Tadeusz Iwiński | 2011-03-14 21:54
Tusk jak Casanova?
Najsłynniejszy w dziejach uwodziciel Giovanni Giacomo Casanova w swych pamiętnikach napisał: „Wiedziałem, że będzie zadowolona ze mnie, jeśli sprawię, iż będzie zadowolona z siebie”. Te słowa przyszły mi na myśl po wnikliwej lekturze ogromnego tekstu premiera Donalda Tuska na łamach „Gazety Wyborczej”, będącego swoistą próbą bilansu 40 miesięcy rządów koalicji PO-PSL. Ten zręczny artykuł de facto inicjuje w sensie programowym kampanię wyborczą i został skoordynowany ze stroną Centrum Informacyjnego Rządu, w tym z zakładką „70 zmian na lepsze - zagłosuj”.
Niewątpliwym celem tych zabiegów jest przekonanie Polaków (by nie rzec - wmówienie Im), że powinni być zadowoleni z obecnego stanu rzeczy. Że obietnice złożone w wielogodzinnym expose szefa rządu w listopadzie 2007 r. generalnie zostały zrealizowane. I tylko w tym sensie dostrzegam podobieństwo z postępowaniem XVIII-wiecznego Wenecjanina, który zakończył swą karierę jako bibliotekarz i ogrodnik w jednym z czeskich zamków. Analogię widzę również z potwierdzaniem się plastycznego perskiego przysłowia, iż „Obietnice mają wartość tylko dla tych, którzy w nie wierzą”.
Premier używający łagodnego, perswazyjnego języka liczy na słabą pamięć czytelników - równie słabą, jak Jego własna. Przecież przegrał dziś zakład w Radiu Z z Moniką Olejnik, nie pamiętając jak głosował ws. zmiany ustawy o emeryturach mundurowych. Jako człowiek lewicy cieszę się, iż używa słownictwa socjaldemokratycznego - jako główne zadanie prezentując „poprawę jakości życia Polaków”. Jednak jest to mało wiarygodne, gdyż Platforma popierała np. obniżenie składki rentowej, czy najwyższej stawki podatkowej, co służyło najbogatszym obywatelom oraz przyczyniło się do ogromnej wyrwy budżetowej, którą dziś usiłuje się „zasypywać” chaotycznymi zmianami systemu emerytalnego, nie proponując innych rozwiązań. Nie brzmi to wiarygodnie, gdy utrzymuje się „becikowe” w tej samej wysokości dla rodzimego oligarchy i rodziny po PGR-owskiej. Gdy Polska wciąż znajduje się na swoistej liście hańby, ze względu na nie przystąpienie do Karty Praw Podstawowych Unii, gwarantującej prawa socjalne.
W podsumowaniu Tuska dość skrajnie naruszono proporcje między tym, co rząd obiecywał i co w rzeczywistości zrobił. Dominują rzekome sukcesy, podczas gdy w istocie przeprowadzono w ciągu 3,5 roku (we współpracy z SLD) zaledwie jedyną z niezbędnych reform - emerytur pomostowych. Gdyby nie buńczuczność i triumfalizm PO, w dwóch kluczowych obszarach dość dawno mógłby nastąpić pozytywny przełom. Chodzi o funkcjonowanie mediów publicznych (kompromis wypracowany w ciągu 9 miesięcy przez PO, PSL i SLD) został brutalnie złamany przez premiera) oraz o reformę służby zdrowia. W tym ostatnim przypadku lewica była gotowa do odrzucenia veta prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod warunkiem dobrowolności (a nie obligatoryjności, przy czym nieracjonalnie upierała się minister Kopacz) przekształceń szpitali w spółki prawa handlowego.
Samozadowolenie szefa rządu jest tak duże, iż nie zauważa ogromnych podwyżek cen na szereg podstawowych produktów, na elektryczność, czy benzynę. Pomija rosnące bezrobocie (już ponad 13%, mimo znaczącej emigracji) i narastające rozwarstwienie społeczeństwa - najwyższe w UE po Wielkiej Brytanii. A gdy pisze o wspaniałym poradzeniu sobie z kryzysem, to jakby ogarnęła Go amnezja, bo przecież zaraz po przyjęciu budżetu ujawnił się katastrofalny stan finansów publicznych. Ponadto w dzień po 2-ej turze wyborów samorządowych „nagle” okazało się, iż nie ma środków na kontynuowanie kluczowych inwestycji drogowych.
John Ruskin, angielski socjolog i reformator społeczny, pisał z pewną przesadą - „Na stu ludzi umiejących czytać, jeden zaledwie potrafi myśleć”. Z pewnością nie odnosi się to do współczesnych Polaków. Dlatego 60% z nich uważa, iż sytuacja w naszym kraju n i e zmierza w dobrym kierunku. W związku z tym ze szczerego serca radzę premierowi Tuskowi, aby zanim zasiądzie do przygotowania (zapowiedzianej) drugiej części Manifestu PO zdjął potrójne różowe okulary i zstąpił na twardy grunt.
Tadeusz Iwiński
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.