FWM | 2016-04-26 13:39
W sobotę ostatnia w tym sezonie transmisja Live in HD z The MET
W sobotę (30.04), o godz. 18.55, Filharmonia Warmińsko-Mazurska zaprasza na 11., a zarazem ostatnią w sezonie 2015/2016 transmisję Live in HD z The Metropolitan Opera z Nowego Jorku. W sobotni wieczór zobaczymy operę Richarda Straussa - „Elektra” - tragedię w jednym akcie. Libretto napisał Hugo von Hofmannsthal na podstawie dramatu Sofoklesa. Prapremiera opery odbyła się w 1909 roku w Dreźnie, a premiera inscenizacji w The Metropolitan Opera miała miejsce w dniu 14 kwietnia 2016 roku.
W spektaklu wystąpią: Nina Stemme jako Elektra, Adrianne Pieczonka jako Chryzotemis, Waltraud Meier jako Klitemestra, Burkhard Ulrich jako Egist, Eric Owens jako Orestes, soliści, chór i orkiestra The Metropolitan Opera, dyryguje - Esa-Pekka Salonen. Realizatorzy: Patrice Chéreau reżyseria, Vincent Huguet przekaz reżyserii, Richard Peduzzi scenografia, Caroline de Vivaise kostiumy, Dominique Bruguière światło.
Rolę Elektry w operze Straussa tuż po prapremierze okrzyknięto jedną z najbardziej morderczych partii w całym repertuarze operowym. Faktem jest, że mierzą się z nią zazwyczaj soprany dramatyczne, które mają już za sobą wiele potężnych partii, w tym Wagnerowskie. Strauss od swej Elektry wymaga śpiewania na granicy histerii - ma to oddać nieustanny gniew przepełniający duszę córki, która nie może znieść, że jej własna matka, Klitemestra, wraz z kochankiem zamordowała jej ojca, Agamemnona. Elektra pragnie dokonać zemsty wraz z rodzeństwem - siostrą Chryzotemis i bratem Orestesem, ten jednak uciekł z domu, siostra zaś jest lękliwa. Do nowej realizacji „Elektry” na scenie Met dobrano doskonałą obsadę: Elektrą będzie Nina Stemme, jako Chryzotemis usłyszymy Adriannę Pieczonkę, a w roli Klitemestry - specjalizującą się w Straussie i Wagnerze Waltraud Meier.
******
W 1895 roku ukazała się książka Zygmunta Freuda i Josefa Breuera Studia nad histerią. To była pierwsza zapowiedź rodzącej się psychoanalizy Freuda, idei która u progu XX wieku wywarła potężny wpływ nie tylko na naukę, lecz i na rozległe dziedziny twórczości artystycznej. W ten nurt doskonale wpisały się dwie opery Straussa: Salome wg dramatu Oscara Wilde’a (1905) i Elektra do libretta Hugona von Hofmannsthala na postawie tragedii Sofoklesa (1909).
Biblijna bohaterka pierwszej z nich, pasierbica tetrarchy Heroda Antypasa zapałała namiętnością do uwięzionego Jana Chrzciciela, a odepchnięta przezeń, histerycznie erotycznym tańcem kusi ojczyma, żądając odeń głowy proroka na tacy. Ta opera Straussa wędrowała po scenach w atmosferze ogromnego skandalu, tu i tam zakazywano jej wystawienia, motywując to względami moralności publicznej lub religijnymi. W Metropolitan Opera przedstawienie Salome zaraz po premierze zdjęto wskutek protestów córki milionera Morgana...
Po Salome planował Strauss coś bardziej powściągliwego, myślał nawet o operze komicznej. Trafił jednak na temat Elektry i wyszło dzieło jeszcze mroczniejsze i dziksze. Sytuacje na scenie przywodzą na myśl koszmary senne, z orkiestry emanuje strach, gwałtowność, szaleństwo - i właśnie histeria - tytułowej bohaterki, opętanej nienawiścią, kipiącą żądzą zemsty na matce - Klitemestrze - za morderstwo, jakiego dokonała ona wraz z kochankiem Egistem na swym mężu, ojcu Elektry - Agamemnonie. A nieustanna obsesja zemsty kończy się krwawą łaźnią.
Strauss zyskał sławę już w ostatniej dekadzie XIX stulecia, dzięki barwnym poematom symfonicznym jak Don Juan, Śmierć i wyzwolenie czy Tako rzecze Zaratustra. Efektowne fanfary z tego ostatniego zna dzisiaj każdy miłośnik kina, bo rozbrzmiewają one w filmie 2001: Odyseja kosmiczna Stanleya Kubricka. Tutaj jeszcze rozszerzył wachlarz swych orkiestrowych umiejętności. Nadzwyczajna jest instrumentacja Elektry. W partyturze zapisał Strauss aż 40 instrumentów dętych drewnianych i blaszanych, w tym aż osiem klarnetów, tyleż waltorni, tuby wagnerowskie i baterię perkusji. Na tym tle partie wokalne sięgają granic wykonalności, rola tytułowa należy do najbardziej morderczych (nomen omen!) w całym operowym repertuarze.
******
STRESZCZENIE AKCJI
(zamieszczone poniżej streszczenie wypadków napisali Patrice Chéreau wraz z Vincentem Huguetem do programu festiwalowego w Aix)
Na dziedzińcu pałacu królewskiego w Mykenach służba rozmawia o Elektrze. Czy córka króla Agamemnona i Klitemestry wyjdzie tego wieczoru, jak co dzień, by opłakiwać tu swego ojca? I oto pojawia się Elektra, załamana, pogrążona w samotnych rozmyślaniach. Służące szydzą z niej, z wyjątkiem jednej, która bierze Elektrę w obronę.
Elektra wciąż wspomina tę noc, gdy ojciec jej, Agamemnon, po powrocie spod Troi padł pod ciosami topora, zamordowany przez żonę Klitemestrę i jej kochanka Egista. Tracąc zmysły z żalu, obsesyjnie pielęgnuje myśl o zemście, którą zamierza podjąć wraz z siostrą Chryzotemis i bratem Orestesem. Ten ostatni jest nieobecny, odesłany przez matkę daleko, do obcych ludzi, lecz Elektra niezłomnie czeka na jego powrót.
Myśli Elektry rozprasza wejście Chryzotemis, która ostrzega siostrę, że Klitemestra i Egist, zaniepokojeni jej stanem, chcą ją uwięzić. Chryzothemis prosi więc Elektrę, by porzuciła myśl o zemście i pozwoliła, by życie toczyło się dalej. Elektra odrzuca ten pomysł ze wzgardą.
Teraz wkracza królowa Klitemestra ze swym orszakiem. Chce porozmawiać z Elektrą. Dręczą ją nocne mary i pyta córkę, jaką ofiarą zdołałaby udobruchać bogów. Czyjej krwi utoczyć? Elektra odpowiada na to, że jest możliwa taka ofiara: to krew Klitemestry powinna popłynąć. I snuje dalej w szaleńczym uniesieniu wizję, jak to jej matka ginie z ręki Orestesa.
Wśród dworu poruszenie: przybyło dwóch cudzoziemców i proszą o posłuchanie. Wystarcza kilka słów szepniętych królowej na ucho, a ta natychmiast wybiega. Po dłuższej chwili Chryzotemis przynosi straszną wiadomość: Orestes nie żyje. Elektra stwierdza, że teraz obowiązek pomszczenia ojca spada na nią i siostrę, i że obie powinny zacząć działać bez zwłoki. Lecz Chryzotemis odmawia udziału w popełnieniu strasznego czynu i ucieka. Elektra przeklina ją. Będzie działać sama.
Na dziedzińcu pojawia się jeden z cudzoziemców, którzy przynieśli wieści o śmierci Orestesa. Elektra zasypuje go pytaniami o brata. A gdy wyjawi mu swoje imię - ów nie kryje głębokiego poruszenia. Lecz dopiero gdy służba rzuca się przybyszowi do stóp, do Elektry dociera, kto stoi przed nią: to Orestes we własnej osobie! Orestes, który zmylił wszystkich wieścią o swej śmierci, aby móc wśliznąć się do pałacu. Elektra czuje zarazem podniecenie i rozpacz, niezmierzoną czułość do brata i głęboki smutek z powodu pustelniczego życia, jakie dotąd wiodła. Spotkanie dwojga rodzeństwa przerywa zaproszenie przybysza na komnaty królowej. Wybiła godzina zemsty. Orestes wchodzi do pałacu. Elektra nasłuchuje. I oto w ciszy rozbrzmiewa przeraźliwe wycie Klitemestry. „Uderz raz jeszcze!” - krzyczy Elektra. Królowa wydaje ostatnie tchnienie.
Słysząc te krzyki, służba wpada w panikę, lecz rozbieg się szybko na wieść, że wraca Egist. Elektra wychodzi mu naprzeciw w promieniach zachodzącego słońca i niespodziewanie radosnym tonem proponuje, że mu poświeci pochodnią w drodze do domu. I wkrótce przychodzi kolej na jego krzyk o pomoc. I on także pada pod ciosami mściciela.
Elektra, miotana między ekstazą a szaleństwem czuje, że tylko tańcem może uczcić swe wyzwolenie od ciążącego przymusu zemsty. I tańczy w śmiertelnym zapamiętaniu, aż padnie na ziemię. Zaś Orestes opuszcza pałac samotnie i w milczeniu.
******
GŁOSY PRASY
Wizja Elektry Straussa, jaką stworzył Patrice Chéreau, została już uznana za kamień milowy współczesnej inscenizacji operowej... nic nie zapowiadało tak wrzącej intensywności, psychologicznej głębi i czysto teatralnej odkrywczości tej produkcji... Niepokojące jest piękno śpiewu Niny Stemme, jej chłodny głos o wielkiej sile, wysokie nuty, które wywołują dreszcze... Bogaty, czysty głos Adrianne Pieczonki ukazuje wrażliwość Chryzotemis i jej podatność na zranienie, lecz w chwilach załamania i rozpaczy jej śpiew nabiera jasnej, przenikliwej siły Wielkim objawieniem jest sposób, w jaki Chéreau przedstawił Klitemestrę. W tej roli Waltraud Meier, jedna z najbardziej ujmujących aktorek śpiewających, dźwiga całą złożoność postaci... Bas-baryton Eric Owens głęboko wczuł się w postać Orestesa. Jego silny, bogaty głos przepełniony jest cierpieniem. W scenie jego spotkania z siostrą nieodparte wrażenie wywiera też orkiestra, którą kieruje Esa-Pekka Salonen. Można by się spodziewać, że dyrygent ten, sam będąc kompozytorem, położy nacisk na szokujący, modernistyczny charakter partytury Straussa, a jednak zrobił on coś przeciwnego, podkreślając elementy liryzmu, delikatność i świetliste brzmienie skrzypiec pośród gwałtownych i przerażających wybuchów namiętności. W sposób najbardziej naturalny ukazał niespokojne, rozległe przestrzenie tej muzyki i narastanie jej napięć dramatycznych.
- „The New York Times”
Dyrygent Esa-Pekka Salonen jeszcze wzmocnił wymowę innowacji wprowadzonych przez Chéreau na scenie. Zdołał utrzymać pęd i energię tego spektaklu bez forsowania głosów śpiewaków, nie pozwalając zarazem słuchaczom zapomnieć, że masywna orkiestra Straussa gra tu nieustannie rolę centralną. A wykonawcy, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowi realizowali jego zamiary po wirtuozowsku Adrianne Pieczonka z muzyczną i aktorską precyzją zaznaczyła kruchość Chryzotemis. Eric Owens jako Orestes emanował dyskretnie prawością... I wreszcie - wspaniała Nina Stemme w roli tytułowej! Byłoby grubym niedopowiedzeniem nazwać jej rolę „magnetyzującą”. Ona śpiewała z niezmordowaną siłą, z wulkaniczną energią w chwilach desperacji i z eleganckim blaskiem w momentach refleksyjnych. Parła wciąż naprzód i naprzód, przepojona poczuciem dzikiej, okrutnej swobody, emanowała pasją nawet w chwilach spoczynku, a jej pęd udzielał się wszystkim wokół. Pod koniec zaś dokonała nieoczekiwanego wyczynu, zastygając w całkowitym, hipnotycznym bezruchu.
- „Financial Times”
Chéreau wyczarowuje wizję śmiertelnej klaustrofobii, o jakiej mógłby tylko marzyć Quentin Tarantino Dyrygent Esa-Pekka Salonen wydobywa z przepysznej orkiestry Met taką gamę cieni, świateł i wyrazistych fioletów, z jakich mógłby być dumny Caravaggio Nina Stemme sprawia, że głód krwi u Elektry wydaje się niemal racjonalny. Waltraud Meier obdarza postać Klitemestry opanowaniem i wdziękiem, zaś Adrianne Pieczonka daje nieoczekiwanie mocny kręgosłup Chryzotemis Eric Owens śpiewa partię Oresta z widmowym i eleganckim chłodem: jest on tutaj nie tyle nosicielem zemsty, co piękną zjawą, która swą furię przekształca w pieśń.
- „New York Magazine”
******
Przedstawienie trwa około 2 godzin 10 minut (bez przerwy)
Bilety w cenie 50 sektor I i 35 zł sektor II do nabycia w kasie Filharmonii oraz poprzez stronę internetową filharmonii: http://bilety.filharmonia.olsztyn.pl/numerowane.html?id=286
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.