Tadeusz Iwiński | 2013-12-23 20:39
GAIA wystrzelona z „Zielonego piekła”, rewolucja w pomiarach i badaniach kosmosu?
Gdy Hiszpanie podbijali w XVI stuleciu Amerykę Południową, nie zainteresowali się terenami między rzekami Orinoko i Oyapok, uznając je za niezamieszkałe i bezwartościowe. Inaczej postąpili trochę później Brytyjczycy, Holendrzy i Francuzi, którzy na tym obszarze stworzyli TRZY KOLONIE - każda o wspólnej nazwie GUJANA. Największa z nich (ale też z populacją mniejszą niż 1 mln mieszkańców) proklamowała niepodległość w 1966 r., pod nazwą właśnie Gujana. Dziewięć lat później stało się podobnie z częścią holenderską i powstał Suriman. Natomiast najmniejsza z nich - leżąca najdalej na południe - Gujana Francuska (91 tys. km kw. i zaledwie ok. 220 tys. mieszkańców) wciąż jest jednym z pięciu (obok Gwadelupy, Martyniki, Reunionu i Majotty) tzw. departamentów zamorskich Francji, co więcej - w ogóle największym obszarowo departamentem kraju Marianny. Zarazem więc - częścią Unii Europejskiej!
Ta ziemia nie cieszyła się dobrą sławą, m.in. ze względów klimatycznych (do dziś obowiązuje szczepienie przeciwko żółtej febrze). Dawna kolonia karna - na Wyspie Diabelskiej, położonej na wysokości Kourou, więzieni byli m.in. Alfred Dreyfus, kapitan francuskiego sztabu generalnego pochodzenia żydowskiego, który był oskarżony o szpiegostwo na rzecz Niemiec - bohater słynnej sprawy Dreyfusa, a także wybitny pisarz - naturalista Emil Zola. Potem stanowiła cel poszukiwaczy złota i diamentów, zaś dziś rejon przemytu narkotyków. Na określenie tej Gujany używano często terminu „Zielone piekło” („L’enfer vert”), od tytułu niezwykle przejmującej książki dziennikarza i podróżnika Raymonda Maufrais, który zaginął tam w trakcie samotnej podróży, w drodze do brazylijskiego Belem.
Ale od lat Gujanę Francuską wyróżnia jednak zupełnie coś innego - i to związanego par excellence z NOWOCZESNOŚCIĄ. Otóż w 1968 r. otwarto, w pobliżu niedużego miasta Kourou, leżącego ok. 60 km od stołecznego Cayenne (w Polsce zna się na ogół jedynie Porsche Cayenne i pieprz Cayenne) Gujańskie Centrum Kosmiczne (Centre Spatial Guyanais). Jego położenie uważane jest za szczególnie korzystne, ze względu na bliskość równika (500 km na północ od niego) oraz fakt wystrzeliwania rakiet nad wodą - inaczej więc niż na kazachskim kosmodromie Bajkonur, czy na chińskim kosmodromie w prowincji Gansu. Dlatego też na start stąd rakiety trzeba ok. 25% mniej mocy niż np. z Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie.
Kosmodrom Kourou służy do wystrzeliwania satelitów przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA), istniejącą od 1975 r., przez francuską Agencję Kosmiczną (CNES) oraz firmę Arianespace. Od pewnego czasu ESA, do której Polska przystąpiła w ub.r. jako jej 20. członek, współpracuje z Federacją Rosyjską, a ten w praktyce unijny kosmodrom stanowi swoistą alternatywę dla Bajkonuru. Przebywa tu ok. 200 specjalistów rosyjskich i właśnie rakiety Sojuz już sześć razy wynosiły w przestrzeń kosmiczną europejskie satelity.
W tych dniach miało miejsce wydarzenie o ogromnej wadze dla nauki światowej, które zupełnie nie zostało dostrzeżone przez polskie media. Otóż od kilku lat trwały prace międzynarodowego zespołu misji GAIA (z udziałem polskich astronomów z Uniwersytetu Warszawskiego), których celem ma być ZBADANIE MILIARDA GWIAZD i zrewolucjonizowanie naszej wiedzy o Drodze Mlecznej. Jako wiceprzewodniczący Parlamentarnej Grupy ds. Przestrzeni Kosmicznej i jedyny przedstawiciel z Europy Środkowo-Wschodniej obserwowałem właśnie w Kourou, na zaproszenie ESA, 19 grudnia br. wystrzelenie europejskiego, najnowocześniejszego obserwatorium astronomicznego GAIA. To skrót od angielskiego Global Astrometric Interferometer for Astrophysics, świadomie nawiązujący (co często dzieje się w astronomii) do mitologii greckiej. Gaia była w niej jedną z najważniejszych bogiń: Ziemią-Matką, która wyłoniła się z Chaosu.
Tego dnia o 6.12 rano czasu miejscowego (w Polsce było cztery godziny później) wystrzelono rosyjski Sojuz, a na górnym stopniu tej rakiety nośnej znajdowała się GAIA, nazywana nawet w prasie francuskiej „technologicznym brylantem” (kilka dni wcześniej w Kourou przebywał prezydent Francois Hollande). Po 42 minutach lotu Sojuza, na wysokości 7 km, GAIA oddzieliła się i ma krążyć w kosmosie co najmniej przez 5 lat, a pierwsze dane (uzyskane za pomocą unikatowych TELESKOPÓW) ma zacząć przesyłać za dwa i pół roku.
Coraz większą role w astronomii - poczynając od Erastotenesa (III wiek p.n.e.), przez Ptolomeusza (II stulecie n.e.), Mikołaja Kopernika, Tycho de Brahe, Edmunda Halley’a, po Franka Schlesingera i czasy bardzo współczesne - zaczyna odgrywać ASTROMETRIA, stająca się stopniowo odrębną dyscypliną naukową. Zajmuje się ona lokalizacją, pomiarami i odległościami rozmaitych ciał niebieskich, zwłaszcza gwiazd. Grek Hipparch w II w. p.n.e. stworzył pierwszy katalog ok. tysiąca gwiazd. Dziś sporo wiemy o ok. 116 tys. z nich. Jak już wspominałem, GAIA ma zbadać miliard gwiazd Drogi Mlecznej, a i tak będzie to tylko 1% składu naszej galaktyki.
GAIA będzie ponadto mogła ustalić orbity setek tysięcy asteroidów naszego systemu słonecznego. Oczekuje się, iż będzie w stanie odkryć nawet do 50 planet. A wreszcie będzie obserwować przestrzeń POZA DROGĄ MLECZNĄ - ok. 6 tys. super-nowych i ok. pół miliona kwazarów. Pamiętajmy na koniec, iż efekty działalności Europejskiej Agencji Kosmicznej mają nie tylko duże znaczenie NAUKOWE, lecz RÓWNIEŻ PRAKTYCZNE.
Tadeusz Iwiński
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.