Olsztyn24

Ryszarda Sznejer jako autorka książki biograficznej „Moje matki” zadebiutowała w roli bohaterki wieczoru autorskiego, który w poniedziałek (6.10) odbył się w olsztyńskim Domu Kopernika, siedzibie Mniejszości Niemieckiej.

Miejsce nie było wybrane przypadkowo, ponieważ „Moje matki”, które już były w tym miejscu recenzowane, traktują o drodze autorki w poszukiwaniu prawdziwej, niemieckiej rodziny. Najpierw była wychowywana przez polskie małżeństwo w Warszawie jako dziecko, które po wojnie zostało repolonizowane jako rzekomo odebrane Niemcom. Potem okazało się, że Maria Szczerbińska - bo tak się zwała - nie była pierwszym adaptowanym dzieckiem w tej rodzinie, a gdy już przeszła na emeryturę, rozpoczęła poszukiwania prawdziwej matki.

Była to droga przez mękę, pełna zaskakujących zwrotów akcji, w wyniku których autorka-bohaterka książki co i raz przeżywała szok i musiała inaczej spojrzeć na swe życie. Po wielu perypetiach, z pomocą męża doszła do tego, że jako Reintraud Schmeier urodziła się podczas wojny w Allenstein (Olsztynie). Jakimi krętymi meandrami biegła ta droga, trzeba przeczytać, żeby pojąć złożoność sytuacji.

Podczas wieczoru literackiego autorka w nowej roli wystąpiła po raz pierwszy, ale bardzo zgrabnie przedstawiła główne wątki książki, co z pewnością zachęciło obecnych do jej przeczytania. Zapytana, kim teraz bardziej się czuje: Polką czy Niemką? - odpowiedziała, że los obdarował ją szczęśliwie dając dwie ojczyzny, które kocha w równym stopniu. W sumie miała trzy matki, ale tylko z jedną (tą z Warszawy) dane jej było przeżyć wiele lat razem. Dwie pierwsze, w tym biologiczna, w jej pamięci nie pozostały.

Książkę „Moje matki” wydała Oficyna Retman.