Olsztyn24

Olsztyn24
01:28
28 listopada 2024
Lesława, Grzegorza

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Karol Dempich | 2012-09-12 15:15

Obiecanki, cacanki...

Olsztyn
Raz w jedną, raz w drugą stronę... | Więcej zdjęć »

...a głupiemu radość. Pozostaje tylko pytanie, czy głupim jest ten, kto zapewnia nam niebywałe atrakcje na przebudowywanej ulicy Bałtyckiej, czy właśnie „on” głupich chce z nas zrobić...

Prace na około półtorakilometrowym odcinku ulicy Bałtyckiej trwają już od ponad tygodnia. Co w tym czasie zostało wykonane? Zdaniem kierowców tkwiących w korkach, niewiele. Jedyne co rzuca się w oczy, to zerwany asfalt na ogrodzonych fragmentach i wycięte drzewa. Tu rzeczywiście różnica jest znacząca, bo w ciągu tygodnia ten odcinek ulicy niemal „wyłysiał”.

Zmotoryzowani nie najlepiej oceniają to, co dzieje się w zachodniej części miasta. Choć tak jak zapowiadali drogowcy, ruch został jedynie ograniczony, to momentami jeździ się fatalnie i, zamiast 2-3 minut, na pokonanie tego odcinka drogi nawet w weekendy trzeba poświęcić co najmniej kwadrans.

Zdaniem kierowców problem tkwi w fatalnie ustawionej sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z ulicami Jeziorną i Morską. Zielone światło dla kierowców jadących Bałtycką zapala się naprzemiennie, raz jadą ci w kierunku centrum, raz podróżujący w stronę Gutkowa. Kierowcy są zaskoczeni takim rozwiązaniem, bo choć teoretycznie jest ono uzasadnione, przed rozpoczęciem budowy nie było mowy o takim schemacie. Drogowcy zapowiadali jedynie przełączenie na sterowanie stałoczasowe. W Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów nikt nie widzi jednak problemu.

- Stało się tak, jak zapowiadaliśmy. Sygnalizacje na przebudowywanym odcinku „odcięto” od systemu obszarowego sterowania. Pracują one na stałych programach - tłumaczy Paweł Pliszka, rzecznik MZDiM.

Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi, dlaczego przed rozpoczęciem remontu nikt nie wspomniał o włączeniu systemu sterowania wlotami. Pozostaje tylko domyślać się, że drogowcy obawiali się lawiny krytyki jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji. Teraz pozostają im tylko wyjaśnienia.

- Program sygnalizacji jest dostosowany do zupełnie nowych realiów na tym skrzyżowaniu. Przed rozpoczęciem przebudowy były tam prawo- i lewoskręty, więc samochody jadące w tych właśnie relacjach nie blokowały całego ruchu na pasie. Teraz, gdyby wprowadzić dwie, a nie cztery fazy programu, takie sytuacje mogłyby zupełnie sparaliżować tam ruch. Trzeba przecież pamiętać, że w ul. Rybaki wlot został zamknięty i można tam dojechać tylko przez al. Przyjaciół - wyjaśnia Pliszka.

Choć już w ubiegłym tygodniu padały propozycje, by na jakiś czas całkowicie wyłączyć sygnalizację i sprawdzić jak w takich warunkach radziliby sobie kierowcy, MZDiM sceptycznie podchodzi do takich pomysłów.

- Ciągle mówi się o ułatwieniach, jakie powinny być poczynione wobec kierowców. Przypomnę jednak, że MZDiM odpowiada za wszystkich uczestników ruchu i o wszystkich musi pamiętać. Wyłączenie świateł na tym skrzyżowaniu nie wchodzi w grę ze względu na bezpieczeństwo pieszych. Muszą oni mieć zapewnione bezpieczne przejście przez ruchliwą ulicę, szczególnie, że w bezpośrednim sąsiedztwie są szkoły, ale też sklep - mówi rzecznik.

Jak można jednak mówić o bezpieczeństwie pieszych, skoro sprawia im się takie „kwiatki”, jak na początku obecnego tygodnia? Mowa o zmianach w obrębie „przystanków”, o ile marne azyle można w ogóle nazwać przystankami. Drogowcy zapowiadali, że na czas remontu przystanki będą miały wydzielone wysepki, tak by autobusy zatrzymujące się na nich nie blokowały ruchu, a piesi czuli się bezpiecznie. Skończyło się jednak jak zwykle i z obietnic pozostały nici.

- Zatoki przystankowe zlikwidowano, bo dla oczekujących na peronie pasażerów MPK było tam bardzo mało miejsca. Po konsultacjach z ZKM i wykonawcą, komisja BRD zgodziła się na tę zmianę. Postój autobusu trwa zwykle kilkadziesiąt sekund i zanim kolejka pojazdów dotrze do ronda, rusza z przystanku - tłumaczy Pliszka.

Efekt jest taki, że teraz o jakimkolwiek bezpieczeństwie oczekujących na przyjazd autobusu nie ma mowy. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę przystanki w kierunku centrum. Piesi niemal ocierają się o jadące wąską drogą pojazdy. W cywilizowanym mieście taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Wczoraj pasażerowie mieli jeszcze dodatkowy bonus w postaci brodzenia w rzadkiej masie przypominającej rozgrzany asfalt (lepik?). Nie było możliwości wejść do pojazdu tak, by nie wdepnąć w śmierdzącą niespodziankę.

Zapytaliśmy więc prezydenta, czy zamierza interweniować w tej sprawie u wykonawcy prac i zrobić mu np. podobną pogadankę, jak w czasie majowego zamieszania na budowie buspasów. Czekamy na odpowiedź. Nam wydaje się, że tym razem sprawa jest jeszcze ważniejsza, bo nie chodzi już tylko o problem kierowców, a o bezpieczeństwo i komfort pieszych.

R E K L A M A
Z D J Ę C I A
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24