Elżbieta Mierzyńska | 2009-07-08 18:04
Miasta w promocji letniej
Płock jak marzenie
Rick Wakeman na koncercie (fot. EM)
Vangelis albo Mike Oldfield na jednej scenie z płocką orkiestrą i chórem Vox Juventutis? Czemu nie, skoro ostatni koncert symfoników i chóru z Rickiem Wakemanem oklaskiwało 5 lipca mimo deszczowej pogody około 2 tysiące ludzi. Mieszkańcy entuzjastycznie ocenili niedawne wydarzenie, a ja chcę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami i opiniami z płockiej edycji Gazety Wyborczej.
Zacznę od atmosfery. W Płocku odczuwało się jako bardzo pozytywną, sprzyjającą spokojnym przygotowaniom. Od rana można było uczestniczyć w próbie koncertu Ricka Wakemana. Scenę zbudowano na rynku. Można było stać przy niej i mieć artystę na dotyk, słuchać ustaleń między nim a dyrygentem, a nawet zagadnąć. Orkiestra i chór w strojach swobodnych. Wszyscy uśmiechnięci, pozdrawiający gromadzącą się ciekawie publiczność. Korekta urządzeń technicznych na scenie przebiegała jakoś tak bezszelestnie, bez pokrzykiwań i łoskotu.
Rick Wakeman to wirtuoz pianista, znany z występów z progresywnymi grupami The Strawbs i Yes. Gra na całej gamie instrumentów klawiszowych, od akustycznych - fortepian, klawesyn, klawikord - do elektronicznych. Długa kariera 60-letniego muzyka obejmuje takie style i gatunki jak symfoniczny rock, new age, muzyka filmowa, a także rock chrześcijański. W Płocku artysta wziął udział w XI Letnim Festiwalu Muzycznym i zagrał z Orkiestrą Symfoniczną im. Witolda Lutosławskiego z towarzyszeniem chóru Vox Juventutis. Dyrygował Brytyjczyk Guy Protheroe. W ubiegłym roku z symfonikami podczas tego Festiwalu wystąpił klawiszowiec Deep Purple Jon Lord.
Rick Wakeman silnie przygotowywał się na płocki koncert i był mile zaskoczony, że nie trzeba było robić wielu prób z orkiestrą i chórem. Pierwsza próba - pełna z powtórkami, druga - już bardzo krótka. Płoccy partnerzy sceniczni rewelacyjnie opanowali jego niełatwe kompozycje.
Podczas koncertu publiczność mogła słuchać muzyki z przygotowanej widowni (ławeczki, krzesła) lub otaczających wiankiem dużych kawiarni i pubów pod parasolami. Absolutnie nic nie zakłócało odbioru. Każdy mógł swobodnie słuchać solowych dokonań klawiszowca Yes, ale też muzycznych niespodzianek, takich jak fragmenty „W grocie króla gór” Griega czy przebojów The Beatles. Najwspanialej jednak brzmiało monumentalne dzieło „Suite from Journey to the Eart”. O dobrej atmosferze świadczy fakt, że Wakeman cały czas zagadywał publiczność. Jako dobry znak odebrał głośny trzask - to wtedy, gdy wraz z silnym akordem kończącym utwór pękł w centrum sceny jeden z reflektorów.
W lokalnym wydaniu Gazety Wyborczej przeczytałam opis takiej sceny: „Widziałem czteroosobową rodzinę w strojach plażowych, która szła przez Stary Rynek w stronę kościoła. Zatrzymali się pod sceną i nie ruszyli się już do końca koncertu. Właśnie takie sytuacje są naszym największym sukcesem. Bo okazuje się, że wspaniała i autentyczna muzyka, nawet jeśli nie jest obecna w mediach, potrafi zaczarować każdego.” To słowa organizatora Letnich Festiwali - Adama Mieczykowskiego.
W Płocku byłam od rana. Odkrywałam go na nowo i tylko jednego mi brakowało - pamiątek! Ich brak wynagradzała jednak atmosfera, czystość, jakaś wzajemna ludzka życzliwość, zagadywanie do siebie zupełnie nieznanych sobie ludzi. O mały włos a zaprzyjaźniłabym się z paniami, które przyszły „obsmarować” swoich partnerów („Tylko opróżniają lodówki”) i szefów w pracy („Tylko patrzą co obciąć”), a wsłuchały się w koncert nie czując deszczu.
Mam nadzieję, że olszyńskie koncerty dostarczą podobnych wrażeń i nie będę jechać po nie do Płocka czy innych miast. Właśnie ruszają Olsztyńskie Noce Bluesowe. 11 lipca wystąpi Otis Clay. Będzie to wydarzenie na miarę tego, jakim w 1976 r. był przyjazd do Polski Muddy’ego Watersa. Tak o występie gwiazdy tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Olsztyńskie Noce Bluesowe Otisa Clay’a napisał w piśmie „Twój Blues” Andrzej Matysik. Nie mam co kaprysić. Lato gra na wielu instrumentach. Zaraz po bluesie będzie Alison Moyet (jedyny koncert w Polsce), a potem można wybrać się na Grunwald lub na jagody do lasu.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.