Ewa Nosewicz | 2009-05-26 02:00:00
Rozmowy autobusowe
Najsmutniejszy tekst na dzień matki
To będzie najsmutniejszy tekst w dniu matki. Od kilku miesięcy jeżdżę autobusami i jestem mimowolnym świadkiem rozmów, z których wiele jest w kategorii pouczających.
To rozmowy w autobusie spowodowały, że udałam się na badania profilaktyczne, choć ich nie cierpię. Dzięki tym rozmowom też, zdecydowałam się zmienić fryzurę na modniejszą w sezonie oraz dowiedziałam się, jak chłopaki oszczędzają przez fakt „kulturalnego odwiedzania koleżanek w domu”. Tu cytuję: „Najlepiej mieć dziewczyny stąd, idziesz do domu, a ich rodzice zawsze zapraszają do wspólnej kolacji, bo chcą cię lepiej poznać, zaszpanować kulturą ę, ą i jest z tego dla mnie czysta oszczędność na żarciu”. Czasami wysłuchuję monologi dramatyczne. Na przykład mężczyzny, którego nie stać na leczenie psa. Najsmutniejszy jednak monolog usłyszałam w poniedziałek, na dzień przed dniem matki.
Dwie młode kobiety rozmawiały o swoich matkach oraz o tym, czy kiedyś będą takie same z wyglądu, upodobań oraz, czy tak samo będą pomiatane. Obie młode panie opowiadając o swoich matkach „wymalowały” portrety tragiczne kobiet po pięćdziesiątce. Oczywiście dotyczy to kobiet przeciętnych w tym sensie, że nie są to żony bogatych panów, nie są to panie na gwiazdorskich posadach, nie rządzą częścią biznesu itp.
Przeciętna kobieta po pięćdziesiątce spychana jest na tor boczny w sposób brutalnie prosty - są lepsi, bo młodsi i to wystarczy. Jeśli nie robi kariery w polityce, albo jej mąż nie rządzi połową miasta - to przepadła. Nie będą jej dawać podwyżek, choć robi to samo co młodzi i genialni. Nie wyślą jej na szkolenia, więc potem nie dostanie premii za aktywność i dostosowanie się do wymogów czasu. Nawet nie będą próbować poznać jej opinii, choć widzi i rozumie niejedno, a przesuną na stanowisko w bok, z tendencją do zepchnięcia w dół, bo przecież nie zabiera głosu w ważnych sprawach. Jeśli ma silny charakter i trochę szczęścia, otrzyma stanowisko w średnim przedziale, a może nawet i kierownicze, ale nie zarobi na nim tyle, co kolega, czyli facet.
Płace zwykle odzwierciedlają płeć. Sponiewierana kobieta zacznie szukać nowej pracy. W nowej dostanie najniższe stanowisko w grupie, jakby nigdy nigdzie nie pracowała, choć przez doświadczenie szybko łyka „przepisy”, a ze strachu nauczy się rzeczy niemożliwych. Nikt od niej nie chce niczego. Jedynie tego, żeby poszła na chorobowe, a potem na rentę.
Najszybciej „uśmierca się” kobiety przy reorganizacji - robi się z niej przedmiot nieprzystosowany do sytuacji w firmie. Posadzimy ją tu, albo tu, albo jeszcze nie wiemy gdzie, niech na razie postoi, a jutro do widzenia.
Córki z autobusu uznały, że kobieta po pięćdziesiątce to śmieć do utylizacji. I z pytaniem, czy czeka je to samo za czas jakiś, wysiadły z autobusu. Nic bardziej smutnego na okoliczność dnia matki nie słyszałam, dlatego o tym napisałam.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.