Olsztyn24

Ulica Bałtycka od Placu Ofiar Katastrofy Smoleńskiej do wiaduktu kolejowego liczy 1400 m długości. Po rozpoczętej w poniedziałek (3.09) przebudowie powstaną tam dwie jezdnie oddzielone pasem zieleni. Na każdej będą dwa pasy ruchu dla samochodów.

Nie zapomniano też o rowerzystach. Dwukierunkowy pas ruchu dla rowerów od ul. Jeziornej do wiaduktu będzie kolejnym elementem systemu dróg rowerowych zbudowanych wokół Jeziora Długiego i prowadzących przez ulice: Artyleryjską, Nowowiejskiego, Konopnickiej, Sielską i Schumanna. Rowerzyści jadący Bałtycką będą przy tym musieli raz przejechać z jednej strony ulicy na drugą.

- Jest to niestety czasem konieczne ze względu na prawa własności gruntu - wyjaśnia Paweł Pliszka, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.

- Rowerzystom bardzo się to nie podoba - mówi Mirosław Arczak, oficer rowerowy olsztyńskiego ratusza - Niewiele możemy jednak na to poradzić.

- Aby iść na rękę rowerzystom musielibyśmy zaprojektować ulicę wzdłuż linii łamanej, co z pewnością byłoby z kolei nie w smak kierowcom, a dodatkowo zwiększyłoby koszty inwestycji - ripostuje Paweł Pliszka.

Całość prac będzie kosztowała 27,6 mln zł. 40% tej kwoty pochodzi z budżetu miasta, reszta to środki unijne. Wykonawcą robót jest gdańska firma Pol-Dróg. Najpierw zostanie przebudowana lewa część dotychczasowej ulicy Bałtyckiej, a po jej udostępnieniu do ruchu kołowego budowlańcy przystąpią do przebudowy drugiej połowy tego ważnego traktu komunikacyjnego.

- Postaramy się jak najszybciej wykonać te prace przy jak najmniejszym utrudnianiu życia mieszkańcom okolicy - deklaruje Klaudiusz Masel, dyrektor olsztyńskiego oddziału firmy.

Rzeczywiście wykonawca musi się spieszyć. Opóźnienie w harmonogramie robót, których zakończenie planowano na połowę przyszłego roku, sięga już siedmiu miesięcy.

- Na pewno nie jest ono zawinione przez Pol-Dróg - mówi Paweł Pliszka - Pierwotnie prace miały zacząć się w połowie lutego. Jednak wtedy okazało się, że mieszkańcy mają wątpliwości w kwestii rozmiarów ekranów akustycznych oddzielających domy wzdłuż Bałtyckiej od powstającej nowoczesnej arterii komunikacyjnej. Przeprowadzone ponownie badania poziomu hałasu wykazały, że tak duże ekrany nie są w rzeczywistości potrzebne i ostatecznie w pierwotnie planowanych rozmiarach zostaną one zbudowane jedynie obok szkół.

Przed załatwieniem tej sprawy wykonawca nie mógł zwrócić się o pozwolenie na budowę i dlatego zaczęła się ona siedem miesięcy później niż planowano.

- Ponieważ to nie Pol-Dróg odpowiada za te opóźnienia, będzie zapewne chciał przesunąć termin - obawia się rzecznik MZDiM Paweł Pliszka.

Dyrektor Masel odmawia jednak jakichkolwiek komentarzy na ten temat. - My jesteśmy tylko wykonawcą. Na temat inwestycji proszę rozmawiać z inwestorem.

Zapytany o to rzecznik MZDiM stwierdził jedynie, że „w tej chwili nie złożyli jeszcze wniosku o przedłużenie”. Pozostaje zatem tylko poczekać na dalszy rozwój wypadków.

Trudny - ze względów komunikacyjnych - czas czekania nastał teraz dla mieszkańców tej okolicy.

- To na pewno trzeba zrobić - mówi pani Marzena, mieszkanka ulicy Bałtyckiej. - Niepokoi mnie jednak ilość rozgrzebanych na raz ulic w mieście. Nie można było najpierw skończyć przebudowy buspasów na Warszawskiej, a dopiero potem brać się za Bałtycką? Jesteśmy teraz równo zblokowani. Autobusy grzęzną w korkach, a ja nie wiem jak jechać moim rowerem.

- Mnie to aż tak bardzo nie dotyka - dodaje pan Paweł, mieszkaniec sąsiedniego bloku. - Na szczęście muszę przejechać w tym korku tylko 500 m od ronda. I jedyny kłopot to włączyć się w tę zakorkowaną ulicę. I w zasadzie zawsze ktoś mnie tu wpuści. Ale ci, którzy mieszkają dalej, tak jak moja koleżanka z Redykajn, są już tym wszystkim mocno zaniepokojeni.

Zanim można było rozpocząć w poniedziałek właściwą inwestycję, czyli tzw. remont zasadniczy potrzebny był jeszcze tydzień przeznaczony na tzw. „etap zerowy”. Usunięto wtedy m.in. wysepki dla przechodniów w połowie szerokości jezdni oraz przebudowano wlot z ronda Placu Ofiar Katastrofy Smoleńskiej w ulicę Bałtycką.