Olsztyn24

Olsztyn24
05:32
25 listopada 2024
Erazma, Katarzyny

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Jacek Niedzwiecki | 2013-05-30 12:32
O najnowszym albumie rozmawiamy z Andrzejem „Szczurkiem” Waszczukiem

Żeby tylko nie być człowiekiem

Olsztyn
Fotografie Andrzeja „Szczurka” Waszczuka (wszystkie) | Więcej zdjęć »

O kroplach rosy, świecie zamkniętym na warmińskiej łące i ponownych narodzinach po śmierci, rozmawiamy z Andrzejem „Szczurkiem” Waszczukiem, który wspólnie z żoną wydał zachwycający album „Warmia - Tajemnice Natury”.

- Po dwóch latach od wydania przepięknego albumu „Warmia - Ptasi Raj” skupiłeś swoją uwagę i zainteresowania na warmińskiej łące?

- Nie całkiem. Dalej fotografuję ptaki, pracuję nad drugą częścią „Warmia - Ptasi Raj”...

- Ale...

- No właśnie, ale... moim głównym sponsorem jest moja żona. To ona prowadzi wydawnictwo i firmę. Nie pomagają jej żadni prywatni sponsorzy, ani urzędy. Ja fotografuję, a żona utrzymuje mnie i wydawnictwo. Ona szuka finansów. Od zawsze jej się podobały zdjęcia, które robię, gdy nie ma np. ptaków. Jest zła pogoda albo ptaki nie przyleciały, to robię zdjęcia makro i krajobrazy. Tylko na Warmii. Bo tutaj mieszkam, tu się urodziłem, w Kwiecewie moja rodzina żyje co najmniej od 400 lat, bo tyle mam udokumentowane. Papiery powstały po dojściu Hitlera do władzy, gdy trzeba było udokumentować, że nie było w rodzinie wad genetycznych i pochodzenia żydowskiego.

- Skąd wzięła się ta łąka u Ciebie? Na pierwszy rzut oka łąka wydaje się pospolitą rzeczą, jednak udowadniasz swoim albumem, że są dzieją się tam inne światy i inne historie...

- Łąka wzięła się stąd, że idąc na bagna do ptaków zawsze po drodze jest jakaś łąka, są polany leśne. Jak się wraca z bagna, to czasem człowiek się zatrzymuje, wypatrzy coś i od razu rzuca się na kolana. Zrobiłem w ten sposób kilka tysięcy zdjęć, dałem to żonie Zosi i córce Sonii do przejrzenia. Wybrały 400 zdjęć, a po mojej, mocniejszej selekcji wyszło około 200, które trafiły do albumu. Oczywiście były pewne korekty, spieraliśmy się przy pojedynczych fotografiach, czy nadają się do wydawnictwa. Wymyśliłem też cały układ albumu, zaczynamy od rozległego widoku, wchodzimy powoli na łąkę, schylamy się, zagłębiamy coraz bardziej w temat i wówczas pojawiają się pojedyncze krople rosy, owady, kwiaty, listki, pajęczynki.

- Czy zdjęcia są ułożone porami roku?

- Raczej tego unikałem. Wiosną bardzo mało fotografuję makro, bo są przeloty ptaków i są one wtedy najbardziej kolorowe. A wiadomo, że ptaki to miłość mojego życia.

- No i żona oczywiście...

- żona to pierwsza miłość i jedyna. Potem oczywiście jest córka Sonia i ptaki. Gdyby nie cierpliwość żony, wyrozumiałość, to żadna z tych książek by nie powstała. W końcu to nie jest normalne, że człowiek wstaje codziennie o godzinie drugiej lub trzeciej rano, wychodzi z domu i często wraca o godz. 22 albo nie wraca w ogóle, bo już nie opłacało się z tego bagna wychodzić.

- W albumie „Warmia - Tajemnice natury” 90 procent zdjęć stanowią fotografie makro, ale nie brakuje też pejzaży i widoków...

- Są wspaniałe krajobrazy, zresztą krajobraz Warmii zachwyca swoją różnorodnością. Naturalną osią do wykonywania zdjęć są dwie wspaniałe rzeki: Pasłęka, która wyznacza granice historycznej Warmii i Łyna płynąca w sercu krainy. Pasłęka jest mniej dotknięta ręką ludzką, z mojej perspektywy jest ciekawsza, niemniej Łynie też poświęcam dużo czasu.

- Pierwsze recenzje albumu zwracają uwagę na jego wyjątkowość w historii polskich wydawnictw poświęconych przyrodzie. Nie było chyba do tej pory albumu wykonanego prawie w całości w technice makro?

- Nie znam żadnego albumu, który w tak znacznej części byłby poświęcony fotografii makro. Są poradniki, jak wykonywać zdjęcia tą techniką, ale albumu nie widziałem. Przy okazji chciałem powiedzieć, że nie uganiam się za bardzo rzadkimi gatunkami roślin, czy owadów. Gatunki, które pokazuję w albumie są pospolite, a wręcz są uważane za szkodniki. Chciałem pokazać, że np. mszyca, która jest mocno tępiona przez człowieka jest ładna i jest częścią otaczającej nas przyrody.

- Dzięki Tobie ludzie mogą przenieść się do świata, który jest dostępny na co dzień, ale my często go nie zauważamy. Dlaczego tak się dzieje, że nie widzimy tego, co dzieje się blisko wokół nas?

- Każdy może zobaczyć ten świat, wystarczy wyjść rano na łąkę, schylić się, usiąść, uklęknąć, położyć się. Wystarczy chwila spokoju i owady się pojawiają. Tylko wiadomo w jakim kierunku zmierza ten świat, jest cały czas szybciej i szybciej, ciągła gonitwa za dobrami materialnymi, rzeczami. W tym wyścigu umykają nam rzeczy najważniejsze, to co jest wokół nas, to co nas otacza. Na koniec wyścigu okazuje się, że na mecie nic nie ma, ani satysfakcji, ani spełnienia. Za dużo czasu tracimy na tę gonitwę, gubiąc po drodze to, co najważniejsze.

- Na wielu zdjęciach owady, rośliny są skąpane w niezliczonej ilości kropli rosy. Krople stają się pewnym fetyszem?

- To trochę nie tak. Planowałem zrobić książkę o dwóch rzekach Warmii: Łynie i Pasłęce. Poświęcić czas ich dopływom, otaczającej przyrodzie i samej wodzie. I stąd wzięły się krople rosy, rzeki rano parują, woda z nich za pomocą mgieł przenosi się na całej Warmii i osiada później na łąkach, na owadach, na maszynach, naszych samochodach. Dzięki tym kroplom owady mają co pić. Warmińskie rzeki oddziałują na nas i dużo nam dają.

- Gdy rozmawialiśmy dwa lata temu mówiłeś, że od świata ludzi wolisz świat ptaków. Teraz wziąłeś się za owady i rośliny, dalej stronisz od ludzi...

- Coraz mniej ludzi rozumiem. Im dłużej i więcej przebywam w świecie ptaków, owadów i innych zwierząt, tym bardziej się z tym światem identyfikuję. Świat ludzki jest dla mnie coraz mniej zrozumiały i niestety, coraz bardziej obcy. Mam taką teorię, że nie jesteśmy w stanie uratować świata przyrody. Możemy przedłużyć agonię przyrody poprzez różne działania i inicjatywy na rzecz jej ochrony. Ale koniec końców człowiek i tak zniszczy planetę Ziemia. Są co prawda rezerwaty, ale co rusz pojawiają się ciągoty, żeby tam ulepszać pewne rzeczy, a kończy się to czasem odwrotnie.

- Obserwujesz od lat świat przyrody i zwierząt. Jakim owadem, ptakiem, czy zwierzęciem chciałbyś być w drugim życiu?

- Obojętnie, byle nie człowiekiem (śmiech) Bliska jest mi wiara, że po śmierci człowiek rodzi się drugi raz. Ta wiara jest dla mnie bardzo pozytywna i daje nadzieję, że może narodzę się ponownie jako ptak, owad, czy zwierzę. Żeby tylko nie być człowiekiem.

- Czy trudno było wydać książkę? Czy biorąc pod uwagę poprzednie wydawnictwa bilans finansowy wychodzi chociaż na zero?

- Do tej pory mamy starsze albumy i póki co nie zwróciły się nawet koszty wydruku, nie mówiąc o mojej pracy, czy sprzęcie fotograficznym. Choć pewnych rzeczy, jak hobby, pasja nie można przeliczyć na pieniądze.

- Gdzie można nabyć Twój piękny album?

- Już zaczyna się pojawiać w księgarniach internetowych, współpracujemy też z hurtownią z Warszawy, a dodatkowo album można kupić w kilku olsztyńskich księgarniach m.in. w Książnicy Polskiej naprzeciwko ratusza. Być może wkrótce pojawi się też u bukinisty Pawła Pakuły na starówce. Można też skontaktować się z moim wydawnictwem PHU Wenecja za pomocą poczty internetowej pod adresami: phuwenecja@wp.pl lub szczurek_w@tlen.pl

Rozmawiał: Jacek Niedzwiecki

R E K L A M A
Z D J Ę C I A
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24