Tadeusz Iwiński | 2012-04-30 20:37
Po Kongresie SLD
Program ważniejszy od personaliów (winien być!)
Henryk Sienkiewicz mawiał, że „Państwa są jak dywany - potrzebują od czasu do czasu przetrzepania”. Ta maksyma odnosi się bez wątpienia i do innych struktur, w tym partii politycznych. Jeśli chodzi o Sojusz Lewicy Demokratycznej, to był on „przetrzepywany” kilka razy, a nierzadko sam za to odpowiadał. Nie zawsze bowiem (a z pewnością nie zawsze w porę) wyciągaliśmy wnioski z popełnianych błędów. Po największej naszej porażce wyborczej, w wyborach parlamentarnych z października 2011 r., przyszedł czas na odzyskiwanie utraconego zaufania, co jest zawsze wyjątkowym wyzwaniem, gdyż traci się je łatwo, zaś odzyskuje powoli. Ten proces, w co wierzę, zaczął się od Krajowej Konwencji SLD w grudniu br., ale wymaga mozolnej kontynuacji. Jego efektem powinny stać się konsolidacja oraz stabilizacja socjaldemokratycznej formacji.
Gdy analizuję właśnie zakończony V Kongres SLD, to dochodzę do wniosku, że może być on różnie oceniany, choć bilans uważam za pozytywny. Największym plusem były kolejne oznaki przezwyciężania kryzysu partii. Ten proces może się odbywać jedynie w oparciu o czytelną tożsamość Sojuszu, co wymaga klarownego programu. Taki program wydaje się został właśnie przedstawiony, m.in. na bazie dyskusji wokół ważnych pytań sformułowanych na wspomnianej Konwencji. Ale zarazem - i to moim zdaniem okazało się słabością Kongresu - debata nad nim nie wzbudziła aż tak wielkiego zainteresowania, jak kwestie personalne. To jest w jakimś stopniu zrozumiałe, ale generalnie musi się zmienić, bo bez tego nie zyskuje się niezbędnego poparcia, a więc nie wygrywa wyborów!
Zacznę jednak - nieco przekornie - właśnie od PERSONALIÓW. Cztery miesiące temu Leszek Miller został wybrany (po Grzegorzu Napieralskim) przewodniczącym SLD. Wygrał w cuglach z trójką pozostałych kandydatów. Zapewne ta sytuacja sprawiła, iż gdy podjęliśmy decyzję, aby (jak szereg innych ugrupowań różnych orientacji, np. we Francji, Grecji i Izraelu) wybierać w drodze głosowania wszystkich członków - na nową, pełną czteroletnią kadencję - nowego lidera, nie było innych chętnych. Bo były szef SdRP i SLD to z pewnością w polityce zawodnik „wagi ciężkiej”. Zawsze będzie się kojarzyć z historycznym wydarzeniem, jakim stało się wejście Polski do Unii Europejskiej przed 8 laty, ale wielu nie zapomina Mu, iż gdy (wbrew standardom politycznym) nie został umieszczony na listach wyborczych Sojuszu do Sejmu w 2005 r. (podobnie jak Józef Oleksy, czy Jerzy Jaskiernia) poszedł własną, nieco krętą drogą. Powrócił zapewne bogatszy o różnorodne doświadczenia. W głosowaniu zarówno przez internet, jak i pocztę wzięło udział ponad 22 tys. osób (spośród ok. 37 tys. uprawnionych), z czego Leszkowi udzieliło poparcia 92%. Przy okazji - dokonał się akt swoistej weryfikacji członkostwa. Można dziś zasadnie powiedzieć, iż SLD liczy nieco ponad 30 tys. aktywnych członków.
Kończąc wątki personalne zwrócę uwagę na korzystną symbiozę pokoleniową władz na Kongresie wyłonionych, kontrastującą z pewnym brakiem równowagi pod tym względem jaki był widoczny w kilku minionych latach. Każda partia polityczna „więdnie” bez dostatecznego dopływu (także do organów kierowniczych) ludzi młodego pokolenia, ale również musi mieć (szczególnie w czasach, gdy wyraźnie wydłuża się średnia życia) należytą reprezentację osób doświadczonych, w wieku średnim i bardziej zaawansowanym. Nowy sekretarz generalny, 32-letni dr Krzysztof Gawkowski oraz dwie nowe wiceprzewodniczące: Joanna Agatowska i Paulina Piechna-Więckiewicz (w zbliżonym wieku) spełniają to pierwsze kryterium, a pozostali - w tym Józef Oleksy - to drugie.
Na funkcje sześciu wiceprzewodniczących zgłoszono 13 osób, więc potrzebne były dwie tury głosowania. Sam nie kandydowałem, ale będę ubiegał się o ponowne wejście w skład Zarządu Krajowego. Warto też odnotować, że w minionych kilku tygodniach nastąpiły bardzo poważne zmiany w kierownictwie struktur wojewódzkich SLD. Aż w 10 województwach (na 16 - w tym w tak dużych, jak Mazowieckie, Wielkopolskie, Śląskie, Dolnośląskie i Zachodniopomorskie) doszło do zmiany liderów organizacji. Równocześnie czwórka wiceprzewodniczących Sojuszu pełniących swe obowiązki do czasu Kongresu przegrała wybory na poziomie wojewódzkim, choć dwójka spośród nich (Joanna Senyszyn i Leszek Aleksandrzak) odnowiła swój mandat wiceszefów Sojuszu. Uderzyło mnie wreszcie to, iż aż trójka - a więc połowa - eurodeputowanych należących do SLD ubiegała się o wybór do najwyższych władz, co niezwykle rzadko zdarza się w innych europejskich partiach (np. obecny szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz dopiero po wielu latach w nim zasiadania znalazł się w szerokim kierownictwie niemieckiej SPD). A przecież, zgodnie ze statutem Sojuszu, przewodniczący grupy naszych eurodeputowanych (obecnie jest nim Wojciech Olejniczak) z klucza wchodzi w skład Zarządu Krajowego.
W sprawach PROGRAMOWYCH Kongres przede wszystkim potwierdził aktualność przyjętej na grudniowej Konwencji Deklaracji ideowo-programowej. Zawiera ona swoisty dekalog podstawowych wartości SLD, akcentując m.in., że „Dobro człowieka i jakość jego życia to naczelne kryterium wszelkich działań politycznych” oraz uwypuklając zasadę, iż „To rynki mają służyć ludziom, a nie ludzie rynkom”. Uznano zarazem, że najważniejsze filary, wokół których w najbliższych latach powinna koncentrować się aktywność polskiej lewicy, to: PRACA, ZDROWIE, EDUKACJA i GOSPODARKA. Może to brzmieć dość banalnie i znajdować się w katalogu priorytetów różnych partii politycznych, stąd - na mój wniosek - do priorytetów programowych Sojuszu Kongres wpisał, że szczególne znaczenie należy przywiązywać do:
-„przeciwdziałania rosnącym w Polsce nierównościom społecznym i regionalnym” (w III RP pogłębiły się one wyraźnie, co widać choćby po ogromnej rozpiętości płacowej. Także w układzie regionalnym - mimo znaczących środków unijnych - utrzymuje się Polska „B”, o czym świadczy choćby sytuacja Warmii i Mazur z blisko 22- procentowym bezrobociem),
-„stworzenia i realizowania całościowego Pakietu Startowego dla młodego pokolenia (bezpłatna i nowoczesna edukacja, pierwsza praca, samodzielne mieszkanie, bezpłatne żłobki i przedszkola”. O dramacie umów śmieciowych niemal wszyscy już wiedzą. W mniejszym stopniu obywatele uświadamiają sobie, że - według badań - prawie połowa Polaków uważa, iż głównym problemem polskich RODZIN jest brak mieszkań oraz perspektyw na rozwiązanie tego problemu. Co więcej - 70% Polaków sądzi, że zła sytuacja mieszkaniowa stanowi główną przyczynę kryzysu demograficznego,
- „zapewnienia godnego życia seniorom; podwyższania najniższych emerytur i rent”. To m.in. dla tej wielomilionowej grupy dobrze funkcjonująca publiczna służba zdrowia oraz tanie leki dla najuboższych są sprawą najwyższej wagi. Natomiast postulat „więcej wolności i rzeczywistych praw obywatelskich” ma już odniesienie do wszystkich grup społecznych, a jego aktualności dowodzi choćby negatywny stosunek obecnego rządu do propozycji przeprowadzenia referendum w sprawie projektu podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat, co jest zgodne z art. 125 Konstytucji RP.
Wspomniana Deklaracja i priorytety programowe powinny pozostawać NIEZMIENNE. I ich nie należy nigdy „przetrzepywać”! To właśnie na ich podstawie opowiedzieliśmy się np. za przywróceniem trzeciej stawki podatkowej PIT dla najbogatszych Polaków i ustanowieniem jej na poziomie 50%. Likwidacja tej stawki przez rząd PiS, poparta i utrzymana przez koalicję PO-PSL, doprowadziła nie tylko do znaczącego zmniejszenia wpływów budżetowych, lecz do zwiększenia wspomnianych nierówności społecznych. Nota bene - w szeregu państw UE (np. w Szwecji, Holandii, Belgii, Danii) najwyższa stawka podatkowa wyraźnie przekracza pułap 50%.
Kongres przyjął ponadto szereg aktualnych stanowisk: „Wobec nowych ruchów społecznych”, „O przyszłości Unii Europejskiej” i „W sprawie stosunków Państwo-Kościół”. Także apele: „Do środowisk i organizacji lewicowych” oraz „Przed Świętem 1-Maja”. Szczególnie istotne wydaje się podkreślenie potrzeby zwołania w nieodległej przyszłości Kongresu Porozumienia Lewicy, na którym należałoby porozmawiać „o solidarnym współdziałaniu we wszystkich ważnych dla Polaków sprawach”. Dokonano ponadto pewnych zmian statutowych.
Nie można też pominąć obecności znaczących przedstawicieli lewicy europejskiej: nowego przewodniczącego Grupy Socjalistów i Postępowych Demokratów w Parlamencie Europejskim Austriaka Hannesa Swobody oraz liderów partii z Czech, Litwy i Węgier. W rozmowie ze znanym mi od lat Ceslovasem Jurszenasem, byłym szefem parlamentu litewskiego (aktualnie wicemarszałkiem), zgodziliśmy się, że stosunki polsko-litewskie (dziś tak napięte) układały się najlepiej, gdy w obu naszych państwach u steru rządów znajdowali się właśnie socjaldemokraci. Na Litwie mają oni wielkie szanse już w październiku br. powrócić do władzy.
Wracając do relacji między wątkami personalnymi i programowymi chciałbym wierzyć, że te drugie w SLD wezmą górę i doczekam się konwencji i kongresu, gdy to wokół nich będą się toczyć najzacieklejsze spory. A kandydaci do najważniejszych funkcji przed głosowaniem będą mieli OBOWIĄZEK do spraw programowych się ustosunkowywać. Swoje wystąpienie na V Kongresie zakończyłem przypomnieniem wyjątkowo aktualnej myśli legendarnego filozofa chińskiego Lao-cy, który już dwa i pół tysiąca lat temu pisał, iż: „Odpowiedzialni jesteśmy nie tylko za to, co robimy, lecz i za to, czego nie robimy”. To powinno być naszym swoistym memento.
Tadeusz Iwiński
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.