Olsztyn24

Olsztyn24
18:00
24 listopada 2024
Emmy, Jana

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Albin Kłoskowski | 2009-05-05 16:11

OLA wymaga pomocy

Olsztyn
Kamienica Naujacka MOK

Przepraszam, ale będę adwokatem organizatorów Olsztyńskiego Lata Artystycznego, czyli MOK-u. Będę nim, po histerycznym tekście w gazecie (fajnej, ale w tym temacie histerycznej) o tajemnicach artystycznego lata w ośrodku kultury. I będę nim po emisji (wtorek, 5 maja) programu w radiu (też fajnym), bo mówiły o tym dwie panie.

Fajna gazeta zarzuca Miejskiemu Ośrodkowi Kultury w Olsztynie, że nie ma jeszcze plakatów z pełnym terminarzem imprez letnich i że inne miasta już mają swoje szlagiery na transparentach, a Olsztyn ich nie ma i nie ogłasza. Pomalutku, kochani!

Te inne miasta, takie jak Węgorzewo, Mrągowo, Ostróda mają hitowe trzydniówki imprezowe, na które pracują cały rok i od lat kilku co najmniej właściwie tylko te hitowe trzydniówki imprezowe na głowie mają i dopieszczają (bo o innych w ciągu roku jakoś nie słychać, żeby mieli... i niech który zespół spróbuje tam zaoferować jakiś swój program, to ciekawe, czy zostanie przyjęty...).

Węgorzewo pielęgnuje swoje rockowisko. Dla zwolenników rockowego grania węgorzewski festiwal jest jednym z najważniejszych na muzycznej mapie (pisze fajna gazeta). Efekt? W tym roku na scenie w dniach 23-25 lipca zagra kilkadziesiąt zespołów z całego świata. Świetnie, gratulacje, jest czym się chwalić.

W Ostródzie, tradycyjnie w sierpniu, pulsować będzie rytm jamajskiej muzyki (przypomina fajna gazeta). Wiemy. W tym roku są to dni od 14 do 16 sierpnia.

Mrągowo ponownie rozgrzeje turystów podczas Pikniku Country przy scenie i w dobudowanym dla klimatu miasteczku w stylu dzikiego zachodu, które okazało się niezwykłą atrakcją turystyczną. OK, fenomenalny pomysł i konsekwencja w obudowie swojego countrowego hitu.

I teraz Olsztyńskie Lato Artystyczne - nie na trzy dni, ale na bodajże 90 dni lata musi wymyślić i spiąć terminy na cykl codziennych imprez, przetykanych obecnością gwiazd. Jest różnica? Jest. Chodzi w tym o czas, zespół logistyczny, pieniądze i możliwości adaptacyjne miasta do celów promocji turystycznej.

Kiedy w Olsztynie największą sławę miały koncerty Śpiewanej Poezji? Gdy stały zespół ludzi - specjalistów zajmował się przygotowaniem ich niemalże przez cały rok. Jeden festiwal trwał, a już przy scenie rozmawiano o następnym, wymieniając szczegóły wstępnych postanowień. Tak teraz jest w naszych miasteczkach przy country, rockowisku, reggae. OLA to przy nich kolos.

Dość łatwo przy odpowiedniej kasie (a nawet gdy nie jest zbyt zasobna, to na jeden cel ją łatwiej znaleźć niż na celów 10) zrobić wydarzenie z jednego koncertu, ale weź tu mądry człowieku zrób takich wydarzeń 30! No, to już różnica, prawda? A tu ani ludzi, którzy logistycznie przez cały rok pracują tylko na wydarzenie, ani kasy stosownej do wymagań, ani - co najważniejsze! - otoczenia w mieście, atmosfery sprzyjania. Bo jaka turystycznie atrakcyjna jest baza w Olsztynie oprócz tego, że 11 jezior w obrębie miasta to przestrzeń radości (na co wpadła wynajęta do podobnych stwierdzeń agencja PR)?

W tej samej fajnej gazecie czytam, że olsztyńscy urzędnicy rzadko sięgają po pieniądze z Unii Europejskiej, która wspiera projekty turystyczne. Choć nadarzyła się okazja na unijne dofinansowanie, które można przeznaczyć na „Wzrost potencjału turystycznego” i „Publiczną infrastrukturę turystyczną” w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 z Olsztyna nie wpłynął żaden wniosek! Efekt? Nie czujemy, że mieszkamy w otoczeniu 11 jezior, chyba że mamy to czucie ograniczać do oglądu zostawianych w lesie śmieci i interwencji strażników wywołanych sygnałami o rozpalaniu ognisk w niedozwolonych miejscach. Jak tak wsiową mamy bazę, to nie będziemy mieć takich turystów, jakich mają dziś Mikołajki, Giżycko, czy Mrągowo. I nici z wielkiej publiczności na imprezach OLA. Musiałby to być hit nad hitami, by ludzi ściągnąć z jachtów na wielkich jeziorach. Ostróda zaś przy Olsztynie to wręcz królowa, która wkrótce pobije wszystkie inne miasta w regionie swoją gospodarnością i otwartością na klienta.

I teraz wracamy do Olsztyńskiego Lata Artystycznego. Dusimy je własnymi rękami. Bo w Olsztynie dominuje kulturka, a nie kultura, bo dominuje codzienna upierdliwość, a nie współpraca i w tym jest cała choroba, rodząca histerię.

Proponuję aby wymaganiom towarzyszyły rzeczowe analizy co do możliwości. Poza tym informatory olsztyńskiego MOK pokazują niezbicie, że ten dom kultury pracuje przez cały rok, proponując spotkanie za spotkaniem. Na wiele z nich trzeba zdobywać zaproszenia, bo inaczej nie starczy krzeseł. Czy tak jest w wielu miastach?

Nie oceniam poziomu żadnej z imprez, OLA czy nie OLA, bo to rzecz względna. Dla niektórych hitem są przecież majtki Dody. Oceniam jakość pracy organizacyjnej oraz zaangażowanie całego miasta.

W Olsztynie z zaangażowaniem miasta jest marnie. OLA według mnie to mimo wszystko dobry wynalazek, dlatego nie krytykuje organizatorów. Mozolnie budują przecież tradycje wielkiego festiwalu. Nawet w Poznaniu czy Toruniu nie ma tak gęsto utkanego imprezami lata.

Spoko więc, popatrzmy wokół. Na stadion Leśny, na brud nadjeziorny, na ciasne komunikacyjnie miasto i to, że po 22 na starówce nic nie zjesz. Koniec.

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24