Olsztyn24

Olsztyn24
02:48
26 listopada 2024
Konrada, Sylwestra

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Mateusz Fafiński | 2008-07-21 18:31
Recenzja

Nad najpiękniejszym z mórz

Olsztyn

Wszedłszy do księgarni, nazwa nie jest tak ważna, jak fakt, że była to duża księgarnia, zobaczyłem na półce „Nowości” kilka bardzo ciekawych pozycji, jak najnowszy tom „Der, die, das” dla klas 1-3 gimnazjum, nowy tom Adama Zagajewskiego (fakt, że jeszcze nie wydaje się jego dzieł zebranych jest karygodnym niedopatrzeniem) i kolejny odcinek sagi Terrego Goodkinda (zgubiłem rachubę już dawno - to ciężki kawałek chleba, nawet dla zatwardziałego miłośnika fantastyki).

Na szczęście ta księgarnia (brzmi prawie jak „Ta Historia” Baricco) ma też inny dział z nowościami - nowościami w taniej książce. Prawa rynku zaczęły ostatnio spychać do tego miejsca „nowości”, które po pierwsze na to nie zasłużyły, a po drugie ze względu na młody wiek nie kwalifikują się do zasiadania w tym szacownym gronie.

I tam właśnie, wśród małego stosiku serii „Salsa” odnalazłem „Pieśń morza” Manuela Vicenta. Ten hiszpański pisarz jest w Polsce wyjątkowo mało znany, za to w swojej ojczyźnie jest dość poczytny i lubiany. Pochwyciłem więc ową książkę i zapłaciwszy w kasie cenę znacznie niższą od jej realnej wartości (okraszoną pięknym uśmiechem kasjerki) zagłębiłem się w lekturze.

Jest to właściwie anty-Dzień Świra. Historia młodego nauczyciela literatury klasycznej, który przybywa do małej miejscowości nad hiszpańskim wybrzeżem, gdzie podejmuje pracę w miejscowym liceum. Trudno mu z początku dojść do porozumienia z mieszkańcami, ale z biegiem czasu staje się częścią społeczności i zakochuje się nawet w najpiękniejszej w miasteczku dziewczynie.

Wbrew pozorom jednak nie jest to romantyczna opowieść, no, najwyżej w iwaszkiewiczowskim sensie Erosa i Tanatosa - do którego dodać by trzeba jeszcze kilka bóstw z antycznego panteonu. Bowiem książka ta stara się także uchwycić ten ulotny duch Morza Śródziemnego, który co prawda czujemy, gdy wysiadamy na rzymskim czy ateńskim lotnisku, jednak niezwykle trudno nam go opisać, ująć nawet nie tyle w słowa, co w konkretne emocje.

Sposób na to jest tylko jeden i Vicent doskonale go rozumie. Z biegiem stron opowieść staje się coraz bardziej mityczna, jednak tak jak w każdym śródziemnomorskim micie, jest on częścią życia. Tak więc ludzie lwy, szalony rybak Jorgito czy tajemnicze tuńczyki nie wydają się wcale niezwykłe - są jak najbardziej na miejscu w tym świecie nad brzegiem najstarszego z mórz.

Do tego oczywiście jest miłość - miłość jak ze starych epopei. Taka, na którą się czeka, którą się docenia i która nigdy nie przemija. Jest też i nadzieja. Słowem - bardzo mi odpowiada sposób, w jaki Vicent uchwycił duch śródziemnomorza.

To oczywiście nie do końca „to” - tego nie da się zamknąć w ramy książki czy filmu. Lecz jego książka stała się obowiązkowym elementem dla każdego, kto pragnie zrozumieć ludzi i kraje znad Mare Internum.

Mateusz Fafiński

******

Tytuł: Pieśń morza
Autor: Manuel Vicente
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 248


R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24