O tym, jak ważny może być Grunwald współcześnie, świadczy to, że w niektórych domach przez lata przechowuje się pamiątki z pobytu na miejscu dawnej bitwy. Mój kolega z pracy przechowuje mapy, folderki i bilety z roku 1986, gdy w wieku chłopięcym odwiedzał z ojcem to sławne miejsce. Pokazał mi pamiątki na dowód.
Folder „Grunwald Pole Bitwy” wydało Wydawnictwo PTTK „Kraj” Warszawa. Tekst napisał Waldemar Mierzwa, rysunki są autorstwa Romana Szałasa, a projekt okładki i map graficznych Barbary Lis-Romańczukowej. Książeczkę otwiera cytat z „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, a zamykają ją informacje praktyczne. Folder o objętości 18 stron kosztował 40 zł.
Bilety ozdobione są ciekawą grafiką. Ulgowy kosztował wówczas 15 zł i był koloru ceglastego, a normalny - w kolorze różowym - w cenie 20 zł. Na odwrocie biletów umieszczono informację o przeznaczeniu dochodu ze wstępu do Pawilonu Grunwaldzkiego wyłącznie na cele muzealne - przede wszystkim zaś na poszukiwania archeologiczne na Polu Bitwy oraz na wydawnictwa dotyczące Grunwaldu. Nadruk głosi jeszcze, że w niedalekiej przyszłości ze środków zgromadzonych na koncie Funduszu Grunwaldzkiego zostanie tu zbudowany specjalny pawilon muzealno-recepcyjny, który pod każdym względem winien zaspokajać potrzeby masowej turystyki. Informowano też, że w pawilonie znajdzie się stała wystawa grunwaldzka, do której gromadzone są odpowiednie eksponaty. Napis kończy zawołanie naniesione dużą czcionką: „I TY WIĘC, DROGI TURYSTO, wnosisz wkład w dzieło upamiętnienia wielkiej bitwy, która rozegrała się na tych polach 15 lipca 1410 roku.”
Kronikarze i pieśniarze Średniowiecza, poeci Oświecenia, Romantyzmu , Młodej Polski, prozaicy i lirycy wielu pokoleń, różnych orientacji politycznych, opiewali grunwaldzką wiktorię - czytam w folderze sprzed niemalże ćwierćwiecza. I tak jest do dziś. W wielu trudnych dla narodu chwilach odwoływano się do triumfu wojsk Jagiełłowych. Legenda grunwaldzka odegrała wielką rolę w walce przeciw zaborcom i w latach hitlerowskiej okupacji. Podtrzymuje wiarę w możliwość narodowego przetrwania. Kultywowana przez wieki pamięć o Grunwaldzie przyniosła dzieła wybitne.
Obecnie w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie można uczestniczyć w prezentacjach (wykłady, dyskusje) sylwetek sławnych rycerzy, co także pilotuje wydarzenie rocznicowe, jakie spotka nas w przyszłym roku (1410-2010).
Oglądam stare wydawnictwo, przewracam w rękach bilety, które przed laty dał ojciec swemu synowi i myślę, że powinniśmy tym Grunwaldem „otaczać się” częściej w dość skomplikowanej codzienności. Potrzebujemy siły tej legendy. I niech czasami właśnie - z tej wielkiej okazji rocznicowej - ma to formę współczesnych murali, malowideł, które niech wpadają w mi w oczy całą siłą przekazu, gdy jadę przez szeregi domów w osiedlach brokerskich i dołuję się tysiącem prozaicznych spraw. Niech w malowidle tym będą rycerze i rumaki, wypadające z murów posępnego dziś miasta.
Myślę, że przyszły rok 2010 jest właśnie dla Grunwaldu i dla Polaków wyjątkowy i nie musi być przeżywany tylko jednego dnia i tylko na Polach Grunwaldzkich. W całym kraju powstaje wiele inicjatyw pilotujących to wydarzenie - od konkursów na komiks po zamówienia na poemat czy znaczek.
Tak czy siak tekst dedykuję wszystkim, których interesują takie tematy i klimaty - ale także Maciejowi Rytczakowi z olsztyńskiego ratusza, aby planując kolejne murale w stolicy regionu o tym też pomyślał, choć przez chwilkę..., bo może warto.
Zainteresowanych tematem proszę o kontakt przez adres:
redakcja@olsztyn24.com.