Olsztyn24

Osiem zabytkowych samochodów przyjechało dzisiaj (20.06) pod olsztyńską Uranię na trzeci zlot miłośników dawnej motoryzacji. Samochodów było więc mniej niż na dwóch pierwszych zlotach, ale to wcale nie oznacza, że z olsztyńskich garaży wyjechały już wszystkie wspaniałe krążowniki szos. Wręcz przeciwnie - okazuje się, że w Olsztynie i okolicach jest coraz więcej takich samochodów „z duszą„, a niektórzy pasjonaci mają już na swoich posesjach mini muzea motoryzacyjne. I chętnie chcą się swoimi zbiorami pochwalić.

Dzisiaj pod Uranię po raz pierwszy przyjechał japoński, sportowy Datsun z 1975 roku, z silnikiem V8 Nissana o pojemności 2,8 litra i mocy 200 KM. Za jego kierownicą siedział pan Andrzej z Olsztyna.

- Dla mnie przede wszystkim ważna jest uroda tego auta, chociaż liczą się też właściwości jezdne, bo jak na sportowe auto przystało, ten Datsun jeździ szybko - powiedział nam właściciel samochodu.

Datsun został sprowadzony do Olsztyna ze Stanów Zjednoczonych dwa lata temu. Półtora roku zajęła panu Andrzejowi renowacja samochodu w przydomowym garażu. Chociaż swoją młodość Datsun spędził w pustynnej Arizonie, gdzie nie ma warunków do rozwoju korozji, to w „wieku średnim” przemierzał drogi raczej wilgotnej Florydy. Tam pojawiły się pierwsze ogniska korozji. Więc pracy z przywróceniem Datsunowi dawnej świetności było sporo. A i koszty niemałe, chociaż jak twierdzi pan Andrzej - wydanych na swoje ukochane auto pieniędzy nie liczył.

Do Datsuna pana Andrzeja doskonale pasuje powiedzenie „stary, ale jary”. Nie tylko dostojnie przemierza polskie drogi, ale również uczestniczy w wyścigach samochodów klasycznych - i to z sukcesami.

- W takich ogólnopolskich wyścigach wystartowałem w roku ubiegłym i w tym roku - chwali się pan Andrzej. - W obu edycjach zająłem drugie miejsce. Teraz muszę jeszcze powalczyć o zwycięstwo.

Datsun jest trzecim zabytkowym samochodem pana Andrzeja. Wcześniej miał Opla Kadeta C z 1977 roku i Opla Rekorda C z 1967. Tamtych samochodów nie udało się jednak przywrócić do takiej świetności jak Datsuna.

Swoistym rekordzistą w posiadaniu zabytkowych samochodów jest na pewno inny z Andrzejów, jacy pojawili się na trzecim zlocie miłośników dawnej motoryzacji. Ten pan Andrzej z urodzenia i wychowania olsztynianin obecnie mieszka w Stawigudzie, a przeprowadził się tam z miłości do... starych, amerykańskich samochodów.

- W tej chwili mam 12 takich samochodów - powiedział ten pan Andrzej. - Chociaż w Olsztynie się urodziłem i tu mam również dom, przeprowadziłem się do Stawigudy, bo tam była tańsza ziemia, na której chciałem wybudować garaże dla swoich samochodów. Teraz mam tylko siedem miejsc garażowych i muszę chyba budować następne. Tym bardziej, że raczej nie poprzestanę na tych samochodach, które już mam.

Najstarszy samochód, jaki ma w swojej kolekcji pan Andrzej, to Cadillac z 1939 roku. Niewiele młodszy jest Buick z 1941 roku. Dzisiaj na zlot pan Andrzej przyjechał również Cadillackiem, chociaż o tym egzemplarzu można powiedzieć, że jest młody, bo wyprodukowano go w 1965 roku. Pod maską tego typowego amerykańskiego krążownika szos kryje się silnik V8 o pojemności (bagatela!) blisko 6,4 litra!. Pan Andrzej ma ten samochód dopiero od stycznia tego roku, nie zdążył więc jeszcze zmierzyć średniego zużycia paliwa. Na podstawie doświadczeń z innymi „amerykanami” ze swojej kolekcji szacuje, że zużycie paliwa będzie sięgać 25 litrów na 100 kilometrów. Tak więc na samo paliwo do posiadanych samochodów pan Andrzej wydaje krocie. Nie przejmuje się tym jednak zbytnio. - Wszystko co piękne musi kosztować - kwituje z uśmiechem.

Kolejny zlot miłośników starej motoryzacji już za dwa tygodnie pod Uranią. Pewnie znowu pojawią się na nim kolejne samochodowe „perełki”. Można je będzie oglądać przez kilkadziesiąt minut od godziny 18.00.