Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce - II etap
W piątek (15.04) o godz. 11. w zamku biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim rozpocznie się uroczystość oficjalnego zakończenia projektu „Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce - II etap”. Od piątku będzie więc można zobaczyć, jak po dwóch latach od rozpoczęcia prac konserwatorskich i restauracyjnych, finansowanych głównie ze środków funduszu norweskiego i funduszu Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), zmienił się zamek w Lidzbarku, obecna siedziba Muzeum Warmińskiego - oddziału Muzeum Warmii i Mazur. Dzisiaj natomiast publikujemy trzecią, ostatnią część materiałów, jakie zebraliśmy kilkanaście dni temu o przebiegu i efektach projektu.
Prace budowlane nie ominęły również komnat zamkowych. Wymieniono w nich wszystkie sieci wewnętrzne.
- Ten projekt zakładał coś, co jest dramatem trudne do wykonania: wymianę instalacji odgromowej, elektrycznej, centralnego ogrzewania, a to oznaczało kucie średniowiecznych ścian - mówi Małgorzata Jackiewicz-Garniec.
- Serce boli... Proszę sobie wyobrazić wymianę kaloryferów we własnym domu i tutaj, gdzie one nigdy nie były planowane, gdzie na ścianach są polichromie, gdzie są zabytkowe posadzki! A przecież musi być źródło ciepła. I zrobiła to specjalizująca się w remontach obiektów zabytkowych firma „Skorłutowski”. Panowie pracowali na kolanach, bez żadnego ciężkiego sprzętu, czasem tylko z nożem, którym wydłubywali płytki posadzkowe. Wkładali w ściany i podłogi, w stare otwory, najmniejsze z możliwych rynienki, żeby umieścić najnowocześniejsze rury. Tego gołym okiem dziś nie widać, ale nawet najcenniejszy zabytek architektury wymaga nowoczesnych instalacji.Ciepło, woda, prąd są niewątpliwie ważne dla Małgorzaty Jackiewicz-Garniec jako kierownika muzeum, ale dla Małgorzaty Jackiewicz-Garniec jako wykształconego konserwatora i muzealnika najważniejsze są zabytki. I chociaż z systematyki niniejszego tekstu wynika co innego, to w istocie rozmowę z nami o projekcie „Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce” rozpoczyna od polichromii na I piętrze zamkowych krużganków.
- To, co stało się w tej chwili na zamku, dzięki II etapowi projektu „norweskiego”, to przede wszystkim przeprowadzenie restauracji gotyckich polichromii krużganków, tego co jest naszym prawdziwym skarbem - mówi.
- Polichromie zostały odsłonięte, uczytelnione i zakonserwowane. Dzięki tym inskrypcjom nazywanie naszego zamku „malowanym zamkiem” jest jak najbardziej uzasadnione.Przypomnijmy, że dekoracje malarskie zdobiące ściany i sklepienia krużganków zamku w Lidzbarku Warmińskim odkryto w ramach realizowanego w latach 2010-2011, również współfinansowanego z funduszy norweskich projektu „Ratunkowe prace konserwatorskie krużganków zamku lidzbarskiego”. Odkrycia dały dyrekcji Muzeum Warmii i Mazur podstawę do podjęcia kolejnych kroków w celu przywrócenia obiektowi dawnej świetności. Opracowano koncepcję postępowania, dzięki której możliwe było rozpoczęcie drugiego etapu prac konserwatorskich oraz podjęcie działań ukazujących europejski kontekst odkrytych malowideł.
Badania odkrytych polichromii rozpoczęto w lutym 2015 roku od inwentaryzacji i badań paleograficznych tych „średniowiecznych graffiti”. Na I pierwszym piętrze zamkowych krużganków zidentyfikowano około 140 różnych inskrypcji, sygnatur, rysunków oraz motywów heraldycznych: 50 na ścianie północnej, 40 na południowej, 34 na zachodniej i 21 na wschodniej. Następnie przeprowadzono analizę formalną i ikonograficzną 16 scen.
Przyzwyczajony do kolorowych, wyraźnych i kompletnych polichromii widz może być zawiedzony efektem konserwacji lidzbarskich malowideł. Dzieło wydaje się być niedokończone. Ale tak nie jest. Polichromie nie będą rekonstruowane.
- Teraz w konserwacji zabytków jest tak, że nie rekonstruuje się polichromii, zwłaszcza tak cennych jak te, bo są one datowane na przełom XIV i XV wieku - wyjaśnia Małgorzata Jackiewicz-Garniec.
- Konserwatorzy postawili sobie za cel, żeby te malowidła w miarę uczytelnić. Gdy zostały odsłonięte, naprawdę nie było nic widać. Teraz mamy je delikatnie scalone. Jak ktoś się przyjrzy, to zobaczy, gdzie dotknęła je ręka konserwatora, a gdzie mamy autentyczne polichromie. Metoda konserwacji polegała więc na tym, żeby jak najbardziej uwypuklić autentyczne fragmenty tych gotyckich malowideł, bez ingerowania w zachowany oryginał.Widz będzie więc mógł kontemplować w pełni oryginalne dzieło z widocznymi śladami zniszczeń i przekształceń. A dla tych, którzy woleliby oglądać dzieło zrekonstruowane, muzealnicy przygotowali plansze z najbardziej prawdopodobnym wyglądem malowideł - prawdopodobnym, bo nie wszystkie fragmenty oryginalnych polichromii udało się odkryć.
Odkrycie pochodzących z różnych okresów historycznych polichromii nie było jedynym efektem prac konserwatorów na krużgankach zamku w Lidzbarku. Konserwatorzy znaleźli i zakonserwowali też inne elementy zabytkowej architektury: portale gotyckie i renesansowe czy drzwi barokowe.
- Gdyby nie obecna renowacja zamku, tego wszystkiego by nie było - mówi dr Wojciech Wółkowski.
- Nie byłoby widać tego, jak ten zamek się zmieniał. To wszystko byłoby zamalowane na żółto i nikt by tego nie oglądał: ani portali, ani malowideł.Dr Wółkowski podkreśla przy okazji, jak ogromne znaczenie dla historii w ogóle, a dla historii architektury i sztuki w szczególności, ma lidzbarski zamek.
- Tu, w krużgankach, świetnie widać, jak ten zamek się zmieniał, jak „rósł” - mówi.
- A działy się tutaj rzeczy dla Warmii najważniejsze. Wokół tego krużganka mieszkał biskup, tutaj rezydował dwór, tutaj przyjmowano poselstwa i gości, tu się rządziło Warmią. Stąd te wnętrza są tak istotne dla lidzbarskiego zamku. Poza tym są to jedyne tego typu oryginalne, kompletne, średniowieczne krużganki w całym dawnym Państwie Krzyżackim. Jeśli chodzi o architekturę gotycką, to zamek w Lidzbarku jest obiektem niebywałym.Warto dodać, że kończący się projekt „Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce - II etap” to nie tylko konserwacja bezcennych malowideł czy restauracja zamkowych murów i pomieszczeń. Dzięki pozyskanym na realizację projektu środkom z funduszy norweskich i funduszy EOG przeprowadzono również konserwację zabytków ruchomych, do tej pory spoczywających bezużytecznie na zamkowym poddaszu. Swój dawny blask odzyskało siedem szaf sieniowych, dwie szafy bliźniacze, szafa jednodrzwiowa, kabinecik z nadstawką i narożna szafa na broń myśliwską. Niektóre z tych zabytków możemy obecnie oglądać w Zamku Kapituły Warmińskiej w Olsztynie na wystawie ubiegłorocznych nabytków Muzeum Warmii i Mazur. W ramach tego samego projektu zabytki zamku warmińskiego zostaną zdigitalizowane. Stworzona będzie wirtualna mapa lidzbarskiego zamku. Dzięki niej będziemy m.in. mogli, nie wychodząc z domu, odbyć podróż po odrestaurowanych krużgankach. Zakupiony zostanie również sprzęt, dzięki któremu Muzeum Warmińskie w Lidzbarku Warmińskim poszerzy swoją ofertę edukacyjną. Poza tym zamek będzie błyszczał nie tylko w dzień, ale także w nocy. Stanie się tak dzięki iluminacji, której zamek do tej pory nie miał, a która będzie uruchomiona jeszcze w tym miesiącu.
Zakres prac przeprowadzonych w ostatnich latach (2009-2016) w zamku biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim jest ogromny. Nie oznacza to jednak, że zrobione zostało wszystko i zamek spokojnie może czekać kilkadziesiąt lat na kolejną konserwację. Tak nie jest i nie będzie. W Muzeum Warmii i Mazur już myśli się o kolejnych projektach, które zamek w uczynią jeszcze bardziej atrakcyjny tak dla historyków, jak i turystów.
- Zostało nam jeszcze trochę rzeczy do zrobienia, które nie zmieściły się w II etapie prac konserwacyjnych i restauracyjnych - mówi Elżbieta Jelińska, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur.
- Do rewitalizacji pozostała nam chociażby część piwnic zamkowych, czy most prowadzący do zamku. Musimy też pomyśleć, jak zakonserwować i wyeksponować relikty zabudowy nowożytnej, które teraz zostały odkopane na międzymurzu. Również część murów otaczających zamek wymaga konserwacji. Największym jednak wyzwaniem jest konserwacja polichromii we wnętrzach lidzbarskiego zamku. Pracy w Lidzbarku mamy więc na lata - dodaje.