waclawbr | 2012-07-24 15:19
Rowerzyści chcą jeździć prosto
Rowerzyści jeździli i jeździć będą na wprost, bo tak jest wygodniej
|
Więcej zdjęć »
Kto dziś chce żyć wygodnie? Wszyscy, albo prawie wszyscy. Również olsztyńscy rowerzyści nie chcą utrudniać sobie życia i jeździć slalomem po alei Wojska Polskiego. I mimo, że grozi im mandat, nagminnie nie korzystają z wytyczonej ścieżki rowerowej. Bo chcą jeździć wygodnie.
Problem dotyczy nowej ścieżki rowerowej wybudowanej wzdłuż zmodernizowanego odcina alei Wojska Polskiego. Projektanci inwestycji poprowadzili ścieżkę tak, że na odcinku około 300 metrów rowerzyści muszą dwukrotnie przekraczać aleję Wojska Polskiego. Na dodatek przejazdy przez jezdnię regulowane są sygnalizacją świetlną o wyjątkowo długich cyklach. Komu więc się chce czekać i nadkładać drogi? Prawie nikomu, dlatego większość rowerzystów ułatwia sobie życie i jeździ chodnikiem dla pieszych, który w okolicach zatoki autobusowej i wiaty przystankowej jest stosunkowo wąski.
- W tym miejscu alei Wojska Polskiego nie dało się poprowadzić ścieżki rowerowej - mówi Halina Zaborowska-Boruch, wiceprezydent Olsztyna. - Mamy tam jezdnię, zatokę autobusową, chodnik, przystanek, a zaraz za nim teren stacji benzynowej. Dlatego ścieżka musiała być poprowadzona w części po jednej, a w części po drugiej stronie ulicy.
Innego zdania jest Mirosław Arczak, pełnomocnik Prezydenta Olsztyna ds. rowerowych. Sądzi, że projektanci tego odcinka ulicy nie byli na miejscu, a znają je jedynie ze zdjęć lotniczych dostępnych w internecie, bo gdyby byli na miejscu, możliwość poprowadzenia ścieżki rowerowej przy przystanku na pewno by się znalazła. Ale teraz za późno na przeróbki, co nie oznacza, że sprawy nie można załatwić tak, by zadowoleni byli i piesi i rowerzyści.
- Wystarczy na tym spornym odcinku chodnika ustawić kombinację znaków C-16 i T-22, by zalegalizować istniejący stan rzeczy, czyli to, że rowerzyści jeżdżą chodnikiem przy przystanku MPK - mówi Mirosław Arczak. - Z moich obserwacji wynika, że rowerzyści nie stanowią zagrożenia na tym krótkim fragmencie chodnika, zwłaszcza, że kultura rowerzystów i pieszych wzrasta, potrafimy się dzielić nawet taką skromną przestrzenią, jaką tam mamy. Projektanci ewidentnie zaniedbali tę sprawę i teraz należy usankcjonować użytkowanie tego fragmentu przez większość rowerzystów.
Sprawa nie jest prosta, bo innego zdania niż rowerzyści jest Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, bez której akceptacji nic co dotyczy ruchu drogowego w Olsztynie dziać się nie może. Pierwszą propozycję Mirosława Arczaka, złożoną dwa miesiące temu, członkowie komisji odrzucili. Ale Arczak nie rezygnuje, przygotowuje drugi, bardziej „dopracowany” wniosek.
- Propozycja udostępnienia chodnika pieszym i rowerzystom poprzez kombinację znaków C-16 i T-22 nie jest jakimś precedensem - tłumaczy. - To rozwiązanie stosowane już zarówno w Polsce, jak i w innych krajach. Ma pozytywną opinię specjalistów z dziedziny infrastruktury rowerowej z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie jest to coś, co wynaleźli olsztyńscy rowerzyści - my tylko skorzystaliśmy z wiedzy fachowców, którzy tysiące kilometrów dróg rowerowych przejechali w Polsce i za granicą, i to wszystko widzieli.
Jaka będzie ostateczna decyzja Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w tej sprawie - nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że rowerzyści slalomem aleją Wojska Polskiego jeździć nie będą. Bo tak jest niewygodnie.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.