TM | 2014-10-22 12:32
Zburzą w Olsztynie wieżę Eiffla
Olsztyn lubi Kosowo. W stolicy Warmii i Mazur zostało zarejestrowane Stowarzyszenie Polsko-Kosowskie KOS-POL. Jutro (23.10) w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza zostanie wystawiona po raz pierwszy w Polsce sztuka dramaturga z Kosowa „Rozbiórka wieży Eiffla” podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego DEMOLUDY.
Gdy tylko pojawiła się informacja o wystawieniu sztuki w olsztyńskim teatrze, rozmowę z Jetonem Nezirajem, podczas pobytu w Kosowie, specjalnie dla olsztynian, przeprowadził Haxhi Dulla, prezes KOS-POL.
Dramaturg, dyrektor firmy producenckiej „Qendra Multimedia” w Prisztinie, którego dramaty (napisał 15) tłumaczone i wystawiane są na scenach Europy i USA, chętnie opowiedział o przedstawieniu, Kosowie, życiu i artystycznych planach. Warto dodać, że „Rozbiórka wieży Eiffla” pierwszy raz międzynarodowej publiczności została zaprezentowana we Francji w „Fabrique Ephemeride” w maju 2010 roku, rok później w Gerald W. Lynch Theater w Nowym Yorku oraz na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym w Sarajewie. Przetłumaczona została na angielski, niemiecki, serbski, chorwacki, francuski.
- O czym jest Pana sztuka i jak trafiła do Olsztyna?
- Tragikomedia „Rozbiórka wieży Eiffla” porusza jeden z najważniejszych problemów współczesnego świata - ekstremizm religijny, który jest skutkiem globalnych konfliktów politycznych i religijnych. Swoją sztuką, poprzez konfrontacje kulturowe, bez patosu poruszam problemy dotyczące demokracji i wolności jednostki w Europie. Pragnę zachęcać do poznania i zrozumienia innego człowieka i jego dramatów. Akcja rozgrywa się w Paryżu. Bezdomny alkoholik próbuje zdjąć chustę zakrywającą twarz muzułmanki. Porywa go dwóch islamskich terrorystów. Jednocześnie pokazujemy wydarzenia sprzed wieków, kiedy to żołnierz armii osmańskiej zachęca podarkami kobiety do przejścia na islam. Więcej nie chcę zdradzać, by nie psuć widzom zabawy. Spektakl jest w pełni multimedialny w przenoszeniu na scenę gry aktorów, choreografii, muzyki, a także lalek i cieni.
Gdy powstała sztuka, razem z jej współtwórcami, szukaliśmy możliwości wystawienia jej na różnych festiwalach w Europie, m.in. Czechach, Francji, Rumunii, Słowacji, w tym na DEMOLUDY z Olsztyna. Pan Marcin Zawada, dyrektor artystyczny festiwalu, przyjechał do Prisztiny zobaczyć spektakl na żywo. Widocznie sztuka mu się spodobała, skoro dostaliśmy zaproszenie - z czego jestem bardzo szczęśliwy!
Przyznam, że wcześniej nie słyszałem o Olsztynie, dopiero po nawiązaniu kontaktu z kierownictwem festiwalu, dowiedziałem się, że to niewielkie, ale bardzo ładne miasto.
- Pana sztuka porusza kwestię religii i jej wpływu. Dlaczego zainteresował Pana akurat ten problem?
- Chcemy tego czy nie, wpływ religii jest bardzo duży, szczególnie na Bałkanach. Na przykład w Serbii cerkiew prawosławna wręcz kontroluje państwo, podobne znaczenie w Chorwacji ma kościół katolicki, a z tego co wiem, ma też wielki wpływ w Polsce. W Kosowie jest inaczej, zgodnie żyją wyznawcy każdej religii, bo tam wyznanie jest sprawą osobistą. Liczą się węzły krwi, a nie kto do kogo się modli. Z tym, że pojawiło się niepokojące zjawisko wśród młodzieży, która zaczęła być podatna na ekstremizmy. Między innymi dlatego zabrałem się do napisania „Rozbiórki wieży Eiffla”. Z religijnym ekstremizmem trzeba walczyć, także poprzez sztukę. Myślę, że jeszcze przez kilka lat walka z ekstremizmem religijnym będzie głównym zadaniem demokratycznych społeczeństw.
- Czy miał Pan wcześniej kontakty z Polakami, z polską sztuką?
- Polaków znam przede wszystkim poprzez literaturę. Czytałem poezje Adama Mickiewicza, Czesława Miłosza, Ewy Lipskiej, Wisławy Szymborskiej. Znam sztuki Sławomira Mrożka, Janusza Głowackiego, Jerzego Grotowskiego, Tadeusza Kantora, sztuki i filmy reżyserowane przez Andrzeja Wajdę. Mieli oni duży wpływ na moją karierę zawodową w teatrze. Przy okazji dodam, że gdy jeszcze byłem dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego w Kosowie, pierwszym autorem, którego sztukę wystawiliśmy w teatrze po uzyskaniu niepodległości w 2008 r, była „Czwarta siostra” Janusza Głowackiego.
Dzięki wyjazdom na różne festiwale, miałem okazję osobiście poznać wspomnianego Janusza Głowackiego, a także Sławomira Mrożka oraz kilku polskich młodych, interesujących dramaturgów. Staram się, na ile to możliwe, na bieżąco obserwować wydarzenia teatralne w Polsce. Dodam, że polskie sztuki są tłumaczone na język albański i bardzo chętnie wystawiane na scenach Kosowa i Albanii.
- Czy ma Pan w planach odwiedzanie Polski ze swoimi sztukami?
- W ostatnich latach, jako „Qendra Multimedia” dużo jeździmy po Europie i mam nadzieję, że nasze drogi skrzyżują się w Polsce jeszcze nie jeden raz.
- Nad czym Pan teraz pracuje?
- Przebywam teraz we Włoszech, gdzie pracuję z włoskimi artystami nad performance - premiera będzie w Prisztinie, a potem wrócimy do włoskich teatrów. To projekt eksperymentu muzyczno-artystycznego do którego napisałem tekst. Rozpocząłem pisanie nowego dramatu pt. „o.Rest.es PEACE”, którego premiera odbędzie się w marcu 2015 w Teatrze Narodowym Czarnogóry.
- Czy wierzy Pan, że sztuka, kultura ma moc wpływania na ludzi i ich postawy ?
- Fredrich Shiller powiedział kiedyś, że helleńskie tragedie wykształciły naród grecki, nauczyły zachowania indywidualnej tożsamości. Celem sztuki jest pokazanie tego, co niewidoczne lub tego, co nie chce być dostrzegane. Poprzez rzucenie na to światła, jest szansa na zmianę podejścia do problemu. Dlatego jako artysta poruszam tematy wojny, nietolerancji, nacjonalizmu, terroryzmu wierząc, że mogę wpływać ma czynienie tego świata lepszym.
- Co chciałby Pan, aby Polacy wiedzieli o Kosowie, kraju o którym wiedza jest w Polsce niewielka?
- Kosowo jest krajem, który bardzo wiele wycierpiał. Rany po ostatniej wojnie w 1999 r. są jeszcze świeże, ale ludzie są optymistami, nawet powiedziałbym niepoprawnymi optymistami. Najmłodsze państwo w Europie, ma też największą energię, jakiej na kontynencie gdzie indziej nie znajdziemy. Jeśli mówimy o Europie, że się starzeje, to Kosowo się odmładza. Mój kraj ma wiele do zaoferowania turystom, a Kosowarzy są bardzo gościnni. Nie ze wszystkiego co się dzieje w mojej ojczyźnie jestem zadowolony, ale z drugiej strony jestem świadkiem tworzenia się państwa i to jest fascynujące. Dzisiejsi mieszkańcy Kosowa, są „murarzami własnego domu, w którym będą mieszkać następne pokolenia”. To bardzo ciekawe móc patrzeć jak powstaje ten dom.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Haxhi Dulla
Na język polski przełożyła Tamara Jesionowska
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.