Olsztyn24
08:51
25 listopada 2024
Erazma, Katarzyny
Ad-Ka | 2012-11-15 02:59
Anna Milewska-Zawada zawitała do Olsztyna
Spotkanie z Anną Milewską-Zawadą w Kamienicy Naujacka (fot. ATK)
|
Więcej zdjęć »
Sala kameralna Kamienicy Naujacka Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie trzeszczała dziś (14.11) w szwach. Chętnych na spotkanie z aktorką, pisarką i poetką Anną Milewską-Zawadą było tylu, że ledwo wszyscy się zmieścili.
Anna Milewska-Zawada bardzo lubi bywać w Olsztynie, do którego ma szczególny sentyment. Niewiele osób wie, że to właśnie tu, na Placu Konsulatu Polskiego, w dawnym Konsulacie przyszedł na świat w 1928 roku jej mąż, Andrzej Zawada, którego ojciec był konsulem II Rzeczypospolitej.
- Bardzo bym chciała, by jakoś ten fakt, że on pochodzi z Olsztyna, został zaznaczony. Może jakąś tablicą, pomnikiem... - mówiła w trakcie spotkania pani Anna.
Aktorka, słynna z ostatniej wielkiej roli Julii Złotopolskiej w kultowym serialu wspominała swe związki z Olsztynem i męża, wybitnego himalaistę. Andrzej Zawada lubił chodzić po górach i wspinał się jeszcze w wieku 71 lat. Jak wspomina pani Anna, czasem jej napędzał tym stracha. Zawsze jednak lubił ekstremalne sporty i wyzwania. Skakał w młodości ze spadochronem, żeglował, pilotował szybowiec, ścigał się samochodem po ulicach Warszawy...
- Nie było wtedy radarów tak, jak dziś i mógł sobie poszaleć - wspomina. - Do końca rozsadzała go energia. Andrzej przepadał też za tańcem. Czasem się śmiałam, że będą nas rano wymiatać z sali dancingowej razem ze śmieciami. Ale koledzy śmiali się, że Andrzej był zaprogramowany na 300 lat życia. Niestety pokonał go rak trzustki w wieku 72 lat i to w ciągu pół roku.
Teraz Anna Milewska-Zawada odeszła na artystyczną emeryturę i zajęła się porządkowaniem spuścizny po mężu. Przegląda jego notatki i książki o wyprawach. W części z nich uczestniczyła.
Uczestników spotkania pani Anna zaskoczyła błyskotliwych humorem, uśmiechem i pasją życia. Aż trudno uwierzyć, ile ta drobna i niewysoka kobieta ma w sobie ciepła i radości, ile niespożytej twórczej energii.
Publiczność szczególnie gorąco oklaskiwała czytane przez nią jej wiersze. Po spotkaniu były naręcza kwiatów, wspólne zdjęcia oraz autografy na książkach pani Anny. Szczególne wzięcie miało opasłe tomisko - „Życie z Zawadą”. Aktorka żartobliwie wspominała, że nazywała męża „swoją, życiową zawadą”.
- Nie kłóciliśmy się, bo doskonale się uzupełnialiśmy - powiedziała publiczności. - O tak, miał wielkie powodzenie u kobiet, bo był wspaniałym, przystojnym mężczyzną, ale ja byłam wyrozumiałą żoną. On także był bardzo lubiany przez mężczyzn, bo był świetnym kompanem.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.