Krzysztof Piersa | 2014-05-21 22:21
Księga Warmińskich Przedsiębiorców
Marek Książek i Wiesław Łubiński podczas spotkania w Książnicy Polskiej (fot. Ewa Domaradzka-Ziarek - wszystkie) |
Więcej zdjęć »
W trakcie dzisiejszego (21.05) spotkania w Książnicy Polskiej odbyła się premiera najnowszej książki Marka Książka „Droga sukcesu. Z historii przedsiębiorczości na Warmii i Mazurach”. Główny wątek książki to reportaże o dziewięciu przedsiębiorcach z regionu, którzy utworzyli i prowadzą rodzinne firmy, począwszy od Jarosława Goszczyckiego (Piekarnia Tyrolska) po Eugeniusza Jaremkę (IPB).
W trakcie spotkania Marek Książek przedstawił najciekawsze fakty z historii przedsiębiorców opisanych w książce, których wybrał za pomocą prostego klucza. Każdą z wyróżnionych osób cechowała niezwykle silna wola, determinacja i chęć osiągnięcia sukcesu. Ryzykowali życiowe oszczędności kierując się intuicją i zdrowym rozsądkiem.
Obok autora, promocję książki prowadził Wiesław Łubiński, założyciel Centrum Edukacji Oskar i kanclerz olsztyńskiej loży Bisnes Center Club. Marek Książek chętnie wspominał tę znajomość, która - jak mówi - trwa już przeszło 30 lat.
Sam autor uważa, że „Droga Sukcesu...” nie jest pełną antologią, ponieważ w regionie Warmińskim jest bardzo wielu przedsiębiorców kształtujących to województwo, choć nie zostali oni jeszcze wyróżnieni. Ponadto książka ta będzie doskonałym przewodnikiem dla młodych i ambitnych przedsiębiorców, którzy mogą uczyć się na opisanych w niej przykładach i poznawać wspólne cechy ludzi interesu.
******
Bohaterami książki Marka Książka są:
» Bronisław Chwała - pojechał do Austrii „za chlebem”, ale musiał wcześniej wrócić na pogrzeb starszego brata. Nie mógł drugi raz wyjechać, w przedsiębiorstwie państwowym etat był już zajęty, więc otworzył warsztat naprawy AGD, a dziś - wraz z rodziną - prowadzi Północną Grupę Narzędziową i zatrudnia blisko 100 osób.
» Jarosław Goszczycki - jego dziadek miał majątek ziemski pod Mławą i podczas I wojny światowej dorobił się na handlu torfem, który kupowała zarówno armia niemiecka, jak i rosyjska - w okopach było jednako zimno. Sam zaczął zarabiać na upale - sprzedając lody. Potem uruchomił piekarnię „Tyrolska”, dziś znaną w regionie sieć o tej nazwie.
» Eugeniusz Jaremko - były dyrektor IPB wiedział, w którym momencie przekształcić firmę i jeśli załoga tego sama nie zrobi, nikt jej w tym nie wyręczy. Dziś to sieć spółek, w których ludzie mają zatrudnienie. Szkołę życia przeszedł w Tychach, gdzie budował osiedle i skąd przywiózł bagaż doświadczeń na resztę zawodowej drogi.
» Wiesław Łubiński - mógł zostać komendantem wojewódzkim Państwowej Straży Pożarnej, ale los chciał inaczej, choć przy dużym udziale żony Cecylii. Oboje utworzyli znane Centrum Edukacji „Oskar”, a Wiesław od 10 lat jest kanclerzem olsztyńskiej loży BCC. Zwolennik prostej zasady: „Nie masz czasu, dołóż sobie roboty”.
» Ryszard Nałęcz - były wojak, były gliniarz drogówki, który został biznesmenem dzięki swoim przełożonym z MO, bo uznali, że jak odejdzie z milicji, to sobie poradzi. Tak się stało - najpierw sprzedawał frytki, teraz stawia farmy wiatraczne i prowadzi biznes przy współpracy z Rosjanami.
» Janusz Skowroński - jego biznes jest rezultatem mariażu nauki z przemysłem. Wspólnie z prof. Zbigniewem Śmietaną z ART tworzył prototypy urządzeń w warunkach domowych, np. w wannie powstał pierwszy w świecie kocioł do wyrobu twarogu! To szczera opowieść o pełnym dramatyzmu życiu, także osobistym.
» Marian i Anna Stawarczyk - w takiej kolejności, bo ich inicjały tworzą nazwę firmy MAS-BUD. Oboje pracowali w firmie państwowej, a w prywatny biznes weszli razem, bo od dawna są na siebie skazani. Poznali się na swoje 19-te urodziny, które obchodzili tego samego dnia, choć pan Marian jest starszy o parę godzin, więc podobno ma większe prawo do rządzenia.
» Jan Szynaka - po ojcu przejął skromny warsztat stolarski i tak od 1985 roku rozwijał jego działalność, że dziś Grupa Meblowa Szynaka zatrudnia 2,5 tysiąca ludzi! Co więcej, wykupił trzy niemieckie zakłady MM, a ostatnio nawet pałac w Mordęgach, który podnosi z ruin do dawnej świetności. A na początku transformacji musiał wyprzedać „srebra rodowe”, w tym samochód, telewizor, a nawet... meble.
» Tadeusz Wróblewski - gdy jako jeden z czterech majstrów pracował w Rejonie Dróg Publicznych w Piszu, dobrze zarabiał i nic nie robił. Chciał się urwać z tego łańcucha i zaczął nabijać naboje do syfonu. Interes chwycił, ale gdy weszły napoje w plastikowych butelkach, przestawił się na farby i lakiery tworząc firmę TAMA - co ma podwójne znaczenie.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.