Mateusz Fafiński | 2008-08-05 10:27
Recenzja
Rozpad snu
Czasem warto pójść tropem, który daje nam książka. I tak, kiedy skończyłem recenzowaną w zeszłym tygodniu „Opowieść o wyspie”, postanowiłem pozostać wierny nie tylko klimatom dalmatyńskim, ale nawet temu samemu wydawnictwu.
Tym razem jednak spojrzenie na owe adriatyckie śródziemnomorze (coś ostatnio wiele go w mych lekturach) jest zgoła inne. Bowiem tak jak Senko Karuza, Chorwat, widział je bardziej radosnym, co najwyżej z lekkim posmakiem melancholii, tak dla Claudio Magrisa, wybitnego włoskiego eseisty, kraina ta zabarwiona jest już cierpieniem i jakby bardziej mroczna.
„Inne morze” to opowieść o młodym filologu klasycznym, Enrico Mreule, którego życie kształtuje znajomość z wybitnym filozofem Carlem Michelstaedterem. Na kilka lat przed wybuchem Wielkiej Wojny Enrico rzuca wszystko i opuszcza rodzinną Gorycję, udając się w podróż do Patagonii. Gdy wróci, nic już nie będzie takie samo. Michelstaedter popełni samobójstwo, a jego rodzinna kraina zostanie porwana przez wiatr historii.
Chociaż książka Magrisa jest naprawdę bardzo krótka, to jednak profesja autora, jaką jest eseistyka, sprawia, że każde słowo i każde zdanie jest tutaj na miejscu i jest pełne znaczeń. Fabuła, życie filologa Mreule, jest tylko pretekstem do rozważań o kondycji człowieka w świecie zmieniającym się szybciej niż można na te zmiany zareagować.
Magris zastanawia się, czy w obliczu rozpadu jego ulubionego „naddunajskiego imperium” (któremu poświęcił wspaniałą podróżniczą książkę „Dunaj”), a co za tym idzie także degradacji pewnych wartości, można znaleźć dobre wyjście. Czy rację miał Michelstaedter popełniając samobójstwo pożyczonym pistoletem? Czy też należy odciąć się od biegu wydarzeń i czekać, aż starcza niemoc pogrąży nas w błogim spokoju. I wreszcie, czy nadjedzie czas, w którym „każdemu będzie wolno się wypowiadać, nawet tym, którzy nie znają starożytnej greki”?
Dyskusja nad upadkiem austro-węgierskiego imperium i tego, co z sobą niosło, bardzo przypomina wiersz Herberta „Przemiany Liwiusza” i jego własne rozterki:
a więc czytali Liwiusza - poro - kwiatostanów -
w zapachu kredy nudy nafty którą zmywano podłogę
pod portretem cesarza
bo był wówczas cesarz
a imperium jak wszystkie imperia
zdawało się wieczne
Niemal trzy tysiące kilometrów odległości, a jakże podobne myśli.
Jednak mimo skąpej roli fabuły, to Mreule jest głównym bohaterem tej mikropowieści. On i jego wewnętrzne dojrzewanie, jego „niezgoda i upór”, jego błędy i porażki oraz jego sukcesy. To też książka o tym, jak człowieka potrafią odkształcić czasy.
Dlatego warto przeczytać „Inne morze”, nie tylko dla kunsztu Magrisa, lecz także, żeby poszukać na kartach tej książki zaginionej już Mitteleuropy - snu, który niestety się nie ziścił.
Mateusz Fafiński
******
Tytuł: Inne morze
Autor: Claudio Magris
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 90
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.