Olsztyn24
23:54
27 listopada 2024
Wirgiliusza, Angeliki
Karol Dempich | 2014-09-10 13:34
Było dobrze, trzeba było zepsuć
Wczorajsze korki na ul. Wyszyńskiego (fot. KD)
Choć od poniedziałku (8.09) zamknięta jest część jednej z najbardziej obleganych olsztyńskich ulic, tragedii na okolicznych drogach nie ma. Nie ma lub raczej nie było. Powoli się to jednak zmienia, bo ktoś na siłę postanawia uszczęśliwiać olsztyńskich kierowców.
Już niemal od dnia, gdy ogłoszono powrót tramwajów do Olsztyna, a także przedstawiono jego przyszłą trasę, olsztyńscy kierowcy drżeli na myśl o chwili, gdy na dobre ruszą wszystkie prace. Problemy z hiszpańskim wykonawcą sprawiły, że dzień ten co chwilę się oddalał, jednak każdy zdawał sobie sprawę, że w końcu nastąpi.
I tak 8 września nowo wybrany wykonawca prac zamknął część ulicy Sikorskiego. Choć wielu obawiało się, jak poniedziałkowego poranka dojedzie do pracy czy szkoły, tragedii nie było. Więcej, korzystając z udostępnionych pojazdów można było znaleźć się w centrum miasta nawet szybciej niż dotychczas.
Żeby jednak nie było zbyt pięknie, ktoś na siłę postanowił uszczęśliwić kierowców i we wtorkowy poranek zapewnić im nową rozrywkę. Co dokładnie się wydarzyło? Otóż postanowiono przeprogramować sygnalizację świetlną w pobliżu stadionu Stomilu, na skrzyżowaniu al. Piłsudskiego z ulicami Wyszyńskiego i Leonharda.
Do tej pory było to jedno z nielicznych, ostatnich skrzyżowań w Olsztynie, na które wjeżdżając kierowca musiał pomyśleć, a nie bezwarunkowo oddać się przywilejowi posiadania zielonego światła. Właściwie to też nie do końca, bo główny kierunek, tj. droga z Jarot w kierunku ulicy Towarowej, także był częściowo podzielony jeśli chodzi o pierwszeństwo przejazdu. Jednocześnie zielone mieli kierowcy jadący tylko na wprost lub w prawo, natomiast skręcający w lewo, zobowiązani byli poczekać na swoją kolej i zielone otrzymywali w tym samym momencie, co kierowcy z naprzeciwka, ale także tylko skręcający w lewo. Ustąpić pierwszeństwa jadącym z naprzeciwka musieli jedynie ci zmotoryzowani, którzy poruszali się aleją Piłsudskiego, gdyż tam zielone paliło się dla wszystkich jednocześnie. Dodatkowo wyjeżdżający z tejże ulicy mogli skorzystać z tzw. zielonej strzałki, tj. warunkowego skrętu w prawo.
Sielanka jednak skończyła się z dniem wczorajszym. Podobnie jak na innych skrzyżowaniach, także i to stało się bezkolizyjnym. Efekt? Korki sięgające okolic dawnego Rolnika oraz marketu OBI, nawet poza godzinami szczytu. Pod osłoną objazdów tramwajowych zrobiono coś, co negatywnie wpłynęło na ruch w tej części miasta. O to, czy pozostanie tak na stałe, zapytaliśmy w Zarządzie Dróg, Zieleni i Transportu. Czekamy na odpowiedź. Mimo to mamy wrażenie, że akcja spowalniania miasta trwa w najlepsze - nawet jeśli nie udało się tego dokonać zamykając ulicę Sikorskiego.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.