Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce - II etap
Czternastowieczny zamek w Lidzbarku Warmińskim, obecna siedziba Muzeum Warmińskiego - oddziału Muzeum Warmii i Mazur, jest jednym z najlepiej zachowanych zabytków architektury gotyckiej w Polsce. Ze względu na wartość artystyczną, historyczną i naukową został uznany za pomnik historii, zabytek najwyższej światowej klasy. I chociaż po opuszczeniu zamku przez biskupów, co stało się w roku 1795, pełnił on rolę szpitala, koszar, magazynów, siedziby sądu i sierocińca, a nawet planowano jego rozbiórkę, zabytek ostatecznie przetrwał i od lat trzydziestych ubiegłego stulecia pełni funkcje muzealne. Teraz odzyskuje dawny blask.
- Zamek w Lidzbarku Warmińskim to dawna, główna siedziba biskupów, głów niezależnego Księstwa Biskupiego, najpierw autonomicznej Warmii w ramach państwa Krzyżackiego, a później w ramach Wielkiej Rzeczypospolitej - wyjaśnia architekt dr Wojciech Wółkowski, z Politechniki Warszawskiej, który swoją pracę doktorską poświęcił dziejom budowlanym lidzbarskiego zamku.
- Stąd zarządzano całą diecezją warmińską, drugą po krakowskiej najbogatszą diecezją Rzeczypospolitej. Dr Wółkowski nie ma wątpliwości, że zamek biskupów warmińskich to jeden z najważniejszych zabytków w Polsce.
- Nie tylko jest to jeden z najważniejszych, ale także jeden z najbardziej wartościowych, najbardziej autentycznych zabytków w Polsce - mówi ekspert.
- Jest to obiekt, który jest związany z najważniejszymi osobami w dziejach Rzeczypospolitej, by wymienić tylko wszystkim znanego Ignacego Krasickiego, który tu przez długi czas mieszkał, późniejszych prymasów Radziejowskiego i Potockiego, czy biskupów Kromera i Szembeka. Mieszkało tu bardzo wielu ludzi, którzy odgrywali najważniejszą rolę w historii państwa polskiego.Dr Wółkowski jest jednym z ekspertów, którzy pracują i nadzorują prowadzone od 2011 roku na zamku w Lidzbarku Warmińskim prace remontowo-konserwatorskie o bardzo szerokim zakresie. Dzięki tym pracom nie tylko zamek odzyska dawny blask, ale również zgłębiona zostanie naukowa wiedza o jego przeszłości, a zabytek stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny turystycznie.
Przeprowadzenie tych prac było możliwe dzięki pozyskaniu przez Muzeum Warmii i Mazur środków z Norweskiego Mechanizmu Finansowego (tzw. funduszy norweskich) oraz Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (tzw. funduszy EOG). Przypomnijmy, że fundusze te są formą bezzwrotnej pomocy zagranicznej przyznanej przez Norwegię, Islandię i Lichtenstein nowym członkom Unii Europejskiej. Fundusze są związane z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej i jednoczesnym wejściem naszego kraju do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, obejmującego kraje Unii Europejskiej oraz Islandię, Lichtenstein i Norwegię. W zamian za pomoc finansową, państwa-darczyńcy korzystają z dostępu do rynku wewnętrznego Unii Europejskiej (choć nie są jej członkami). Obecnie realizowana jest druga edycja funduszy norweskich i funduszy EOG, obejmująca lata 2009-2014. Pierwsza edycja dotyczyła okresu 2004-2009. Odbiorcami funduszy norweskich oraz funduszy EOG jest łącznie 16 krajów Unii Europejskiej - czyli 12 państw, które przystąpiły do wspólnego rynku w roku 2004 i roku 2007, oraz Hiszpania, Portugalia, Grecja i Chorwacja.
- Doświadczenie w pozyskiwaniu funduszy norweskich i funduszy EOG zdobyliśmy pięć lat temu, kiedy otrzymaliśmy dotację z tych funduszy na prace ratunkowe przy krużgankach zamku lidzbarskiego -- mówi Elżbieta Jelińska, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.
- Po tym stwierdziliśmy, że warto by z tego samego źródła zdobyć pieniądze na większy zakres prac remontowych i konserwatorskich w zamku. I przy okazji ogłoszenia kolejnego naboru wniosków do programu „Konserwacja i Rewitalizacja Dziedzictwa Kulturowego” byliśmy gotowi z aplikacją pod ten nabór. Złożyliśmy wniosek i został on zaakceptowany. Nasza aplikacja została oceniona wysoko. Pod względem uzyskanych punktów znalazła się na piątym miejscu na osiemnaście pozytywnie rozpatrzonych wniosków. Dzięki temu mogliśmy zrobić ten remont.Dofinansowany przez dysponujące funduszami norweskimi oraz funduszami EOG Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt Muzeum Warmii i Mazur zatytułowany jest „Konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zamku w Lidzbarku Warmińskim - perły architektury gotyckiej w Polsce - II etap”. Jego całkowita wartość to 19 368 870 złotych. Przyznane przez MKiDN dofinansowanie to 13 390 700 złotych. Wkład własny zapewnił samorząd województwa warmińsko-mazurskiego. Umowę na dofinansowanie projektu wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Żuchowski i dyrektor Muzeum Warmii i Mazur Elżbieta Jelińska podpisali 5 maja 2014 roku w lidzbarskim zamku. Teraz projekt dobiega końca. Uroczystość jego zakończenia zaplanowano na 15 kwietnia.
W ramach projektu wyremontowane zostały dachy czterech skrzydeł i wież zamku. Przeprowadzone zostały też prace konserwatorskie zamkowej elewacji, trzech wieżyczek oraz dużej wieży. W zakres remontu weszły również prace konserwatorskie ścian oraz sklepień I piętra krużganków zamku, prace restauratorskie, modernizacja instalacji elektrycznej i odgromowej oraz adaptacja piwnic skrzydła północnego na cele wystawowe. Prace budowlane poprzedziły badania archeologiczne. Przygotowywana jest też wystawa o dziejach budowlanych rezydencji biskupów warmińskich, kończona jest digitalizacja zabytków i tworzenie wirtualnej przestrzeni zamku. Do tego doszła jeszcze konserwacja zabytków ruchomych, zakup sprzętu na potrzeby edukacyjne i w celu poprawienia funkcjonowania ekspozycji na zamku.
- Realizowane obecnie na zamku w Lidzbarku Warmińskim prace są niezwykle istotne, bo zostały podjęte po wielu latach przerwy - ocenia dr Wojciech Wółkowski.
- Ostatni duży, kompleksowy remont zamku miał miejsce w latach trzydziestych ubiegłego wieku, kiedy to jeszcze konserwatorzy niemieccy przystosowywali zamek, który pełnił wówczas funkcję sierocińca, na potrzeby muzeum. Nie można powiedzieć, żeby później prac remontowych nie było, ale nigdy na taką skalę.- Remont przeprowadzony dzięki funduszom norweskim jest właściwe pierwszym tak dużym remontem od lat trzydziestych XX wieku, kiedy to restaurację zamku przeprowadzał jeszcze Karl Hauke, uczeń Conrada Steinbrechta - potwierdza Małgorzata Jackiewicz-Garniec, kierownik Muzeum Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim.
- M.in. miała wówczas miejsce „regotyzacja” obiektu i wymiana pokrycia dachowego. Tamten remont był więc bardzo dawno i teraz zamek wymagał wielkich nakładów.To, co jest najbardziej widoczne z zewnątrz, to efekty prac związanych z odnowieniem elewacji zamku oraz naprawą dachów zamkowych skrzydeł i wież zamkowych. Te prace przeprowadzono po raz pierwszy od czasu remontu z pierwszej połowy XX wieku.
- To jest przykład specyficznej konserwacji dlatego, że zamek zmieniał się wielokrotnie i to co dziś widzimy jest efektem prac konserwatorskich, ale też sumą przebudów i rozbudów dokonywanych przez kolejnych biskupów - mówi dr Wółkowski.
- Niezwykle istotne było zachowanie tego, co tak naprawdę po biskupach pozostało. To znaczy, że nic się nie zmieniło, bo nie mogło się zmienić. O to bowiem chodzi w pracach konserwatorskich. Ekspert podkreśla jednak, że chociaż obecnie konserwatorzy zachowali wszystkie powstające przez stulecia nawarstwienia, to odtworzenie zamku w kształcie pozostawionym przez biskupów warmińskich raczej nigdy nie będzie możliwe.
- Te prace niemieckie z lat trzydziestych były na tyle „skuteczne”, że nigdy nie będziemy wiedzieć więcej niż wiedzieli konserwatorzy z tamtych lat - mówi Wółkowski.
- I trzeba było tę ich odpowiedź utrzymać, ale przy okazji podjąć wszystkie niezbędne roboty konserwatorskie: wzmocnić, oczyścić, wymienić czy wyremontować. To wszystko było niezbędne po to, żeby zamek w tej formie trwał przez kolejne sto lat. Remont zamkowego dachu obejmował też konserwację i stemplowanie więźby dachowej oraz wymianę pokrycia dachowego.
- Robiliśmy to tak, jak to się robi w przypadku obiektów zabytkowych - wyjaśnia Małgorzata Jackiewicz-Garniec.
- Stara dachówka została zdjęta, umyta i położona ponownie. Tylko w miejscach, gdzie występowały braki wstawiono nowe dachówki. Przy okazji remontu dachu i więźby dachowej uporządkowano strych wschodniego skrzydła zamku i zaadaptowano go na salę wystawienniczą, przylegającą bezpośrednio do sal, w których już obecnie prezentowane jest malarstwo polskie i ikony.
Podczas remontu dachu nie obyło się bez miłych niespodzianek. W iglicy dużej wieży robotnicy budowlani znaleźli tzw. kapsułę czasu z 1928 roku. W miedzianej tubie, przestrzelonej w kilku miejscach (prawdopodobnie w 1945 roku), znajdował się dokument potwierdzający, kto zajmował się remontem zamku przeprowadzanym w latach 1927-1934, kto był wówczas burmistrzem Lidzbarka, kto biskupem. Dokument był owinięty w codzienne gazety. To niejedyna taka niespodzianka, na jaką natknęli się robotnicy remontujący lidzbarski zamek.
- Dużo ciekawszym znaleziskiem jest list znaleziony 14 lipca ubiegłego roku w wieżyczce północno-zachodniej - mówi Małgorzata Jackiewicz-Garniec.
- Jest to list pisany ołówkiem, datowany na 1928 rok, skręcony i schowany w butelce po hailsberskim piwie [Hailsberg to przedwojenna nazwa Lidzbarka - aut.].
- W tym liście robotnicy napisali, że pracują przy remoncie zamku, wymienili się z imienia i nazwiska, podali ile wynosi ich dniówka, napisali skąd są i ile mają lat. Najstarszy z nich miał 51 lat, a najmłodszy 19. Napisali też, że żyje im się spokojnie i szczęśliwie, że najważniejsze dla nich są pieniądze i kobiety. Znalazcom listu życzyli również spokojnego życia.Przy restauracji elewacji zamku, trzech wieżyczek i dużej wieży konserwatorzy wykonali olbrzymią pracę. Prawie przez rok ręcznie czyścili i myli lico murów, uzupełniali ubytki w cegłach i spoinach między nimi, a jak to było potrzebne dla kolorystycznego „scalenia” muru - specjalną farbą, przy użyciu pędzelków malowali fragmenty cegieł.
- Teraz możemy podziwiać w pełni urodę zamku! - cieszy się kierownik Małgorzata Jackiewicz-Garniec.
Że różnica między tym co było, a tym co jest obecnie jest ogromna, można przekonać się spoglądając najpierw na zamkowe mury, a potem na mury położonej w zasięgu wzroku kolegiaty Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lidzbarku Warmińskim. Cel prac konserwatorskich i restauratorskich, jakim było poprawienie stanu technicznego elewacji i poprawienie estetyki zabytku, został niewątpliwie osiągnięty.
W ramach restauracji elewacji, konserwacji poddano też wszystkie okna. Wymontowano je z framug, oczyszczono z warstw malarskich, naprawiono uszkodzenia i ponownie pomalowano. Ale nie na biało, jak do tej pory, lecz na kolor zielono-brązowy - taki, jaki odkryto na jednej z najstarszych warstw malarskich. Odrestaurowano też pięknie wykute kraty, którymi zabezpieczone były zamkowe okna na niższych kondygnacjach.
Na zamkowej elewacji, na poziomie przyziemia elewacji północnej i wschodniej, pojawiły się też nowe okienka. Chociaż projekt konserwacji i restauracji zamku nie przewidywał zmian w rozwiązaniach formalnych, to w czasie remontu piwnic okazało się, że na tym poziomie pierwotnie były niewielkie otwory okienne, które potem zamurowano. Teraz znalezisko zostało przebadane pod względem architektonicznym i konserwatorskim, a następnie okienka zostały odtworzone tak, jak wyglądały w epoce średniowiecza.
Ciąg dalszy nastąpi...