Elżbieta Mierzyńska | 2011-11-04 11:32
Urszula Duzikowska, niewidoma i zapracowana
Żyję bez taryfy ulgowej
Urszula Duzikowska (fot. Tomasz Grabowski)
Urszula Duzikowska nie widzi. Od 9 urodzin choroba zaczęła stopniowo zabierać jej wzrok. Maturę zdawała widząc jak przez gęstą mgłę. Potem była szkoła dla masażystów w Krakowie i spotkanie z przyszłym mężem. Są małżeństwem, które wychowało dwoje dzieci. Syn - widzi, córka - odziedziczyła wadę po rodzicach i może straci wzrok.
Ula jest zawodową masażystką. Nigdy nie miała mrocznych myśli, zawsze wiedziała, że sobie poradzi i że siłę tę ma po przodkach. Wierzy w rehabilitację przez pracę, która pozwala nadać myślom sens i żyć wśród ludzi. Kiedyś ukrywała niedowidzenie, teraz sama zaczepnie stwierdza „tak, jestem ślepa”.
Często mówi „widziałam” - bo istotnie widziała, tyle że; po swojemu. Ma zakodowane w głowie wyobrażenie koloru, więc szybko znajduje sposób na kompletowanie ubrań w szafie - według własnego kodu nie zrobi żadnej pomyłki. W sklepach uwielbia dotykać materiały, dokładnie badać formę. Nawet staje przed lustrem w przymierzalni, bo tak przecież robią wszystkie kobiety. Zawsze wie, co kupuje. Wypyta i wydotyka to dokładnie.
Ula prowadzi dom bez taryfy ulgowej. Zdarza się jej poparzyć, czy zalać kuchnię ciastem naleśnikowym, poprzeklina wtedy ostro, ale zaraz potem porządkuje. Porządek w świecie Uli jest najważniejszy. I jednoznaczność - albo drzwi otwarte, albo drzwi zamknięte, a nie jakieś na wpół. Krzesło po wizycie gości musi wrócić na swoje miejsce.
Relaks dają książki. Lubi je słuchać - technika pozwala poznać literaturę bez wymogu czytania wzrokiem.
Telewizja daję złą wiedzę o świecie - tyle w nim pośpiechu i zawsze dużo zła, a jak coś dobrego się oznajmia, to jest tak unikatowe, że aż zdumiewa. Dzięki telewizji jednak poznaje się problemy różnych środowisk - także takich ludzi jak Ula.
Fajna chwila to taka, kiedy zrealizuje się plan. Wtedy można odpocząć przy ulubionych dźwiękach. Chyba słyszy więcej niż ci, którzy widzą.
Nikt nie wie, ile muszą pamiętać niewidomi. Jak muszą każdy ruch wyliczyć. Na najwyższych obrotach pracuje w ich głowie jakiś radar czy maszyna do mierzenia odległości, przestrzeni, lokalizacji...
Jeśli Ulę spotkają ciosy, to po to by wzmocnić. Nic jej nie przerazi - nawet oczy wilcze. Zresztą nie widzi ich przecież!
******
Urszula Duzikowska jest jedną z osób prezentowanych w projekcie dokumentalno-artystycznym pod roboczym tytułem „Jest taki piękny dzień i ja chcę go zobaczyć”, który realizują Elżbieta Mierzyńska (członek Fundacji Środowisk Twórczych i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich) i fotografik Tomasz Grabowski (www.tomekgrabowski.com) przy organizacyjnej pomocy Polskiego Związku Niewidomych Okręgu Warmińsko-Mazurskiego. Premierowy pokaz zdjęć uzupełni kompozycja muzyczna Andrzeja „Andymiana” Mierzyńskiego (www.andymian.pl) napisana do specjalnych dedykacji. Projekt ma przybliżyć zrozumienie ludzi, którzy stracili lub tracą wzrok, a mimo to starają się żyć jak inni, pracując, rozwijając swoje pasje i snując marzenia.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.