Olsztyn24

Olsztyn24
10:55
25 listopada 2024
Erazma, Katarzyny

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

ATK | 2012-05-30 15:00

Tajwańskie klimaty w „Tajemnicy Poliszynela”

Olsztyn
Wei-Yun Lin-Górecka (fot. ATK - wszystkie) | Więcej zdjęć »

To nie częsty przypadek, że możemy w Olsztynie gościć osobę z Dalekiego Wschodu. W kawoksięgarni „Tajemnica Poliszynela” wczoraj (29.05) odbyło się niezwykłe spotkanie z Wei-Yun Lin-Górecką - poetką, pisarką i tłumaczką polskiej literatury na język chiński. Przybyła z mężem, Pawłem Góreckim i kilkunastomiesięcznym synkiem Jędrzejem.

Wei-Yun Lin-Górecka to niezwykła, 30-letnia dziewczyna, pełna temperamentu i radości życia. Urodziła się w Tajpej na Tajwanie. Nie za bardzo lubiła szkołę, gdzie panował surowy dryl i gdzie zmuszano osoby powyżej 160 cm wzrostu do uczestniczenia w wyczynowych zajęciach sportowych. W efekcie rzuciła szkołę i do 17. roku życia siedziała w domu. Trochę pisała, organizowała spektakle teatralne. W końcu, po obejrzeniu filmu „Trainspotting” zdecydowała się wyjechać na studia do Londynu. Ukończyła tam teatrologię na Brunel University. W Anglii, jak wspomina, poczuła się dużo lepiej. Nie miała presji, do niczego nie była zmuszana.

Jej pierwszy kontakt z Polską? Na jednym z festiwali teatralnych zobaczyła plakat Wiktora Sadowskiego. Potem w jej ręce wpadła powieść Brunona Schulza (jeszcze po angielsku). Potem zaczęła w Instytucie Kultury Polskiej kupować polską literaturę. Jako pierwszą kupiła za całe 3 funty powieść Marii Dąbrowskiej „Noce i dnie”. Potem były m.in. „Dzienniki” Zofii Nałkowskiej, poezje Miłosza, Staffa... W końcu zdecydowała się wyjechać z Londynu do Polski i uczyć się języka polskiego. Trafiła na 6-miesięczny kurs w Krakowie. W 2005 roku zaczęła studia na polonistyce na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 2007-2012 była lektorką języka chińskiego w Instytucie Filologii Orientalnej. Dziś mówi całkiem biegle po polsku. Jednak, jak zaznacza, oderwanie od Tajwanu spowodowało to, że przełamała w sobie wewnętrzne, psychiczne blokady i zaczęła pisać poezję po chińsku.

- Kiedy jestem tu, w Polsce, to mentalnie jestem bliżej Tajwanu - mówi Wei-Yun. - Potrzebowałam czasu, by wyzwolić mą złość, poczuć, że już mnie nie dusi. Wcześniej ze swego pisania po chińsku byłam niezadowolona...

Stopniowo przełamywała się i tak powstał tomik poezji „Wiersze przeciętne”. Drukowany na Tajwanie, ale w bardzo polskim klimacie. Okładka, jak mówi Wei-Yun, bardzo kiczowata, ale jednocześnie prosta - przedstawia sielski widoczek z Landskrony. Książkę wyróżnia to, że jest trójjęzyczna - po polsku, angielsku i chińsku.

Wei-Yun tłumaczyła ostatnio na język chiński „Ostatnie życzenie” i „Miecz przeznaczenia” Andrzeja Sapkowskiego, wydane niedawno na Tajwanie. Tłumaczka uważa, że dzieła tego polskiego pisarza są niewymownie trudne z uwagi na nieprzetłumaczalne często neologizmy, wyrażenia archaiczne i wulgaryzmy. Wymaga to sporej kreacji od tłumacza. Cały czas jest więc z pisarzem w kontakcie i radzi się jak np. przetłumaczyć trudne polskie wyrażenia i nazwy.

- Sapkowski odpowiada bardzo pieczołowicie na moje pytania... i reaguje na moje sugestie - mówi Wei-Yun. - Równie trudny w tłumaczeniu jest Schulz. Właśnie nad nim pracuję. To dlatego, że używa on słów obcych - niemieckich, francuskich i łaciny. Przez to trudno przybliżyć tę literaturę Chińczykom.

Tłumaczenia na chiński, jak mówi, to skomplikowana sprawa. To z uwagi na rozbieżność w formułowaniu myśli. Chiński język jest bardzo bogaty w ozdobniki, skomplikowany i kwiecisty. Natomiast to, co ona polubiła w języku polskim, to jego prostota, precyzja i jasność wyrażania myśli.

Wei-Yun zachwyca się poezją Wisławy Szymborskiej.

- Jej wiersze są pozornie proste - stwierdza. - Szymborska pisze w taki sposób, że trudno przełożyć jej niuanse na chiński. Niby wszystko jasne, ale po przetłumaczeniu coś ginie, umyka. I jak się czyta, to już nie jest to, co poetka napisała lub chciała nam przekazać.

Niedawno Wei-Yun napisała swoje pierwsze opowiadanie po polsku - „Klucznik”. Utwór w maszynopisie został zaprezentowany przez jej męża w trakcie wieczoru. Podobnie jak polskie wiersze jej autorstwa. Ta chińska poetka zachwyca umiejętnością prostego, pięknego, wyrazistego pisania. Czyżby znalazła swój klucz do języka polskiego? Jak dodaje, opanowanie i prostota języka polskiego pozwoliło jej poczuć wyrazistość i głębię jej ojczystego języka.

- My Tajwańczycy tak jak literaturę, lubimy jeść. Stale myślimy o jedzeniu - śmieje się. - Polak, jak coś zobaczy, to pyta, co to jest? A Tajwańczyk pyta, czy można to zjeść.

Jedno można powiedzieć - polska literatura zyskała w osobie Wei-Yun Lin-Góreckiej bardzo dobrego ambasadora na Dalekim Wschodzie. Dzięki niej Chińczycy mają okazję poznać poezję Szymborskiej, Miłosza, Staffa oraz powieści Schultza, Sapkowskiego i Różewicza.

R E K L A M A
Z D J Ę C I A
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
Olsztyn
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24