Karol Dempich | 2022-07-22 17:42
Łódź zdobyta!
Giżycczanin Tomek Sałkiewicz w ponad tydzień przebiegł 340 km na trasie ze swojego rodzinnego miasta do Łodzi, gdzie mieszka jego siostrzenica, 3-letnia Nela. Wszystko po to, aby pomóc jej rodzicom w uzbieraniu środków na rehabilitację dziewczynki.
Nela cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe. Jej roczna rehabilitacja to koszt około 100 tysięcy złotych. Od kilku miesięcy rodzice dziewczynki organizują zbiórki w internecie, gdzie ich znajomi, a także zupełnie obce osoby publikują licytacje różnych przedmiotów, z których całkowity zysk zasila główną zbiórkę. W ten sposób do niedawna udało się uzbierać kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Do akcji postanowił przyłączyć się Tomek Sałkiewicz, wujek Neli. Chciał jednak zrobić to w oryginalny sposób. Wymyślił więc, że przebiegnie trasę z Giżycka do Łodzi, gdzie mieszka Nela.
- Pomysł mojego męża niespecjalnie mnie zaskoczył. Miewa on czasami szalone pomysły. Miałam nawet nadzieję, że szybko mu przejdzie, choć cel był szczytny. W momencie, kiedy zorientowałam się, że to się naprawdę wydarzy postanowiłam pomóc mu w tym przedsięwzięciu i wspierać go jak potrafię - mówi Milena Sałkiewicz, żona Tomka.
Tomek nie jest profesjonalnym sportowcem. Nigdy nie biegał maratonów, a teraz w ciągu kilku dni ich długość pokonał prawie 10 razy.
- Tomek zrobił coś naprawdę niesamowitego. Pokazał wszystkim, że chcieć znaczy móc. Wyszedł z przepiękną inicjatywa, żeby wesprzeć nasza córeczkę Nelę i nie poddał się pomimo kłopotów ze zdrowiem i kontuzjami - mówi Kasia Paliwoda, mama Neli. - Ten bieg pokazał nam jaką mamy cudowna rodzinę i przyjaciół, jak nas pięknie wspierają, jak się starają całym sercem, żeby nam pomoc. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy brali udział w tym wydarzeniu i którzy cały czas wspierają nasz Nelę - dodaje mama dziewczynki.
Inicjatywa Tomka ruszyła w pierwszą sobotę lipca. Do celu dotarł po tygodniu, w niedzielę.
- Bieg zakończył się zgodnie z planem. Myślę, że osiągnęliśmy swój główny cel. Więcej ludzi dowiedziało się o zbiórce na rehabilitację Neli. Podczas organizacji biegu powstawały trudności, zwątpienie. Jednak wsparcie rodziny, przyjaciół, przedstawicieli samorządu z Giżycka oraz ludzi, których spotykałem na trasie biegu pozwoliło na osiągnięcie tego co wydawało się nie możliwe. Chciałabym podziękować za zaufanie i wsparcie wszystkim, którzy mi towarzyszyli. W czasie biegu walczyłem ze swoimi słabościami. Było zmęczenie, był ból, ale to już za mną. Nela dalej walczy o swoją sprawność. W dalszym ciągu trwa zbiórka na jej rehabilitację - mówi biegacz.
W biegu były też olsztyńskie akcenty. Stąd pochodzi bowiem mama dziewczynki, a nadal mieszkają tu jego dziadkowie, którzy towarzyszyli Tomkowi na całej trasie.
- Kiedy mój siostrzeniec Tomek na początku roku przedstawił swój plan biegu dla mojej wnuczki Neli, zastanawialiśmy się czy da radę przebiec tyle kilometrów, czy jego trud przyniesie jakiś efekt. Niemniej, razem z żoną postanowiliśmy go wesprzeć w tej szlachetnej inicjatywie. Teraz po biegu widzimy, że okazała się ona trafionym pomysłem. Dobiegł do mety. Zainteresował wiele osób chcących pomagać. Byli to zarówno „zwykli” obywatele jak i przedstawiciele urzędów miast, jednostek wojskowych na trasie biegu oraz lokalnych mediów. W szczególności pragnę podkreślić wsparcie mieszkańców niewielkiego Jednorożca. Udział i zaangażowanie w biegu tej niewielkiej społeczności był naprawdę imponujący. Wszystkie te działania przyniosły zauważalny wzrostu ilości wpłat do skarbonki Neli. Dziękujemy za to z całego serca. Zebrane środki pozwolą na lepsze finansowanie jej rehabilitacji. W tym widzimy szansę Neli na powrót do pełnosprawności - mówi Stanisław Dołęga, dziadek Neli.
- Ogromne wrażenie zrobiła determinacja Tomka, mimo bólu parł do przodu. A to, co spotkało nas po drodze od wspaniałych ludzi, to wielkie serce - dodaje Teresa Dołęga, babcia dziewczynki, która zawodowo jest pielęgniarką i wspomagała Tomka na trasie.
Zarówno znajomi, przyjaciele Tomka jak i cała rodzina doceniają jego wyczyn.
- Jestem pełen podziwu dla Tomka, którego motywacja i zacięcie codziennie pokazywały nam, ze nie można się poddawać. Każdego dnia mu kibicowaliśmy i trzymaliśmy kciuki. Bardzo budujące było tez to, ze z każdym kilometrem coraz więcej osób włączało się do akcji i chciało wesprzeć zbiórkę naszej Neli. Dziękujemy wszystkim za pomoc, było to naprawdę piękne wydarzenie - kończy Patryk Paliwoda, tata Neli.
Do tej pory skarbonka Tomka wypełniła się do kwoty ponad 12 tysięcy złotych. Łącznie na koncie Neli jest ponad 80 tysięcy.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.