Helena Piotrowska | 2008-10-12 11:58
Joanna Walerzak (1958-2008) - pożegnanie
Zapalona świeca. Mętlik w głowie... Przykro, okropnie, źle mi z tym, że mówię o Asi „była”, podczas gdy jeszcze 9 października br. mówiłam „jest”. Zapytałam, choć spała głębokim snem za (niemal) wszystkie czasy, czy nie miałaby ochoty na lody? Że jak będzie chciała, Jaś będzie jej przywoził codziennie po dwie gałki. Miałam nadzieję, że się obudzi i powie: „Jak miło was widzieć”. „Mówisz jak nasza mama” - spojrzała na mnie jej siostra Lusia.
Los, Bóg, natura, czy pech? - kto przez trzy lata serwował Jej huśtawkę zmartwień i radości? Asiunia tak bardzo chciała żyć! Cieszyć się sukcesami synów Pawła i Marcina, postępami wnuka Arturka, wspólnie z Darkiem nadal być dla nich ostoją. Czuła się potrzebna siostrze i mamie, czuła się lubiana i szanowana w otoczeniu.
Z wykształcenia pielęgniarka, Joanna Walerzak z d. Wyskiel całe zawodowe życie spędziła w Szpitalu MSWiA w Olsztynie. Zawsze można było zwrócić się do niej z problemem czy prośbą o drobną przysługę. Dobra, łagodna, życzliwa. Podczas spotkań towarzyskich sypała dowcipami. Czy pamiętasz Asiu, jak nas mile zaskoczyłaś, po czym Twój mąż Cię nazwał „Czad Babeczka”? A pamiętasz pieczone ziemniaki w leśniczówce, spacery po lesie miejskim, imprezy na działce i w Kikitach, oblewanie mieszkania połączone z Sylwestrem i wiele innych wspólnych spotkań?
Kiedy wykonano mastektomię, Piotr zażartował: „Asiu, tylko łuku Ci brakuje”. Że był to śmiech przez łzy, nikt z nas nie dał Jej odczuć. Asia przeżyła szok. Miała wrażenie, że skoczyła w przepaść: ciemno choć oko wykol, zimno, mokro, ślisko, ryzykownie. Zdawała sobie sprawę, że pozdziera łokcie i kolana, ale się zaparła: Wyjdę stąd! Jej imię błyskawicznie obiegło wiele sal, gabinetów, domów.
Tereska i Piotr zorganizowali imprezę pod hasłem „Przywitanie Asi ze szpitala”. Zaskoczyła nas nasza Amazonka humorem, optymizmem, wiarą, że będzie dobrze. O dziwo, dobry humor jej nie opuszczał. Żartowała z siebie nawet wtedy, gdy na głowie wylądowała peruka. Wspieraliśmy ją wizytami, choć częściej telefonami - Asia była wciąż na swoistym podsłuchu, bo w gronie przyjaciół informowaliśmy się nawzajem o stanie Jej zdrowia. Nie wiedzieliśmy, jak pomóc. Bezsilni, śledziliśmy Jej los mocno współczując. Trzymaliśmy się nadzieją, obserwowaliśmy Asię i podziwialiśmy jak robiła wszystko, by się nie poddać. Prosiła, by mówić jej o swoich sprawach, ja w ciężkich chwilach podpowiadałam: „Przypominaj obrazy z minionego urlopu, zajmuj myśli czymś przyjemnym. Marz”. „Ty wiesz, jakie to trudne?!” - wyrywało się Jej. A z drugiej strony, było jej lżej, gdy o swoich przypadłościach mówiła. Jej założeniem było raka poznać, przechytrzyć, wyprzeć.
A gdy życie się przewartościowało, wzięła sobie do serca tezę, że odmawianie sobie przyjemności nieuchronne prowadzi do choroby. Postanowiła dozować sobie takie drobne prezenty. Czy było za późno, by odczuwać je w pełni, czy akurat w stosunku do Niej Ktoś chciał inaczej?
Jaka była dzielna, gdy los, Bóg, natura, a może pech, sprawiał jej kolejne przykre niespodzianki! Niemal do końca pracowała. Nie skarżyła się, choć cierpiała. Zawsze pokazywała pogodną twarz. Nie chciała nikomu przysparzać zmartwień. Tylko głos zdradzał gorsze stany. I oddech. Karmiła się radami Piotra: „Wykonać, o kłopotach nie meldować!” i wsparciem swoich bliskich, w tym determinacją męża: to ona ułatwiała w sensie praktycznym walkę z chorobą. Heroizm naszej Asieńki był zadziwiający.
W połowie sierpnia tego roku zrobiliśmy Jej niespodziankę - imprezę z okazji 50 urodzin - i sprawiliśmy, że była szczęśliwa. Fotografia pochodzi z tej uroczystości. Asiu, taką Cię zapamiętamy. Spoczywaj w pokoju.
W imieniu przyjaciół - Helena Piotrowska
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.