Ad-Ka | 2012-03-01 11:53
Spór o ACTA na Kortowskich Spotkaniach z Literaturą
W auli teatralnej Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie odbyły się wczoraj (29.02) jedenaste z kolei Kortowskie Spotkania z Literaturą. Dzisiejsze poświęcone były budzącym nadal wiele emocji sprawom związanym z ACTA. Gościem wieczoru był Edwin Bendyk, redaktor tygodnika „Polityka”.
Spotkania są wspólnym pomysłem Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej oraz Instytutu Filologii Polskiej. Honorowy patronat nad Kortowskimi Spotkaniami z Literaturą sprawuje rektor UWM prof. dr hab. Józef Górniewicz, a koordynatorem projektu jest Bernadetta Darska.
Spotkanie „Spór o ACTA - wojna światów?” wraz z ekspozycją przygotował Edwin Bendyk, dziennikarz, publicysta i pisarz, dyrektor Ośrodka Badań nad Przyszłością w Collegium Civitas i wykładowca w Centrum Nauk Społecznych PAN. Od lat zajmuje się on tematyką cywilizacyjną oraz relacjami między nauką i techniką a polityką, gospodarką, kulturą, życiem społecznym. Tym samym problematyka ACTA jest jemu najbardziej bliska i, jak dodaje Bernadetta Darska, jest to jeden z najbardziej kompetentnych specjalistów odnośnie tego tematu. Dziennikarz jest autorem bloga „Antymatrix” i ruchu społecznego Obywatele Kultury.
Sprawa ACTA wyrosła w USA w zasadzie na bazie sporu między tzw. Doliną Krzemową a twórcami z Hollywood. Pierwszym tego sygnałem był strajk studniowy scenarzystów. Potem pojawiły się dyskusje o SOPA i PIPA, no i w końcu ACTA. Jak zapewnia Edwin Bendyk, spór o ACTA to walka wewnątrz kapitalizmu. Te mechanizmy co jakiś czas się powtarzają. Już przed wiekami usiłowano obronić się przed plagą piractwa intelektualnego. Na straty powodowane nielegalnym kopiowaniem swych książek skarżył się m.in. twórca „Don Kichota” Cervantes.
Globalizacja może zahamować postęp i spowodować dążenia krajów oraz twórców wartości intelektualnych do narzucania restrykcyjnych przepisów. Jednak stopniowo pojawiają się nowe lokomotywy rozwoju, a są to, jak twierdzi redaktor Bendyk, kraje rozwijające się, takie m.in. jak Indie lub Chiny.
- Jeszcze pokutują mity, że Chiny to kraj podróbek, ale coraz częściej kraj ten zaczyna sam tworzyć dorobek intelektualny - mówi Edwin Bendyk. - ACTA to jeden ze sposobów ochrony dorobku intelektualnego. Miała jakby zintegrować i ochronić zawody twórcze.
Na świecie sprawa ACTA ma podtekst ekonomiczny, którego w Polsce raczej nie ma. W naszym kraju przy protestach o ACTA podnoszony jest głównie motyw wolnościowy. Jeśli nawet się mówi o sprawach gospodarczych, to raczej w odniesieniu do zniesienia wszelkich podatków, głównie w sferze informatyki.
- To zaskakujące, ale wszystko wskazuje, że w sferze gospodarki nieformalnej (stanowi ona ¼ światowego PKB) zatrudnionych jest połowa pracującej ludzkości, czyli blisko 1,8 mld ludzi - mówi redaktor Bendyk. - Gospodarka nieformalna to nielegalne źródła zysków. Zalicza się do niej m.in. piractwo wszelkiej maści (w tym też intelektualne), biznes narkotykowy i prostytucja. Dziwi to, że również wielkie koncerny wchodzą na niektóre rynki światowe korzystając z nielegalnych ścieżek.
Dlaczego tak silny opór w stosunku do ACTA pojawił się w Polsce? Tego, jak zaznaczono w dyskusji w czasie spotkania, nikt nie może zrozumieć.
- Na zachodzie Europy nikogo ten temat specjalnie nie interesował. Dopiero sytuacja w Polsce zaskoczyła Europę - dodał Bendyk.
Czy zatem grozi nam wprowadzenie ACTA? Zdaniem redaktora Bendyka na pewno nie w najbliższym czasie, gdyż sprawa została skierowana do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a to dość powolna machina i wyrok może zapaść dopiero za kilka lat, a wtedy może być i tak, że sprawa straci na aktualności i przestanie być nośna. Mogą się wtedy pojawić nowe pomysły na uregulowanie spraw własności intelektualnej.
Studenci pytali czy jest zatem sens dyskutowania o ACTA i czy taki dokument jest nam w ogóle potrzebny? Ponadto zastanawiano się nad absurdami, które nam utrudniają życie, takimi jak obowiązek meldunkowy, problemy statystyk i edukacji, które nie oddają realiów życia. Zdaniem jednej ze studentek, absurdalnym jest też utrzymywanie prawa autorskiego do 70 lat po śmierci autora, a także wtedy, gdy nikt nie ma interesu w chronieniu danego dzieła.
- W Polsce dokument ACTA tak de facto nie jest potrzebny nam, bo nie jesteśmy podmiotem własności intelektualnej - zauważył Edwin Bendyk. - Główni rzecznicy ACTA to Japonia i USA, gdzie własność intelektualna jest największa i gdzie jej obrona jest kluczowym problemem.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.