Ad-Ka | 2012-07-12 23:02
Ruszyły tegoroczne „Wakacyjne czwartki z Mikołajem Kopernikiem”
W Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie wystartowały dziś (12.07) „Wakacyjne czwartki z Mikołajem Kopernikiem”. Letnie spotkania z najznamienitszym mieszkańcem olsztyńskiego zamku to już tradycja. Impreza odbywa się od kilku lat i cieszy się ogromnym powodzeniem wśród olsztynian i turystów.
Z roku na rok pracownicy muzeum starają się, by była ona coraz ciekawsza i każdy czwartek był inny od poprzednich. Przybywa więc pomysłów i zaskakujących rozwiązań. Tegoroczna premiera czwartków zapewne zaskoczyła, ale warta była poświęconego na uczestniczenie w niej czasu. Odbyła się pod hasłem „Gry i zabawy”.
Poza zwiedzaniem sal wystawowych z Mikołajem Kopernikiem, w którego postać od początku imprezy wciela się Marian Czarkowski, aktor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie, oraz spektaklem „Historyja Ucieszna Teatru Form Niezależnych Rodziny Korzunowiczów”, było tak wiele ciekawych miejsc do zobaczenia, że dzieciaki ledwie „się wyrabiały”, a za nimi ledwo podążali dorośli.
W tym roku do współpracy zaproszono dwa muzea spoza województwa. Pierwsze - Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie zaproponowało gościom Kopernika warsztaty czerpania papieru i zdobienia inicjałów. Dzieci nie można była odgonić od prasy do produkcji papieru czerpanego i starych ław, gdzie z namaszczeniem pisały gęsim piórem. Obok można było podziwiać wielką mechaniczną prasę do tłoczenia kart papieru.
Kompletne oblężenie przeżywał Piotr Adamczyk (zbieżność nazwisk ze sławnym aktorem przypadkowa), pracownik działu edukacji Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu, który prezentował gry i zabawy średniowieczne. Aż trudno nam - współczesnym uwierzyć, że te odległe czasy wcale nie były ubogie w zabawki dla dzieci. To nie tylko lalki i mieczyki, ale też całe mnóstwo gier sprawnościowych - jak sprawdziły dzieci, wcale nie takich prostych, oraz gry planszowe, o których możemy przeczytać w starych kronikach. Współcześnie z gier planszowych znamy jedynie Chińczyka, warcaby, jakieś puzzle, układanki czy Monopoly. Jak się okazuje, średniowiecze i późniejsze lata pełne były najrozmaitszych gier. Najsłynniejszą była gąska, znana w całej Europie, w którą grywali nawet królowie i która czasem miała wartości edukacyjnie, np. uczyła geografii. Inne nie mniej znane ówcześnie gry to wikiński młynek - gra o nieznanym rodowodzie wywodzącym się z czasów antycznych.
Pokazane były tez oryginalne plansze i gry - Alea Evangelii, z typu gier tafl, największa gra planszowa, Lis i Gęsi (typu tafl), Hnetafl (na mniejszych planszach), Alquerque (uznawane za przodka warcabów) oraz Ludus Latrunculorum (jedna z najpopularniejszych gier w starożytnym Rzymie, jednak brak kompletnych zasad tej gry). Najwięcej fascynacji wywołał młynek, który okazał się dość trudną grą nawet dla dorosłych.
Zaciekawiły też gry planszowe rodem z Azji, m.in. Madelinette oraz Tygrys i 3 Ludzi. Mimo nieskomplikowanych zasad gry te nie nie są takie łatwe, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Dzieci przyciągnęła gra hazardowa w piramidki, znana w czasach antycznych pod nazwą Nuces castellatae. Wcale nie łatwą grą było też łapanie rybek na haczyki. Niektóre plansze do gier były odtwarzane współcześnie, ale też było część zachowanych - drewnianych z rzeźbionymi pionkami i haftowane z pionkami z kamyków oraz koralików.
Ponadto nie zabrakło typowych gier rycerskich. Było więc rzucanie podkową, strzelanie z łuku i kuszy, cięcie jabłek, wbijanie gwoździ, onagery, bieg w workach, wyścigi na nartach i cieszący się ogromnym powodzeniem (nawet wśród dziewczynek) najazd na Saracena. Zabawy te przygotowali jak zawsze pracownicy olsztyńskiego muzeum Andrzej Kłos i Sebastian Mierzyński.
Oczywiście goście uczonego mogli dziś także wybić monetę, wejść na wieżę, zobaczyć wystawę skarbonek (dzieciaki były nią zachwycone), przymierzyć dawne stroje (największym powodzeniem cieszyły się te podbite prawdziwym futrem) oraz zrobić sobie fotkę à la Kopernik.
Prawdziwy Kopernik, jak twierdziły dzieci, pojawiał się od czasu do czasu na dziedzińcu i zabierał gromadki dzieci wraz z opiekunami na zwiedzanie sal zamkowych. W tym roku Kopernik dostał nowe szaty, tzw. letnie, bez ciężkiego futra. Bardzo efektowne i bogate z wyglądu.
- Zdecydowanie wygodniej mi w tym roku - mówi Marian Czarkowski. - Poprzednie lata w letnim upale trudno było wytrzymać w ciężkich, grubych szatach.
Jak prezentuje się gospodarz wakacyjnych czwartków w nowych szatach, będzie można się przekonać już za tydzień.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.