FWM | 2021-11-02 20:06
Fiharmonia zaprasza na koncert symfoniczny
Filharmonia Warmińsko-Mazurska w Olsztynie zaprasza w nadchodzący piątek (5.11), o godzinie 19.00, na koncert symfoniczny z udziałem meksykańskiego dyrygenta Juana Carlosa Lomonaco, który poprowadzi Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej.
W programie koncertu:
» Johannes Brahms - Uwertura Tragiczna d-moll op. 81
» Edvard Grieg - Tańce Norweskie op. 35
» Robert Schumann – IV Symfonia d-moll op. 120
Autor wybitnych pieśni i dzieł fortepianowych, który miał ambicje bycia symfonikiem; twórca norweskiej muzyki narodowej, który specjalizował się w miniaturach fortepianowych, choć spod jego pióra wyszło kilka przebojów orkiestrowych; jeden z największych symfoników drugiej połowy XIX wieku, który tworzył równie genialne pieśni oraz dzieła kameralne i fortepianowe. Twórczość Roberta Schumanna, Johannesa Brahmsa i Edvarda Griega wiele łączy, choć i sporo dzieli. Na początku drogi twórczej Brahmsa to Schumann był jego protektorem, z kolei dzieła Brahmsa podziwiał Grieg, porównywany do niemieckiego kompozytora przez Piotra Czajkowskiego. Twórca muzyki do Peer Gynta i autor Niemieckiego Requiem spotkali się zresztą kilkakrotnie. Utwory orkiestrowe tych trzech wielkich romantyków zabrzmią na jednym koncercie obok siebie.
Uwertura tragiczna d-moll op. 81 powstała równolegle z pogodną Uwerturą akademicką latem 1880 roku. Takie kontrastujące pary są zresztą dla Johannesa Brahmsa charakterystyczne. W zamierzeniu kompozytora utwory miały być nawet swoistym dyptykiem, o którym napisał: „jedna z nich śmieje się, kiedy druga płacze”. Wbrew sugestiom niektórych współczesnych Brahmsowi komentatorów, dostrzegających w Tragicznej rozmaite treści pozamuzyczne, np. preludium do Fausta Goethego, dzieło nie posiada programu literackiego, jest jedynie dźwiękowym wyrazem - wedle słów samego kompozytora - melancholijnej natury Brahmsa. Ten błyskotliwie zinstrumentowany utwór, przeznaczony na największy skład orkiestrowy, jakiego kiedykolwiek użył Brahmsa, pełen jest prawdziwie romantycznych uniesień i dramatycznego wzburzenia. Wpisuje się tym samym w tradycję wyznaczoną przez Beethovenowskiego Coriolana i Lisztowskiego Hamleta.
Zdecydowanie lżejszy charakter, choć równie rzewny nastrój, mają Tańce norweskie op. 35 Edvarda Griega, do pewnego stopnia zainspirowane Tańcami węgierskimi Brahmsa i Tańcami słowiańskimi Dvořáka. Grieg pisał je w tym samym czasie, kiedy powstawała Uwertura tragiczna. Wszystkie cztery tańce zainspirowane zostały melodiami ludowych pieśni z północnych regionów Norwegii. W oryginale Grieg przeznaczył je na duet fortepianowy, istnieje również autorska wersja fortepianowa na dwie ręce oraz efektowne opracowanie orkiestrowe. Autorem tego ostatniego, które zabrzmi na olsztyńskim koncercie, jest profesor Konserwatorium Lipskiego, skrzypek i kompozytor czeski Hans Sitt (1850–1922).
Twórczość najstarszego z trójki kompozytorów, Roberta Schumanna, można uznać za realizację estetycznych ideałów niemieckiego romantyzmu. Muzyka tego kompozytora ma kapryśną frazę, jest po barokowemu bogata w ornamenty, cechują ją specyficzny rodzaj neurotyczności i rozwibrowany niepokój. Silne emocje wylewają się niemal z każdej strony partytury. Bywa przesłodzona, ale pojawia się w niej także nieoczekiwanie skondensowany dramatyzm. Pod względem formy najczęściej jest swobodna, jednak potrafi też zaskoczyć ścisłymi, precyzyjnie zakomponowanymi konstrukcjami.
Pisze się, że symfonie Schumanna źle brzmią - zbyt jednostajnie i mało wyraziście, zaś melodie są może i ładnie, ale kompozytor nie do końca wie, jak je przetwarzać. Może to i prawda, choć trzeba by mieć dużo złej woli, by nie dostrzec w symfonice Schumanna uduchowionych fraz czy heroicznego patosu przemieszanego ze wzruszającym liryzmem. Z pewnością najpopularniejszym dziś dziełem symfonicznym niemieckiego twórcy jest jego Symfonia IV d-moll op. 120, komponowana w 1841 roku jako druga w kolejności. Ponieważ jednak poniosła porażkę, Schumann po ponad dziesięciu latach poddał ją rewizji. Nowa wersja zyskała równie wielu wielbicieli, co krytyków (do tych drugich należał Brahms). Z całą pewnością pod względem formy to dzieło oryginalne - cztery części wykonywane są bez przerwy; Schumann początkowo nazwał nawet utwór Fantazją symfoniczną. Spoistość formy idealnie odpowiada tu emocjonalnej i nastrojowej wspólnotowości wszystkich ogniw, połączonych pokrewnymi tematami. I jeśli nawet nie jest to najlepsza symfonia Schumanna, to na pewno potrafi zachwycić orkiestrowym przepychem, radosną energią i marzycielską zadumą.
Zapraszamy!
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.