Olsztyn24

Olsztyn24
07:26
02 listopada 2024
Bohdany, Ambrożego

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Tadeusz Iwiński | 2011-08-10 18:05
Andrzej Lepper

Od Stowięcina przez Kętrzyn do Warszawy

Olsztyn
 

Sekretarz Generalny ONZ Dag Hammarskjold, który zginął w 1961 r. - w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach - w katastrofie lotniczej, w drodze do Konga, zwykł mawiać: „Nie należy szukać śmierci, ona przyjdzie sama”. Te słowa przyszły mi na myśl od razu, gdy dotarła do mnie wiadomość o samobójczej śmierci twórcy i lidera Samoobrony, jednej z najbardziej „kolorowych” postaci na polskiej scenie politycznej ostatnich dwóch dekad. Dziś - po upływie kilku dni od tego tragicznego wydarzenia - można pokusić się o garść refleksji na Jego temat, nie wchodząc przy tym w żadne snute już teorie spiskowe, ani nie odnosząc się do polskiej sytuacji przedwyborczej.

Andrzej Lepper był niewątpliwie samorodnym, wielkim talentem politycznym. Absolwent Technikum Rolniczego (nie przystąpił do matury) - prowadząc własne gospodarstwo - stanął na czele tych, którzy wpadli w pułapkę kredytową. Kierował protestami, blokował drogi i łamał prawo, uciekając się nawet do samosądów. Dobry mówca, z elementami trybuna ludowego, uosabiał w sporym stopniu interesy ludzi, którzy stracili na transformacji ustrojowej przełomu lat 80. i 90. Urodzony w Stowięcinie, sołeckiej wsi niedaleko Słupska, trafnie wyczuwał m.in. położenie środowisk popegeerowskich. To szczególnie ich członkowie, nie potrafiący pojąć nierzadko bezmyślnego rozwiązania nawet efektywnie funkcjonujących PGR-ów, udzielali Mu szczególnego poparcia. To właśnie w tym kontekście użyłem w tytule niniejszego wpisu odniesienia do dobrze mi znanej Ziemi Kętrzyńskiej (z jej czarnoziemami) na Warmii i Mazurach, ale mogła być to przecież nazwa Gołdap, Giżycko, Bartoszyce, Pasłęk, czy jakaś inna - choćby z Zachodniopomorskiego. To dlatego najbardziej znane hasło Leppera brzmiało „Balcerowicz musi odejść” - jako osoba odpowiadająca za rozwiązanie PGR-ów i nie uwzględniająca aspektów społecznych w skądinąd niezbędnym procesie reform gospodarczych. Inna sprawa, że Balcerowicz de facto jedynie wcielił w życie dyrektywę Wałęsy, iż „PGR-y to symbol komuny”.

Późniejszego wicemarszałka Sejmu, wicepremiera (paradoksem stało się, iż Jego główny niegdyś oponent pełnił właśnie identyczną funkcję, wprawdzie z zupełnie innym zakresem odpowiedzialności) i ministra rolnictwa poznałem bliżej przed 10 laty w Sejmie, a zwłaszcza - nieco później - jako obserwatora w Parlamencie Europejskim oraz członka delegacji Polski do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu, której przewodniczyłem. Był bezpośredni i raczej skromny. Starał się pilnie uczyć świata, który był Mu raczej obcy. Kojarzył mi się zawsze z Jose Bove - francuskim działaczem związkowym, alterglobalistą i też rolnikiem. Bove niszczył m.in. restauracje i protestował przeciwko uprawom GMO,a teraz zasiada - z listy Zielonych - jako wiceszef Komisji Rolnictwa w Parlamencie Europejskim. Ponadto kandydował na prezydenta Francji i otrzymał w 2007 r. 1,3%. Niemal identyczny wynik uzyskał Lepper w prezydenckich wyborach w ub.r., w których uczestniczył po raz czwarty. Kontrastowało to z przekroczeniem pułapu 15% w I turze w 2005 r. i to w istocie Jego głosy przesądziły o ostatecznym zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego.

Przywódca Samoobrony na gruncie polskim okazał się klasycznym populistą i tu nie cechował się nieśmiałością. Przeciwnie - używał języka brutalnego, nieparlamentarnego, a stosował nawet niekiedy zasadę domniemania winy zamiast domniemania niewinności. Od blokady dróg przeszedł do blokady mównicy sejmowej. W egzotycznej koalicji z PiS i LPR nie potrafił się odnaleźć. Co więcej - symbol walki z establishmentem sam wtopił się w ów establishment. Dysponując cząstką władzy nie potrafił jej użyć w interesie wykluczonych - ludzi z byłych PGR-ów i należących do grup spauperyzowanych. I w istocie to chyba ma większe znaczenie niż przypominanie tzw. seksafery, czy rozważanie okoliczności tzw. afery gruntowej (bądź prowokacji do niej się odnoszącej), związanej z próbą odrolnienia gruntów w gminie Mrągowo.

Prawdziwym, pośmiertnym zwycięstwem Andrzeja Leppera byłoby zrealizowanie programu rzetelnej pomocy ludziom wykluczonym, mieszkającym na wsi. Szczególnie byłym pracownikom Państwowych Gospodarstw Rolnych. Np. w postaci wcielenia w życie postulatu SLD sprzed lat - przekazania 2 ha gruntów każdej z takich osób do uprawy. Obecnie tysiące hektarów tych ziem należą do Duńczyków, Francuzów, a nawet Irlandczyków. Mój ulubiony, średniowieczny filozof francuski Michel de Montaigne pisał gorzko: „Śmierć zwalnia nas od wszelkich zobowiązań”. To prawda - w odniesieniu do nieżyjącego lidera Samoobrony. Ale ta sprawa pozostaje aktualnym wyzwaniem dla wciąż aktywnych polityków.

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24