ATK | 2011-09-07 15:18
Kresowa trylogia w Książnicy
Stanisław Srokowski podpisuje swoje książki (fot. ATK - wszystkie)
|
Więcej zdjęć »
Po wakacjach działalność Kawiarni Literackiej Książnicy Polskiej zainaugurowało spotkanie z poetą, prozaikiem, dramaturgiem i krytykiem literackim Stanisławem Srokowskim, autorem sagi kresowej. W jej skład wchodzą powieści - „Ukraiński kochanek”, „Zdrada” oraz „Ślepcy idą do nieba”. Te i inne pozycje pisarza z Wrocławia mogliśmy wczoraj (6.09) poznać.
Wieczór z wybitnym twórcą poprowadzili Dariusz Jarosiński, redaktor miesięcznika „Debata” oraz wykładowca Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Selim Chazbijewicz, kandydat na senatora z listy Prawa i Sprawiedliwości.
Pierwszy opowieści, „Ukraiński kochanek” opisuje burzliwe dzieje ziem kresowych i losy wielu bohaterów - Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, Rosjan, Ormian i Karaimów. Miłośnicy Lwowa odnajdą w książce niepowtarzalny klimat przedwojennego miasta, jego życia duchowego, towarzyskich spotkań. Pokazana jest też wielka i tragiczna miłość polskiej dziewczyny i ukraińskiego chłopca, ujawniająca ujawnia sens ludzkiej egzystencji, w poszukiwaniu prawdy w podzielonym świecie. Powieść odznacza się wartką akcją, pięknym językiem i psychologiczną głębią. Ukraiński kochanek stawia podstawowe pytania o wartość ludzkiego życia i sens historii. W powieści odkrywa się polskie losy i naszą zagubioną pamięć.
Z kolei drugi tom cyklu - „Zdrada” to pełna dramatyzmu historia, w której indywidualne losy bohaterów splatają się z wydarzeniami historycznymi, a tragiczne wątki miłosne oraz żywa narracja odsłaniają ludzkie uczucia i losy. „Zdrada” jest kontynuacja wątków z pierwszej części. Powieść w swych głównych motywach obnaża ludzką naturę, nienawiść, barbarzyństwo, pogardę, upodlenie oraz bezsens zadawania cierpienia drugiemu człowiekowi. Pełną napięcia fabułę wspierają realne wydarzenia, dokumenty, relacje świadków, a przede wszystkim szokujące obrazy dzikiego okrucieństwa, w którym pogrąża się człowiek i świat. „Ślepcy idą do nieba” to trzeci tom sagi kresowej Srokowskiego, zamykającej motywy „Ukraińskiego kochanka” i „Zdrady”.
Niestety nie dane było czytelnikom poznać zawiłości losów bohaterów oraz materię powieści. Spotkanie zdominowały odniesienia historyczne. Nie da się ukryć, że w pewnym sensie odżyły demony nacjonalistyczne, przyprawione w nieco patetyczno-patriotycznym sosie. Z drugiej jednak strony Stanisław Srokowski, kresowianin z pochodzenia bardzo przejrzyście i wyraziście wytłumaczył pojęcie Kresy.
- Dziś niewiele osób zna pojęcie Kresów, ich osadzenia geograficznego i w świadomości narodowej. A Kresy to nie tylko pojęcie geograficzne sięgające czasów, gdy Polska istniała od morza do morza. To również świadomość tego, że były to ostatnie bastiony, najdalej wysunięte w stepy. Kresy to nie tylko problem zamieszkiwania terenów. To zjawisko ciągle żyje w naszym bytowaniu - argumentował pisarz.
W trakcie spotkania padła też informacja, że od ponad 200 lat literatura polska jest ściśle powiązana z tradycją pisania o sprawach wschodnich, kresowych. Nie jest więc to temat nowy, a rzutujący na naszą historię i specyficzne widzenie świata. Jednak dalej dyskusja zaczęła iść w kierunku nacjonalistycznych fobii, deklarowanych w literaturze i historii przez obie strony. Nagle, co niektórzy zauważyli po spotkaniu, zrobiło się strasznie. Okazało się bowiem, co zaznaczono w trakcie dyskusji, że Polacy jako naród są osaczeni przez nacjonalizm ukraińscy, mniejszość ukraińska, żyjąca również na Warmii i Mazurach to piąta kolumna, która robi wszystko, by pozbawić nas narodowej dumy i wpływu na własne losy. Dodatkowo, że strach jechać na Ukrainę, bo tam jest niebezpiecznie, bo odzywają idee Ukraińskiej Partii Nacjonalistycznej, banderowców, którzy niespodziewanie mogą turystom polskim wsadzić nóż w plecy, że społeczność jest zastraszona, bo życie na Ukrainie zaczyna faszyzować. W tym miejscu przytoczono przykłady różnych dyrektyw i programów z pierwszej połowy XX wieku oraz kilka pism sprzed 20 laty. Stanisław Srokowski wskazał, a kilka osób mu przyklasnęło, że idea nacjonalizmu ukraińskiego jest żywa nadal i przybiera na sile. Zdaniem pisarza może doprowadzić do rzezi i wojny o prymat. A przecież my, Polacy ponoć nigdy nie walczyliśmy w wojnach zaborczych.
Tu jednak wkradła się pewna nieścisłość. Armii polskiej, rzadko, bo rzadko, ale zdarzały się epizody ekspansywne. Jakoś wspominając czasy potęgi polskiej o tym zapominamy. Przykładem wojny ekspansywnej, a nie obronnej była wyprawa Chrobrego na Ruś Kijowską, czy też wyprawa moskiewska z pomocą Dymitrowi Samozwańcowi. W obu przypadkach strona polska była mocno zaangażowana.
W atmosferze ożywania dawnych demonów i przypominania krwawej, po obu stronach przeszłości, pojawił się jeden głos rozsądku.
- Nie możemy zapominać o tym, że powinniśmy tworzyć wspólną Europę, wzajemnie budować mosty porozumienia. Nie jestem za zapomnieniem przeszłości, ale trzeba robić wszystko, by porozumienie stało się realne i możliwe - zauważył jeden z czytelników.
Jednak w dyspucie politycznej, bo jakoś niewiele autor powiedział o konkretnej treści i losach swych bohaterów, utonęło wszystko, cały powieściowy dyskurs. Spotkanie zamieniło się niemal, co ktoś po spotkaniu w kuluarach zauważył, w kampanię wyborczą prawicowej partii. Nawet próbowano wytykać, że za wielu Ukraińców zaczyna zajmować w naszym regionie eksponowane stanowiska w urzędach.
To prawda, nie należy wyrzucać z pamięci przeszłości, nawet tej bardzo trudnej. Jednak jak mówił papież Jan Paweł II, trzeba szukać porozumienia, wybaczenia i zbliżenia się do siebie narodów i racji. Mnie spotkanie na temat Kresowej trylogii unaoczniło fakt, że nie tylko Polakom, ale też Ukraińcom trudno jest wyjść z wypracowanych przed wiekami ram, przyzwyczajeń i fobii. Trudno poczuć się Europejczykami, opuścić „zamkniętą twierdzę” uprzedzeń i zwalczania się. Czy szybko nas opuszczą demony trudnej przeszłości, czy też nadal będą żywe „strachy na Lachy?”.
Z D J Ę C I A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.