Olsztyn24
17:21
24 listopada 2024
Emmy, Jana
Rafał Fidurski | 2009-03-24 22:23
Polska kinematografia - miłością i humorem płynąca
Fragment plakatu filmowego
Każdego piątku na dużym ekranie - premiera. Polacy najchętniej wybierają się na polskie komedie romantyczne. Rodakom nie przeszkadza, że oglądana fabuła jest bliźniaczo podobna do tej z poprzedniego sezonu. Polski widz potrzebuje ponownego zagłębienia się w identyczną historię miłosną, opowiedzianą tym razem oczyma innego reżysera.
Ale dość narzekań, bo jednak coś się zmieniło w polskiej kulturze filmowej. Polscy reżyserzy odważyli się na krok do przodu. Na kolejny etap, ku lepszej jakości narodowej kinematografii. I widać już efekty.
Dwa tygodnie temu w kinach miał premierę pierwszy polski film taneczny - „Kochaj i tańcz”. Do tej pory każdy film wyprodukowany przez producentów w naszym kraju, kojarzył się z komedią miłosnych perypetii. Film ma trafić w serce dziewczyny, która tak dawno nie była kochana, jak i mężczyzny z przeszłością, który zdecydował się na stabilizację. Na białym ekranie pojawiały się także i takie produkcje, które w odbiorze nie potrzebowały wysokiej inteligencji. Najbardziej zadowolonymi widzami okazali się nastolatkowie. Ich entuzjazm wywoływał i wywołuje płytki, wulgarny humor.
Basta! - powiedzieli pomysłodawcy nowego projektu filmowego, w którym nie tylko zagrali aktorzy, ale i jakże profesjonalni tancerze.
Film „Kochaj i tańcz” nie opowiada o miłosnej historii, jak oczekiwaliby tego fanatycy i wielbiciele polskiego kina, ale o marzeniach i wytrwałości, dzięki którym można osiągnąć szczyty. Pokazuje miłość z zupełnie innej perspektywy. Od strony tańca, w którym każdy krok musi być wyćwiczony. Taka zdolność przydaje się także w życiu, jak i w miłości. W taki oto sposób ekipa filmowa pozwoliła odetchnąć znacznej większości siedzących na kanapach w sali kinowej. W wyniku czego odniosła porażający sukces. Trzy dni po premierze film obejrzało 393 803 tysiące widzów!
Takiego rezultatu w kinach nad Wisłą nie było od 10-ciu lat!. Wcześniej taki rekord odniosła ekranizacja „Pana Tadeusza”, epopei Adama Mickiewicza.
W filmie „importowanego” reżysera, Bruce’a Parramore’a występuje Iza Miko oraz Mateusz Damięcki. Także zobaczyć można Katarzynę Figurę oraz Krzysztofa Globisza. Profesjonalnych i znanych aktorów wspierają równie popularni i doświadczeni tancerze. Ich twarze oraz układy taneczne mogliśmy oglądać w telewizyjnym show „You Can Dance”. W filmie zatańczyli i zagrali m.in. Ania Bosak i Rafał „Roofi” Kamiński.
Czas na kilka gorzkich słów. Ekipa Bruce’a Parramore’a decydując się na muzyczno-taneczny projekt, rzuciła się z motyką na słońce. Mimo, że film zanotował rekordy popularności, to jednak w dość subtelny i wymierzony sposób przełożył popularny w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych - „Step Up - taniec zmysłów”. Najpierw oglądając amerykański, potem polski film taneczny i porównując obie fabuły, można dojść do ciekawego wniosku. Wiele scen było zdumiewająco do siebie podobnych.
Czyżby to za wysoki próg dla polskiej kinematografii? Czy aktorzy przez następne dziesięć lat będą grać tajemniczych kochanków i niedojrzałych i groteskowych gangsterów? Jest jednak pewne wyjście. Film studyjny. Jest to wejście do innego rodzaju kultury filmowej. Ta nadal część polskiej kinematografii jest wąską niszą, która do kin studyjnych przyciąga mniejszość.
Mając dylemat, czy obejrzeć amerykańską, a może polską komedię, warto by zakosztować niekomercyjnego kina. Wszystko by, nie wyjść z kina zniesmaczonym.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.