Olsztyn24

Olsztyn24
07:56
24 listopada 2024
Emmy, Jana

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Tadeusz Iwiński | 2011-11-10 22:59

Niespodzianki pierwszego dnia obrad nowego Sejmu

Olsztyn
 

Niemal równo miesiąc po wyborach parlamentarnych - w maksymalnym, przewidzianym konstytucją terminie - na swym pierwszym posiedzeniu zebrał się Sejm VII kadencji. Takie posiedzenia bywają dość rutynowe, co dobrze pamiętam z autopsji - wystąpienie Marszałka Seniora (nie pierwszy raz był nim Józef Zych, wcześniej m.in. Zbigniew Religa), ślubowanie posłów oraz wybór marszałka, a także wicemarszałków.

Ale nie zabrakło jednak wielu niespodzianek. Nie był nią np. sam fakt wygłoszenia orędzia przez Prezydenta, co wprawdzie rzadko zdarzało się w przeszłości, ale jest zgodne z art. 140 Konstytucji RP, lecz jego długość, a zwłaszcza treść. Nie było to zdawkowe i kurtuazyjne wystąpienie, a poważna analiza aktualnej sytuacji w Polsce wraz z odniesieniem do kryzysu w Unii Europejskiej. Odnosiłem chwilami wrażenie, iż słyszę preludium do przyszłego expose premiera rządu (desygnowanego - niemal rutynowo - tego dnia, zgodnie z oczekiwaniami) Donalda Tuska ze wskazaniem na potrzebę przyspieszenia reform (m.in. w dziedzinie sądownictwa, służby zdrowia, zapewnienia bezpieczeństwa finansowego oraz funkcjonowania systemu emerytalnego). Z akcentem przy tym na kreatywność i innowacyjność przyszłych działań. Niekiedy Bronisław Komorowski używał niemal języka lewicy, mówiąc choćby o niezbędności przeciwstawienia się wykluczeniu społecznemu, czy o jakości kształcenia.

Wydaje się wszakże, iż Prezydent nie docenił jednak skali oraz groźby nadchodzącej nowej fali kryzysu, a równocześnie dość wyraźnie „lukrował” rolę trwającej polskiej prezydencji w UE, stwierdzając, że w przeciwdziałaniu negatywnym zjawiskom w Unii była ona „znacząca”. Niezwykle trudno byłoby tę tezę udowodnić! Niemiłą niespodzianką okazała się też „wpadka” głowy państwa, która znalazła się już w pierwszym zdaniu orędzia: „Od wyborów w 1989 r. po raz siódmy Polacy wybrali w wolnym, demokratycznym akcie głosowania swoich przedstawicieli w Sejmie i Senacie”. Przecież 22 lata temu wolne wybory odbyły się jedynie do Senatu, a zatem tegoroczne miały miejsce już po raz ósmy, zaś pierwsze demokratyczne wybory do Sejmu zorganizowano dopiero w roku 1991, gdyż dwa lata wcześniej wyłoniono tzw. Sejm kontraktowy. Wprawdzie nie jest to „wpadka” o skali ogromnej, ale takie rzeczy znają już gimnazjaliści, więc powinni o nich z pewnością pamiętać urzędnicy Kancelarii Prezydenta.

Nieprzyjemną niespodzianką okazała się również dziwaczna interpretacja art. 162 Konstytucji o złożeniu przez premiera dymisji Rady Ministrów: „na pierwszym posiedzeniu nowo wybranego Sejmu”. Dotychczas zawsze odbywało się to na sali plenarnej, a tymczasem Donald Tusk uczynił to w gabinecie Marszałka Seniora. Zwróciłem na tę okoliczność uwagę z trybuny sejmowej - wskazując na złamanie utrwalonego obyczaju, choć nie doszło do naruszenia ustawy zasadniczej.

I wreszcie wybory Prezydium Sejmu. Nie odbyło się w tej - wydłużonej na szereg godzin - fazie bez ostrych starć politycznych. Zgłoszenie przez PO kandydatury Ewy Kopacz na Marszałka było oczekiwane (po raz pierwszy w historii Polski mamy w końcu na tym stanowisku kobietę), choć momentami sposób prezentacji przez Sławomira Nowaka mógł zostać odczytany jako świadomie prowokujący wobec posłów PiS. Ale z pewnością zmasowany atak z ich strony na dotychczasową minister zdrowia był przygotowany wcześniej, a wątki dotyczące katastrofy smoleńskiej brzmiały niekiedy żenująco.

Na koniec niespodziewanie wielki spór powstał przy wyborze wicemarszałka z ramienia Ruchu Palikota, na którą to funkcję zgłoszono Wandę Nowicką - znaną działaczkę walczącą od lat o prawa kobiet, która wiele tygodni temu obrażona zaoferowaniem Jej przez Grzegorza Napieralskiego czwartego miejsca na warszawskiej liście wyborczej SLD do Sejmu (zamiast jakoby obiecanego trzeciego) nagle zmieniła barwy „klubowe”. Ta kandydatura wzbudziła gwałtowny sprzeciw PiS (którego przedstawiciele używali również argumentów ad hominem), ale istotną rolę przy jej utrąceniu w (pierwszym, jak się później okazało) głosowaniu odegrała zapewne przemożna chęć Platformy swoistego upokorzenia Janusza Palikota. Nałożył się na to bez wątpienia nader kontrowersyjny fakt wyboru Roberta Biedronia jako „promotora” swej Koleżanki - dla szeregu posłów w swych dwóch wystąpieniach drażniących niemiłosiernie myślących standardowo wielu posłów. I dopiero po dogrywce, w pojedynku z naprędce zgłoszoną przez nowy Klub Solidarnej Polski (rozłamowcy z PiS skupieni wokół Zbigniewa Ziobry) Beatą Kempą, przy zmianie podejścia licznych reprezentantów PO (typu Stefan Niesiołowski), znalazła się w składzie Prezydium Sejmu.

Taki przebieg inicjacji VII kadencji Sejmu zapowiada niewątpliwie turbulencje parlamentarne w ciągu najbliższych czterech lat. A wielu nowo wybranym posłom warto przypomnieć starą, nader gorzką maksymę: „Debiutuje się aż do śmierci i śmierć jest też debiutem”.

Tadeusz Iwiński

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24