znane z modeli 500 i Grande Punto, które łączy z karoserią charakterystyczna stopka. Z tyłu uwagę zwracają ładne klosze lamp, jednak ich kształt i umiejscowienie wymusiły na konstruktorach ograniczenie wielkości otworu pojemnego bagażnika. Mimo wszystko bez trudu mieszczą się w nim większe walizki i inne przedmioty. System podnoszenia klapy bagażnika opiera się na dwóch niewielkich siłownikach, które w żaden sposób nie ograniczają przestrzeni bagażowej.
We wnętrzu Linei dominują kolory szary i czarny. Wydawać by się mogło, że ze względu na takie zestawienie barw w środku panuje smutek i nuda. Jednak atmosferę wnętrza należy określić jako spokojną lub stonowaną, pasująca do charakteru modelu. Deskę rozdzielczą ożywia niewielki, pomarańczowy wyświetlacz radia i odtwarzacza CD. Sam system i jakość nagłośnienia, jak na wersję seryjną, spisuję się dobrze i nie mam do niego zastrzeżeń, jednak wyjątkowo do gustu nie przypadły mi przyciski sterowania radiem, zwłaszcza te służące do zmiany stacji radiowej.
Kolejnym akcentem kolorystycznym we wnętrzu jest czerwone logo Fiata na regulowanej i bardzo wygodnej kierownicy. Wnętrze ożywa dopiero po zmroku, kiedy zauważalne staje się przyjemne, czerwone podświetlenie zegarów. Testowana wersja miała czarne tarcze zegarów, które moim zdaniem są znacznie bardziej czytelne niż tarcze biało-szare, z którymi miałem styczność wcześniej. Między prędkościomierzem, a obrotomierzem znajduje się wyświetlacz komputera pokładowego, przekazujący informacje takie jak średnie zużycie paliwa, zasięg, średnią prędkość i inne dane. Mankamentem zauważalnym dopiero w jeździe po zmroku jest zbyt intensywnie świecąca kontrolka świateł drogowych. Po jakimś czasie niebieskie światło zaczyna męczyć oczy.
Widoczność jest dobra, z przodu ograniczają ją nieco przednie słupki ukształtowane w taki sposób z powodu dość dużej pochyłości przedniej szyby. Odczuwa się to zwłaszcza na zakrętach lub przy wyjeździe z dróg podporządkowanych. Na pochwałę natomiast zasługują lusterka boczne, które zapewniają doskonałą widoczność i dają poczucie bezpieczeństwa w czasie zmian pasa ruchu.
Fotele są bardzo wygodne i nie męczą nawet przy długich podróżach. Lepsze mogłoby być jednak trzymanie boczne foteli, którego brak odczuwa się przy pokonywaniu ostrzejszych zakrętów. Podobnie wygodna jest kanapa dla pasażerów podróżujących z tyłu. Nawet w czasie jazdy po nie najlepszej jakości drogach podróż przebiega komfortowo, nie brakuje również miejsca na nogi. Często zarzucaną w innych testach wadą Linei jest brak miejsca nad głową dla pasażerów siedzących z tyłu. Mam 183 cm wzrostu i nie odczułem tego mankamentu, jedynie przy wsiadaniu przeszkadzać może dość nisko puszczona linia dachu, która może nieznacznie utrudnić wsiadanie tylnymi drzwiami, jednak jest to częste zjawisko w przypadku sedanów.
Czas na kilka słów krytyki. Najmniej spodobało mi się we wnętrzu pojazdu wykończenie przestrzeni między fotelami kierowcy i pasażera. Użyte do tego plastiki nie wyglądają najlepiej i nie pasują do reszty. Natomiast materiały użyte do wykończenia deski rozdzielczej prezentują się o niebo lepiej. Owszem są twarde, co pewnie ucieszyłoby specjalistów od organoleptycznego sprawdzania twardości pukaniem palcem, jednak wychodzę z założenia, że ani się na nich nie siedzi, ani nie śpi. Spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń i nie powoduje nieprzyjemnych skrzypień czy stuków nawet w czasie jazdy po kocich łbach. Ostatnią rzeczą do, której się przyczepię to pokrętło służące do regulacji oparcia fotela kierowcy, znajdujące się na lewym boku fotela. Przestrzeń między ścianką boczną, a fotelem kierowcy jest na tyle mała, że regulacja oparcia zmusza do otwarcia drzwi. Utrudnia to ewentualne delikatne korekty ustawień w trakcie jazdy.
Zawieszenie zestrojone jest w sposób zapewniający komfortową jazdę, a także pozwalający na szybsze pokonywanie zakrętów. Do wnętrza nie docierają uciążliwe hałasy czy dudnienie, w środku panuje cisza, nawet na bardzo nierównych drogach. Moim zdaniem Linea ma odpowiednio skalibrowane nastawy zawieszenia do poruszania się po polskich drogach. Pokonując nierówność nie zachodzi obawa o uszkodzenie kręgosłupa, ani o mdłości spowodowane bujaniem się charakterystycznym dla aut z miękkim zawieszeniem. Nie ma się również do czynienia z przechyłami na boki w trakcie pokonywania zakrętów. Jazda po nierównościach nie przenosi na kierownicę żadnych drgań i wibracji, dzięki czemu kierowca może skupić się nad wybraniem odpowiedniego toru jazdy.
Układ kierowniczy jest precyzyjny - mam wrażenie, że pracuje z większym oporem niż w Grande Punto, co należy zaliczyć na plus. Prowadzenie auta w zakrętach jest bardzo pewne i budzi dużo zaufania co do jego możliwości. Nawet na mokrej drodze samochód zachowuje się pewnie i neutralnie. Linea dobrze radzi sobie z mocnymi podmuchami bocznego wiatru, które nie są mocno odczuwalne w czasie podróży.
Natomiast przyzwyczajenia od kierowcy wymaga korzystanie z hamulców. Osoby mające styczność z Fiatami, pewnie znają to uczucie, kiedy przy zbliżaniu się do świateł wciskamy pedał hamulca z normalną siłą i nagle czujemy gwałtowne zwalnianie, niemal jak przy hamowaniu awaryjnym. Fiat zastosował tak pracujący układ hamulcowy już w kilku modelach. Nie jest to może wada, bo hamulce działają skutecznie, jednak wymagają odrobiny wyczucia i przyzwyczajenia, więc u osób przesiadających się z innych aut może to początkowo powodować dziwne rekcje.
To co zapewnia najwięcej emocji i radości z jazdy ukryte jest pod maską. W prezentowanej wersji pracuje najmocniejsza, turbodoładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,4 l i mocy 120 km. Z zewnątrz to z jakim silnikiem mamy do czynienia zdradzają jedynie chromowana końcówka wydechu i niewielki napis na grillu „T-JET”. Silnik swoją charakterystyką pracy przypomina jednostki wysokoprężne, jest dynamiczny i szybko reaguje na gaz, nawet przy niższych obrotach, co najlepiej odczujemy podczas wyprzedzania, przed którym często nie jest wymagana redukcja biegu na niższy.
Turbina zaczyna pracować od około 2000 obrotów na minutę, a zjawisko turbodziury jest praktycznie niewyczuwalne. Silnik przy niższych obrotach jest niemal niesłyszalny, dźwięki z komory silnika zaczynają docierać do kabiny dopiero przy wyższych obrotach i prędkościach, ale nie jest to męczący hałas, a raczej przyjemne mruczenie.
Linea bardzo żwawo przyspiesza, wg producenta sprint do setki zajmuje ok. 9 sekund, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Jednak elastyczna praca silnika i dobre osiągi mają swoją cenę, zużycie paliwa, jak na silnik o tej pojemności, jest dość wysokie. W ruchu miejskim samochód potrzebuje mniej więcej 8,5-9 l benzyny, natomiast w trasie Linea zadowala się 7 litrami.
Podsumowując: Linea przeznaczona jest dla osób, które od auta oczekują po prostu niezawodnej i przyjemnej eksploatacji. W dobie, gdy sedany stają się rynkową niszą na rzecz modnych hatchbacków i praktyczniejszych kombi, Linea kierowana jest do ludzi przywiązanych do klasycznej sylwetki trójbryłowego sedana. Jest to samochód stonowany i spokojny, co nie znaczy, że nudny. Nie brakuje ciekawych akcentów designerskich, a silnik wzbogacony o turbinę doskonale radzi sobie z masą auta, dostarczając sporo emocji podczas jazdy.
Zachęcająca jest też cena auta, która w porównaniu z konkurencją jest niższa o kilka do nawet kilkunastu tysięcy złotych na korzyść Fiata. Prezentowana wersja to koszt ok. 58 tys. zł.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.