Olsztyn24

Olsztyn24
19:20
02 listopada 2024
Bohdany, Ambrożego

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Danuta Oherow-Chętko | 2008-02-16 16:00
NASZ FELIETON

Czego chce Ewa Kopacz?

Olsztyn

Obecna minister zdrowia Ewa Kopacz ma 51 lat, pochodzi z Radomia, ukończyła Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Lublinie. Jest specjalistą w dziedzinie opieki rodzinnej. Od 2001 roku działa w parlamencie. 16 listopada 2007 roku została ministrem zdrowia. Czyli urzęduje raptem trzy miesiące.

Nie mam patentu na nieomylność” - mówi nowa minister i niewątpliwie ma rację. Przed nią poważne zadanie, może nawet najpoważniejsze, bo cóż jest ważniejszego od zdrowia? Czy podoła? Będzie się musiała zmagać z kilkunastoletnimi, o ile nie kilkudziesięcioletnimi (w zależności od oceny) zaniechaniami w naprawie systemu. Co gorsze, jej największymi oponentami są ci, którzy szansę dokonania zmian mieli, jednak nie zrobili nic. Dziś mają usta pełne frazesów. Myślę tutaj o atakujących Ewę Kopacz byłych ministrach: Marku Balickim (obecnie LiD), Zbigniewie Relidze (PiS) i jego zastępcy, którym był Bolesław Piecha (PiS), znany ze smutnego zakończenia swojej funkcji lobbowaniem i umieszczeniem w ostatniej chwili na liście leków refundowanych produktu firmy, z której przedstawicielami pan wiceminister spotykał się w restauracjach. W czasie debaty o zdrowiu, były pan wiceminister pajacował. Zapominając o smutnym końcu swojego urzędowania.

Co nowa minister uważa za złą spuściznę po swoim poprzedniku? „Zaniechanie reform. Dużo gadulstwa, mało działania, ustawiczne konferencje prasowe, bezcelowe, wręcz śmieszne”. Trudno się z tym nie zgodzić. Stan zastany w ministerstwie Ewa Kopacz ocenia następująco: „obecna sytuacja, to wynik wieloletnich zaniedbań. System zdrowia zastaliśmy w dramatycznej sytuacji”. W trakcie debaty sejmowej minister zdrowia ripostowała ataki. „Skoro państwo tak dużo zrobiliście, to dlaczego jest tak źle?” (debata 6.II.08).

A co minister chce zrobić dla pacjenta? Jego sytuację określa tak: „dzisiaj pacjent ma tylko obowiązki, bo musi płacić składkę, chciałabym, aby mógł również decydować, gdzie się leczyć i gdzie ubezpieczać. Jeśli mu nie wystarcza standard leczenia jaki proponujemy, będzie mógł ubezpieczyć się dodatkowo, ale my musimy najpierw pokazać, co jest standardem”.

I następna sprawa, na którą Ewa Kopacz musi znaleźć odpowiedź. Opozycja atakuje Platformę za domniemaną chęć rozsprzedania majątku (chodzi o szpitale i przychodnie). „To totalna bzdura. Jeszcze będąc w opozycji domagaliśmy się z sejmowej trybuny przepisów dotyczących aktualizacji wyceny gruntów, budynków i wyposażenia obiektów ochrony zdrowia. Nie ma takiego prawa. Teraz uchwali je PO, jako jeden z najpilniejszych z 49. rozporządzeń. Nikt nikomu publicznego szpitala za złotówkę nie odda”.

Minister chce dokonać podziału NFZ na sześć części. Jego kompetencje widzi inaczej niż dotychczas. Określa to konkretnie: „chcę, żeby to była instytucja finansowa, która ma wiarygodne, a nie jak dotychczas podrasowane rozeznanie potrzeb zdrowotnych Polaków. Dziś to rozeznanie opieramy o statystykę nagiętą pod niedofinansowane szpitale. A to jest dalekie od prawdy i obiektywizmu. NFZ ma płacić za procedury, a nie wymuszać na dyrektorach i ordynatorach, np. przetrzymywanie przez tydzień pacjenta z zapaleniem płuc, tylko dlatego, by otrzymać od płatnika pieniądze za jego leczenie. Ja chcę, abyśmy płacili za leczenie, a nie za hospitalizację”.

Na skierowane do pani minister pytanie - czy lekarzy jest w Polsce za mało, czy za dużo? Ewa Kopacz odpowiada: „gdybyśmy się stosowali tylko do 48-godzinnego czasu pracy (zgodnie z wytycznymi UE), to z pewnością byłoby ich za mało. Gdyby zdecydowali się na pracę z klauzulą opt aut, to pewnie ich wystarczy”.

Opozycja zarzuca minister, że chce najpierw zmienić funkcjonowanie opieki zdrowotnej, a dopiero później dać jej więcej pieniędzy. Co chyba wszystkim wydaje się logiczne, poza opozycją sejmową. A oto, co o tym mówi Ewa Kopacz: „eksperci wyliczyli, że 10 % finansów krążących w systemie opieki zdrowotnej jest źle wykorzystywanych i nie przekłada się na los pacjenta. Po pierwsze - NFZ ma być instytucją finansową, a nie uczyć lekarzy jak leczyć. Po wtóre - dyżury lekarskie tylko tam, gdzie są one konieczne. Zamierzam doprowadzić do uelastycznienia szczegółowych zasad kontraktowania, które pozwolą dyrektorowi tak rozłożyć pieniądze przeznaczone na dyżury, aby zabezpieczyć strategiczne oddziały (OIOM, SOR, chirurgia, kardiologia itp). Może warto już dziś przymierzyć się do zespołów dyżurowych”.

Inne istotne decyzje minister mają dotyczyć listy leków refundowanych, którą zamierza ułożyć inaczej. Chce debaty o zdrowiu z udziałem ludzi, którzy się na tym znają, a nie tych, którzy mają w tym interes. „Chcę wyleczyć, a nie leczyć” - mówi. Oby się jej udało.

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24