Rafał Bętkowski/Debata | 2008-08-30 00:58
Zakątki Olsztyna
Targ Rybny - metamorfozy
Są miejsca, których wygląd i funkcje podlegają nieustannym przemianom. I takie, które w ciągu życia jednego zaledwie pokolenia parę razy potrafią odmienić swą nazwę. Zmian tych bywa niekiedy tak wiele, że gubimy się w ich kolejności, zapominając stosunkowo niedawne kształty i znaczenia, ich zależności, związki uwarunkowań, przyczyn i skutków. W Olsztynie do miejsc owych należy Targ Rybny - wczoraj jeszcze pospolicie nazywany „Karolkiem”.
Plac targowy mniejszy
Roku Pańskiego 1378 rozszerzone zostały ku północy granice grodu nad Łyną. Teren włączony w obręb miejskiej zabudowy nie był duży. Obejmował 30 półparcel, z których większość znalazła się przy głównym trakcie miasta, oraz grunta położone na jego zapleczu. „Nowe miasto” połączono z lokacyjnym wspólnymi murami, wznosząc w ich ciągu Bramę Górną, zwaną również Wysoką, oraz Bramę Młyńską, zamykającą zbiegającą ku młynom i zamkowi uliczkę. Leżący w tym rejonie teren opadał dość silnie ku północnemu zachodowi. Otrzymał on nietrwałą zabudowę szachulcową i drewnianą, która otoczyła również wytyczony na tyłach parcel ul. Górnej niewielki plac handlowy. Kto wie, czy już w czasach Jana z Łajs nie handlowano tu zwierzętami gospodarskimi. Siła tradycji była niegdyś znaczna - pod koniec XIX stulecia targ od pełnionej zwyczajowo funkcji zwano Świńskim Rynkiem. Nazwę taką umieszczono jeszcze na planie miasta z 1892 r., mimo, że plac do handlu bydłem i nierogacizną od r. 1889 znajdował się obok Dworca Zachodniego.
Nazwy, których brak na mapach
W XX stulecie nasz placyk wszedł z nazwą nową, bardziej elegancką i dopasowaną do ambicji miasteczka. Na Targu Rybnym nie handlowano wyłącznie stynkami i śledziami. Przybywające do miasta wieśniaczki sprzedawały z koszyków lub bezpośrednio z ulicy przywiezione przez siebie produkty. Olsztyńskie gosposie przebierać tu mogły wśród warzyw, ziół i grzybów, jaj i spętanych kokoszek, twarogu, śmietany i masła. Z czasem plac zaczęto nawet nazywać Rynkiem Maślanym. Na planach miasta nazwy owej oczywiście nie znajdziemy. Nie ma tam również nazw uliczek, które potrafił wskazać dawniej każdy z miejscowych: Studziennej i Studziennej-Tylnej (zwanej też Młyńską-Tylną). W 1913 r. odnotowano je w wykazie policyjnych rewirów. Jako zaułki równoległe do Młyńskiej, łączyły one Targ Rybny z ul. Garncarską. Dziś nawet ta ostatnia nazwa przestała funkcjonować. W latach 60. XIX w. przy placu, wokół którego stały już murowane budynki, planowano wznieść ratusz. Pomysł z różnych względów nie wypalił. W 1880 r. w upatrzonym miejscu stanęła remiza strażacka.
Ulica hrabiego Zeppelina
Pod koniec stulecia problemem stał się narastający ruch uliczny pomiędzy Starym Miastem, stanowiącym wciąż centrum Olsztyna, a szybko rozwijającą się północną częścią miasta. Przebicie przejść dla pieszych po obu stronach Wysokiej Bramy jedynie doraźnie poprawiło sytuację. Już w latach 90. powstał projekt poprowadzenia przez Targ Rybny objazdu ul. Górnej (Staromiejskiej). Na przeszkodzie stanęły mury obronne, wyjątkowo dobrze zachowane wzdłuż Młyńskiej. Przeciwny rozbiórce był prowincjonalny konserwator zabytków. Zapatrzone wyłącznie w „rozwój” władze miasta stanęły po stronie właścicieli parcel. Unikalne średniowieczne fortyfikacje w latach 1902-1907 rozebrano. Wcześniej zasypana została fosa. Łącznik Górnego Przedmieścia z Targiem Rybnym, oddany do użytku w czerwcu 1908 r. poprowadził na Rynek nową ulicę, w r. 1910 nazwaną Zeppelin-Strasse.
Dethlefsen ratuje kamienicę
Tramwaje, tak malowniczo prezentujące się na dawnych pocztówkach z widokiem ul. Górnej, dla pieszych i pojazdów stanowiły od początku nie lada kłopot, podnosząc wypadkowość i utrudniając ruch na tej i tak bardzo wąskiej ulicy. O przeniesieniu linii tramwajowej nr 1 na nową ul. Zeppelina przemyśliwano jeszcze przed wybuchem wielkiej wojny. A że uliczkę biegnącą między kościołem ewangelickim i rynkową parcelą nr 1 do szerokich trudno zaliczyć, powstał projekt, by leżącą obok niej nieruchomość wykupić i wyburzyć. Gmina ewangelicka, która zajmowała budynek od 1825 r., miała wznieść sobie nową siedzibę na miejscu starych domków na rogu Garncarskiej i Młyńskiej. Pomysłom sprzeciwił się konserwator Richard Dethlefsen - tym razem skutecznie. Dowodził, że podcieniowa kamieniczka jest jedną z ostatnich stojących przy Rynku, nie zmienionych budowli z dawnych wieków. Zalecał inne rozwiązania. Gmina ewangelicka wycofała się z projektu (dom do dziś należy do niej), miasto z planów budowy objazdu nie zrezygnowało.
Tramwajem przez Okopową
Z grudnia 1917 r. pochodzi sygnowany przez architekta miejskiego, Paula Zerocha, rysunkowy projekt przebudowy Targu Rybnego (1). Wszystkie stojące na nim domy miały zostać wyburzone. Pochyłość wzgórza, zamierzano splantować, nadając jej formę tarasów. Centrum placu otrzymałoby kształt prostokąta, ujętego łączącymi się po stronie południowo-wschodniej i północno-zachodniej murkami. W narożniku południowym architekt zaprojektował fontannę (na planie ośmioboku), w północnym publiczną toaletę (na planie prostokąta). Środkiem placu przebiegał łuk linii tramwajowej, z ul. Zeppelina kierującej się już nie na Rynek, lecz w ul. Garncarską. Obwodnica, w myśl powyższego projektu, prowadzić więc miała między kościołem ewangelickim i zamkiem, dalej zaś ul. Okopową. Ulicę Młyńską na odcinku od narożnika placu do parku pod zamkiem przekształcić planowano w wielobiegowe schody (idea wykorzystana w czasach PRLu). Warto dodać, że przebudowie zamierzano poddać wtedy i kościół ewangelicki. W styczniu 1918 r. magistrat jednomyślnie opowiedział się za wcieleniem w życie zmodyfikowanego już nieco projektu.
Antrakt
Klęska Niemiec i powojenny kryzys wymusiły zawieszenie planów. Miasto starało się wykupić wszystkie stojące na placu domy, jednak i tu natrafiło na niespodziewaną przeszkodę. W r. 1920 budynek przy ul. Młyńskiej (2) kupiły organizacje polskie. Umieszczono tu siedzibę „Gazety Olsztyńskiej” z jej drukarnią, mieszkaniem redaktora i polską księgarnią. Dom zyskał wkrótce miano „placówki”. W międzywojennym, rozpalonym nacjonalistycznymi nastrojami Olsztynie kompromis nie wchodził w rachubę. Próby wykupu nieruchomości spotkały się ze zdecydowaną odmową. „Dom Gazety Olsztyńskiej” znajdował się dokładnie na trasie projektowanej obwodnicy. Widać to doskonale na planie sporządzonym w magistracie przed wybuchem wojny, w styczniu 1939 r.2 Napaść na Polskę otworzyła czas bezprawia, ojcom miasta rozwiązując ręce. W listopadzie 1939 r. budynek został wyburzony. Wbrew temu, co się sądzi i pisze rozbiórka nie była jedynie „odwetem na Polakach” - choć tak próbowała przedstawiać ten fakt propaganda. Polscy i francuscy jeńcy rozebrali i pozostałe domy w sąsiedztwie, przygotowując teren pod długo planowaną inwestycję. Miejscu nadano nazwę „Am Mühlentor”. Dawny Targ Rybny przestał istnieć
Spóźniona regulacja
Mit przesunął czas owych wyburzeń na okres powojenny. Chronologię inną jednak, niż powszechnie przyjęta, potwierdzają nie tylko plany miasta z początku lat 40. W zbiorach autora znajduje się seria zdjęć zrobionych w Olsztynie w czerwcu 1941 r. Na fotografii Starego Miasta wykonanej z wieży ratuszowej widać, że sprzed apsydy kościoła ewangelickiego zniknął cały kwartał zabudowy. Po prawej odsłonięta jest linia ul. Garncarskiej, bardzo jasna i zdawałoby się szeroka - jakby świeżo po pracach drogowych. Data wykonania fotografii jest bezsporna - Stary Ratusz posiada wieżyczkę, zniszczoną przez pożar zimą 1942 r.(3) Ślad po regulacjach urbanistycznych zachował się również w aktach olsztyńskiego Finanzamtu. W latach 40. miasto wykupiło domy o numerach 4-8 po „zamkowej” stronie ul. Garncarskiej celem ich wyburzenia „w związku z budową ulicy odciążającej [na trasie] Targ Rybny - ul. Okopowa” (4). Dom nr 6 rozebrano w r. 1940. Pozostałe dotrwały do czasów powojennych. Stare Miasto leżało wtedy w gruzach i nic nie stało na przeszkodzie, by jego główne ulice poszerzyć. Objazd przestał być potrzebny.
Przezwano go „Karolkiem”
Teren opróżniony przez Niemców z zabudowy komunistyczne władze wykorzystały do celów bardziej dla siebie priorytetowych. Nowa koncepcja urbanistyczna narzucała się niejako sama. Miejsce z widokiem na zamek i Wysoką Bramę idealne nadawało się na plac politycznych masówek, wystarczyło tylko usunąć ruiny spalonych przez Rosjan domów przy ulicy Staromiejskiej. Rozebrano je w latach 1946/47, niwelując gruzem spadek wzgórza. Teren wyrównano, nawierzchnię pokryto betonowymi płytami. Plac gen. Karola Świerczewskiego, przezwany wnet „Karolkiem”, stał się sceną manifestacji, masowych imprez i pokazów, występów, wystaw i kiermaszów. Olsztyniacy tak bardzo do nich z czasem przywykli, że wielu trudno było zaakceptować pomysły odtworzenia tu przedwojennej zabudowy. Powróciły one w latach 80. Początek dał „Dom Gazety Olsztyńskiej” - inwestycja „w stylu późnego PRLu”. Bardzo spieszono się z budową, terminy były bowiem napięte, złoty tracił na wartości, a cała sprawa, firmowana przez PRON, miała wydźwięk propagandowy. W maju 1988 koparka na 8 metrów wgryzła się w gruzowisko pod nawierzchnią placu, niszcząc przy okazji fundamenty budynku, który zamierzano odtwarzać.
Nowe szaty placu
We wrześniu 1989 mury już stały. Zrekonstruowany dom o kilka metrów przesunięty został w kierunku północnym względem historycznego poprzednika i - co gorsza - posadowiony od tamtego aż o 3 metry wyżej. Jako że sąsiednia zabudowa nie istniała, trudno było dostrzec początkowo owe „szczegóły”. Kilka lat później zdeterminowały one kolejne projekty dotyczące Targu Rybnego. Dziś stawiają pod znakiem zapytania możliwość odtworzenia ul. Młyńskiej i ekspozycji ukrytych w ziemi resztek murów obronnych.
Zmiany ustrojowe przesądziły o losach placu - działki były tu wyjątkowo cenne. Odbudowę zachodniej pierzei ul. Staromiejskiej z lat 1998-2000 poprzedziły już dokładne badania. Odsłonięto wiekowe fundamenty stojących tu niegdyś kamienic (szkoda, że potem wyburzone), oraz ślady fosy i wału z czasów miasta lokacyjnego. Nowe domy stanęły w obrębie dawnych parcel, poziom placu obniżono, schodami łącząc go z ul. Lelewela. Wzniesiono też zupełnie nową zabudowę po stronie zachodniej, już bez zachowania dawnych granic i podziałów. Jaki jest dzisiejszy Targ Rybny - każdy widzi. Przyjezdnym się podoba. Mnie brak jest dawnych pochyłości terenu, zróżnicowanej architektury, studni-zdroju, ulic Garncarskiej i Młyńskiej. Bez nich nie jest to już to samo miejsce.
******
(1) - APO, Magistrat Allenstein, sygn. 259/54
(2) - MWiM, neg. nr. 18293
(3) - Fotografia reprodukowana jest na str. 24 w nr 11 „Debaty”
(4) - APO, Finanzamt Allenstein, sygn.: 630/1032
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.