Olsztyn24
21:53
24 listopada 2024
Emmy, Jana
Elżbieta Mierzyńska | 2008-03-03 22:47
Uczta w zamku
Spektakl na zamku w Rynie
Mimo zagrożenia huraganem Emma połowa Olsztyna pojechała do zamku w Rynie na spektakl Marii Czubaszek „Przepraszam, czy tu straszy?”. Pojechali ludzie obejrzeć sztukę sławnej pani i pobankietować.
Nic w Rynie nie zawiodło: ani organizacja pobytu w zamku, ani wyczyny kuchmistrzów zamku, ani taniec laserów zrobiony specjalnie dla zamku, ani atmosfera zamku itp., itd. Rozczarowanie zaś dla wielu zafundowała sama Maria Czubaszek. Po pierwsze - nie przyjechała na premierę. Po drugie: większość z obecnych miała większe oczekiwania co do scenariusza!
I teraz po kolei. Sławna autorka dokonała zręcznego, ale też łatwego sposobu na sporządzenie scenariusza. Otóż poprzeplatała znane przeboje z Kabaretu Starszych Panów w rodzaju „My jesteśmy tanie dranie” starymi dowcipami w rodzaju: „Mąż może przeżyć z żoną całe życie, ale nie musi”. Te dowcipy z kolei wplotła w krótkie dialogi, w których zrobiła ciężkawe dygresje do: inteligencji Dody („Ja mam iloraz inteligencji jak Doda” mówi aktorka Adrianna Biedrzyńska w roli recepcjonistki i policjantki w jednej osobie), torebki (chyba przypominała aferkę z Teletubisiem), mordy (oczywiście padło „Mordo ty moja”) oraz Fotygi (pani minister tańczy). Gdyby nie te piosenki, treści nie byłoby wcale (gdybym ja taką sztukę napisała, zakopano by mnie żywcem w śmieciach!).
Natomiast - przyznaję - początek był świetny. Mrok i dwie postacie z latarkami. Szwedes i Kawalec zawiadamiają nas o tym, że warto w zamku szukać tajemniczego medalionu Jabboka, bo ma niezwykłą moc. Pomysł na medalion Wielkich Mistrzów, który splotem dziwnych i tajemniczych historii trafił z Ziemi Świętej w podziemia zamku w Rynie pani Czubaszek zaczerpnęła z książki „Tajemnice w zamku Rynie”. Tam autor doszukał się i tajemnicy, i niezwykłego pojedynku dwóch mocy, reprezentowanych przez dwie bohaterki przygody i jeszcze rzecz uwiarygodnił znajomością historii dziejów. Maria Czubaszek nie poszła tak daleko, a nawet nie poszła wcale. Jej bohaterowie jedynie powtarzali w kółko, że szukają medalionu Jabboka i śpiewali stare piosenki, a piękna Biedrzyńska kręciła się na zydlu krzykliwie oznajmiając „Bo we mnie jest seks”.
Napisałam to, co sama widziałam i co słyszałam w rozmowach publiczności.
Osobiście stawiam zamkowi najwyższe noty za organizację pobytu. Właścicielom i działom promocji najwyższe noty daję za wyobraźnię i konsekwencję w lansowaniu historii na wszelkie sposoby. Ale spektaklem Maria Czubaszek mnie rozczarowała. Aktorzy - choć szli na całość - nie mogli wykrzesać ze słów ognia, bo nie było w nich nic szczególnego. Moi koledzy z pracy takie dialogi wiodą mimochodem przy łykach herbaty. Już dojrzewa we mnie myśl żeby to spisać i zaproponować innemu zamkowi.
Bezsprzecznie piękne widowisko zaś goście mieli dzięki symfonii nowoczesnej muzyki elektronicznej i laserów. Wspaniała uczta dla zmysłów, działająca na wyobraźnię.
Podniebienie dopieściła kuchnia zamku. Sposób podania i obsługi gości fantastyczny.
Na zakończenie dodam, że w spektaklu „Przepraszam, czy tu straszy” zagrali: Adrianna Biedrzyńska, Jacek Kawalec, Piotr Szwedes. W roli barmana wystąpił Bogumił Osiński i choć nie powiedział ani słowa, wypadł znakomicie. To się nazywa gra!
Zapraszam do obejrzenia zdjęć stołów bankietowych, a fanów Marii Czubaszek przepraszam, że ośmieliłam się wyznać rozczarowanie. Zapewniam, że nie byłam samotna w tym uczuciu.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.