Olsztyn24

Olsztyn24
01:58
26 listopada 2024
Konrada, Sylwestra

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

MK | 2008-11-03 11:13
Zapomniane pałace byłych Prus Wschodnich

W świecie zabytkowych ruin

Olsztyn
(fot. Marek Książek)

Najnowsza książka Joanny Wańkowskiej-Sobiesiak nie nastraja optymistycznie. Przedstawia ona „Świat bliski znajomy?” takim, jakim on rzeczywiście jest obecnie i jakim był 15 lat wcześniej. Oba obrazy wołają o pomstę do nieba!

Czyja to wina, że znamienity pałac w Sztynorcie nadal nie ma gospodarza? Po wojnie podzielił los innych PGR-owskich obiektów, zużywanych do zatracenia. W latach 80. przeszedł na własność Polskiego Związku Żeglarskiego, który zlokalizował tam ośrodek żeglarski, a ziemię pozostawił odłogiem.

Wkrótce PZŻ przystąpił do spółki z Intersterem, spółki głośnej z tytułu powiązań z dawną nomenklaturą (Rakowski, Sekuła, Wilczek), która urządziła w pałacu szwalnię, gdzie kobiety szyły żagle. Gmina Węgorzewo zarzuciła Intersterowi, że zdewastował budynek i przejęła go pod swoje skrzydła.

Potencjalnych kupców wielkiej głuszy nad jeziorem - jak nazywano Sztynort - było wielu, w tym Bettina Bouresch, doktor socjologii i dziennikarka z Kolonii. Powołała ona Polsko-Niemiecką Fundację Sztynorcką, której radni chcieli sprzedać pałac, a pomoc obiecała jej hrabina Marion Doenhoff, lecz sąd nie zarejestrował fundacji.

Tymczasem piękny pałac popadał w ruinę. A związany jest z długą historią rodu Lehndorff i wieloma niezwykłymi legendami. Przezabawna jest opisana w „Świecie bliskim znajomym?” anegdota o Karolu, przedwojennym właścicielu Sztynortu, utracjuszu i hulace, przy tym człowieku z nietuzinkową fantazją.

Był on namiętnym graczem na wyścigach konnych i co niedziela jeździł na nie do Berlina. A że na 6 rano musiał wrócić do garnizonu wojskowego na Pomorzu, a nie było o tej porze pociągu, więc co niedziela kupował owieczkę, by razem z nią jechać jedynym nocnym pociągiem towarowym. Ale jego sekret odkrył dowódca garnizonu i wyznaczył podwładnemu służbę od 5.30. Z tym Karol też sobie poradził.

Sztynort to tylko jeden z przykładów. A tzw. pałac Beliana w Tracku, na skraju Olsztyna? A pałac w Koziej Górze? A dwór we Franciszkowie, Markajmach czy Tarpnie? Każdy z nas zna przynajmniej jeden taki przypadek.

Autorka liczy, że straciliśmy kilkadziesiąt tego rodzaju zabytkowych obiektów. Głównie w latach 80. Potem już było lepiej, bo pojawili się prywatni inwestorzy, a i nasza świadomość zmieniła się na korzyść.

Joanna Wańkowska-Sobiesiak, choć z dyplomami zabytkoznawcy i konserwatora zabytków w architekturze, unika w tej książce fachowego języka. Przeważa w niej forma dziennikarska, reportażowa, bo autorka pracowała w prasie i jest nawet szefową oddziału SDP w Olsztynie. Przedstawia więc sprawę oczami swoich rozmówców, przez co ten z natury rzeczy martwy świat zabytkowych ruin (głównie) staje się nam bliższy, a na pewno znajomy.

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24