Mateusz Fafiński | 2008-02-18 16:14
Pilnie dorobić klucz
Właściwie już widzę oczyma duszy zbierające się nad moją biedną, męsko-studencką głową czarne chmury za to, co tu teraz napiszę. Jednak zanim sprowadzę na moją niezbyt uporządkowaną czuprynę tę burzę z gradobiciem, kilka słów wstępu.
Ostatnimi czasy zdarzyło mi się przeczytać w jednym z głównych dzienników uczoną wypowiedź socjologa, że jakoby polska emigracja w Wielkiej Brytanii powinna się wreszcie doczekać z jednej strony solidnych badań ze strony socjologów właśnie, z drugiej zaś dobrej literatury zajmującej się tym tematem. W kwestii pierwszego trudno mi jakkolwiek z panem profesorem dyskutować, co do drugiego - jak najbardziej się zgadzam. I oto zarówno uczonego, jak i moje pragnienie się spełniło - na razie nieśmiało, ale jednak zaczynają się pojawiać książki dookoła tego tematu oscylujące.
Powinienem więc być naprawdę zadowolony, kiedy w moje ręce wpadła najnowsza powieść Katarzyny Krenz, właśnie o losach emigrantki do Wielkiej Brytanii opowiadająca. Piękna okładka, rzecz dzieje się w Anglii, powiem szczerze - naprawdę byłem zachwycony. Zatem kilka słów wprowadzenia w fabułę. Tytułowa Miranda (a właściwie Mirka), jest wykształconym (w dodatku po mym ukochanym Toruniu) prawnikiem, pracującym na dość wysokim, dobrze płatnym stanowisku w jednej z angielskich firm. Jednak któregoś dnia jej piękna kariera i ułożone życie wali się w gruzy. Z wyżyn społecznych spada do roli sprzątaczki, czyszczącej korytarze uniwersytetu w Cambridge. Do tego wszystkiego spodziewa się dziecka.
Rys fabularny bardzo ciekawy i może przykuć uwagę. Jednak autorka postanowiła chyba pokazać czytelnikom, że jest od nich wszystkich inteligentniejsza i... przeliczyła się. Bo tak oto mając dobry pretekst fabularny zaprezentowała nam swoistą bildungsroman, w której to główna bohaterka spada na dno, aby odnaleźć siebie. I byłoby to piękne i wspaniałe - nawiązujące do najlepszych kanonów literatury - gdyby nie fakt, że ktoś próbuje tu na siłę moralizować. Powieść staje się wielką alegorią (w mniemaniu autorki - „platońską jaskinią”...), w której bohaterowie to charaktery, a wszystkie zdarzenia to cienie. Zadaniem zaś bohaterki jest dotrzeć do ich sedna, prawdziwego dna, i wyrwać się na światło dzienne. I faktycznie - po dwudziestu, trzydziestu stronach miałem wrażenie, jakbym poruszał się przez długą, ciemną galerię wypełnioną posągami, martwymi posągami. Nie jest to jeszcze Katarzyna Grochola, ale scena z wzruszającym wyłączaniem laptopa prawie się o nią ociera.
Próba przekonania czytelnika, że gdy tylko Miranda wypada z wyścigu szczurów to wszystko diametralnie się zmienia, nie jest niemożliwa, ale wymaga czegoś więcej niż umiejętność pisania, zwłaszcza zaś przekonujących argumentów. Tutaj tego zabrakło.
Styl to inna sprawa, jego ocenianie leży w sferze indywidualnej. Jednak tu skwitować można: miejscami przyciężki, operujący „słownikowymi” środkami. Dziwne, bo tłumaczenia pani Krenz są wcale niezłe.
Podsumowując, jakby to powiedział mój drogi Hermann Hesse - oto wkroczyliśmy w epokę felietonu. Bo „W ogrodzie Mirandy” to wypowiedź w tonie felietonu. Felietonu, który winien zamiast tego być powieścią. Oczywiście, wiele tu tropów filozoficznych - Platon, Wittgenstein, może też odrobina fenomenologów, ale to są tropy wkładane na siłę, jakby wprost z haseł encyklopedii. Autorka chciała, żeby to była powieść z intelektualnym kluczem. Ów klucz złamał się, niestety, w zamku.
******
Tytuł: W ogrodzie Mirandy
Autor: Katarzyna Krenz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 360
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.