Olsztyn24

Olsztyn24
01:29
02 listopada 2024
Bohdany, Ambrożego

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Jerzy Szczudlik | 2024-10-27 12:22

Susan Sontag – na scenie i poza nią

Olsztyn
Ze spektaklu „Susan Sontag” w Teatrze Jaracza

Susan Sontag, jako wpływowa krytyczka kultury XX wieku i ikona popkultury, zasługuje na to, by o niej mówić, pisać i przedstawiać ją na scenie. Mija 20 lat od jej śmierci, to wystarczający dystans czasowy, byśmy o niej porozmyślali, wpatrzyli się w jej fotografie, wczytali w jej sporą spuściznę literacką.

Próbowałem obejrzeć ten spektakl ulepiony z fotografii, ruchu, melodii i erotyki, jak zalecała pani Susan. To wszak ona nawoływała do obcowania ze sztuką w innej od przyjętych w jej czasach formie. Proponowała połączenie ekstrawagancji, sztuczności i nomen omen - teatralności. Tak trochę zbyt poważnie o rzeczach niepoważnych, a żartobliwie o rzeczach śmiertelnie poważnych.

W pewnej chwili, podczas przedstawienia pt. „Susan Sontag”, przygotowanego przez Agnieszkę Jakimiak i Mateusza Atmana w Teatrze Jaracza w Olsztynie, wyrwało mi się:

- Ale szok!

- „Z szokiem można się oswoić. Szok może się opatrzyć. A jeśli nie, to można nie patrzeć.”

Spojrzałem obok. Mimo ciemności na widowni, dostrzegłem miłą twarz szepczącej do mnie kobiety.

- Przed chwilą siedziała tu moja żona - nie ukrywałem zaskoczenia.

- „Wszyscy mamy” - starała się mówić ściszonym głosem, lecz z miernym skutkiem - „mniej więcej takie same ciała, lecz zupełnie różne myśli. Myślimy w znacznie większej mierze dzięki instrumentom dostarczanym nam przez kulturę niż naszym ciałom i jest to źródłem wielkiej różnorodności myśli w świecie. Mam wrażenie, że myśl to forma odczuwania, a odczuwanie - myślenia.”

- Ciii! - podniosłem palec do ust - jesteśmy w teatrze.

- „Gdy człowiek zbyt długo karmi się wyłącznie kulturą wysoką, popada w jakąś głupawą dumę” - chyba się uśmiechnęła.

Puściłem drwinę mimo uszu i spytałem:

- A jak się pani podoba Milena Gauer, pani sceniczne wcielenie? Daje, jak zwykle, z siebie wszystko, prawda?

- „Żaden pisarz nie zrozumie,” - mówiła mi na ucho - „że aktorstwo nie polega na uczciwości. Nie polega nawet na przeżywaniu, to złudzenie. Ono polega na stwarzaniu pozorów. Na podejmowaniu decyzji. Ono powinno się opierać na braku uczuć.”

- Pani, z tego co wiem, - chciałem ugryźć się w język, ale dokończyłem myśl - jest raczej mocno uczuciowa.

- „Dowiedziałam się, do czego jestem zdolna...” - kobieta wygłosiła monolog, nie przejmując się wcale, że nie jest na scenie, tylko na wypełnionej po brzegi widowni - „Wiem teraz, co chcę robić w życiu. Dziś to, co dawniej było mi tak trudno pojąć, jest całkowicie oczywiste! Chcę sypiać z jak największą liczbą osób - Chcę żyć i nie znoszę myśli o śmierci. [...] Zamierzam robić wszystko... oceniać każde doświadczenie pod jednym tylko kątem, czy sprawia mi przyjemność, czy powoduje cierpienie. Muszę przy tym uważać, by nie odrzucać wszelkiego bólu - Wszędzie będę wypatrywać przyjemności i będę ją odnajdywać, gdyż ona jest wszędzie! Będę się w pełni angażować... wszystko się liczy! Rezygnuję jedynie z możliwości rezygnowania i wycofywania się, z monotonii i władzy intelektu. Żyję... jestem piękna... czy czegoś mi jeszcze potrzeba?”

- Na scenie pani pełno - powiedziałem, nie potwierdzając, że niczego jej nie potrzeba - fotografia za fotografią.

- „Zbierać fotografie, to zbierać świat” - nie pilnowała się, by szeptać, a w jej oczach zapłonęły ogniki - „Fotografie mogą zapadać w pamięć mocniej niż ruchome filmy, ponieważ stanowią oddzielne jednostki czasu, a nie jego przepływ. [...] Nieruchoma fotografia, to chwila obdarzona przywilejem trwałości, można ją zamienić na niewielki, płaski przedmiot i oglądać do woli.”

- Jakieś uwagi na temat twórców przedstawienia? - spytałem, licząc że ułatwi mi napisanie recenzji.

- „Jeśli nie rozmyślasz o różnych sprawach, stajesz się nosicielem bardziej czy mniej rozsądnych, lecz jednak stereotypowych twierdzeń na ich temat.” - Liczyłem na prostą odpowiedź, ale nie poczułem się zawiedziony. - „Jednym z najstarszych zadań autora jest wystawienie społeczeństwu rachunku za hipokryzję i złą wiarę.”

- Rachunek wystawiony na scenie - wtrąciłem, siląc się na oryginalność - mam tylko problem z jego odczytaniem.

- „Żyjemy w czasach,” - wpatrywałem się w scenę, ale starałem się też nie uronić ani słowa z jej, tym razem, szeptu - „gdy podjęcie interpretacji jest działaniem reakcyjnym i duszącym. Niczym spaliny i fabryczne wyziewy zatruwające miejskie powietrze, erupcje interpretacji dzieł sztuki zatruwają dziś naszą wrażliwość. W kulturze, której zasadniczym problemem jest nadmierny rozrost intelektu dokonujący się kosztem świeżości i zdolności odczuwania, interpretacja stanowi zemstę intelektu na sztuce.”

- Nie da się ukryć - odparłem - dostrzegam dziś na scenie wiele świeżości, choć mam od jakiegoś czasu problem z nadmiarem środków wyrazu. Gubię słowo.

- „Nasza kultura” - podniosła głos, bo wybuchły brawa - „opiera się na nadmiarze, nadprodukcji, w rezultacie czego nasze doświadczenie zmysłowe stopniowo coraz bardziej traci na wyrazistości. Warunki współczesnego życia - materialnej obfitości, namnożenia rzeczy - osłabiają naszą zdolność odczuwania. [...] Dziś ważne jest uleczenie naszych zmysłów. Musimy się nauczyć więcej widzieć, słyszeć i odczuwać.”

Zrobiło się jasno. Obok żona klaskała w dłonie, a Susan Sontag kłaniała się na scenie, stwarzając pozory, że jest świetną Mileną Gauer. Otaczali ją znakomite młode aktorki, Agnieszka Giza-Gradowska, Marta Markowicz oraz Anna Szopa (odpowiedzialna też za zmysłową choreografię) i poruszający Maciej Cymorek. Cieszyłem się, że byłem tam z nimi, że wyszli z szafy... że razem otwieramy te szafy. Że byli wiarygodni w każdej scenie. To był ich triumf. Triumf intelektu, nie żadna zemsta intelektu, o której mówiła pani Susan. Pomyślałem, że nie pozjadała przecież wszystkich rozumów. Ale nie przestanę, za jej radą, cały czas uczyć się więcej widzieć, słyszeć i odczuwać. I być nieco odważniejszy, w tym wciąż pełnym hipokryzji, nietolerancji i zacofania świecie.

Jerzy Szczudlik

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24