Olsztyn24

Bez mała królewskie powitanie zgotowano dziś (25.02) w Olsztynie Antoniemu Macierewiczowi, posłowi Prawa i Sprawiedliwości. W wypełnionym niemal do ostatniego miejsca Auditorium Maximum WSIiE TWP przy ul. Wojska Polskiego były burzliwe oklaski i chóralne „Sto lat”. Był też Mazurek Dąbrowskiego i Rota. Poseł przyjechał do Stolicy Warmii i Mazur w roli przewodniczącego parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej, na zaproszenie mało jeszcze znanego w Olsztynie Klubu Gazety Polskiej.

- Działamy od grudnia 2009 roku - mówi szefowa klubu, Wioletta Machniewska, bardziej znana jako poprzedni prezes zarządu Polskiego Radia S.A. w Olsztynie. - Nasz klub skupia ludzi prawicy. Nie jest to żadna partia polityczna, ale też nie wyłączamy się z polityki. Na pewno będziemy chcieli mieć wpływ na jej jakość.

Jedną ze sfer aktywności klubu jest organizowanie spotkań z ciekawymi ludźmi, do tej pory byli to głównie publicyści, m.in. Bronisław Wildsztajn.

- Polityka zaprosiliśmy do Olsztyna po raz pierwszy - wyjaśnia Wioletta Machniewska. - Poseł Antoni Macierewicz przyjeżdża do nas jako przewodniczący poselskiego zespołu, który bada katastrofę samolotu TU-154M pod Smoleńskiem. Będziemy więc dzisiaj mówić o katastrofie smoleńskiej, o postępach w śledztwie.

- W polskim Parlamencie działy się straszne rzeczy, ale nigdy nie zdarzyło się coś takiego, co wydarzyło się 29 kwietnia 2010 roku, gdy posłowie Rzeczypospolitej zagłosowali za tym, żeby śledztwo w sprawie polskiej elity narodowej, która zginęła pod Smoleńskiem oddać w ręce rosyjskie - powiedział m.in. poseł Macierewicz, zwracając się do zebranych w Auditorium Maximum. - Proszę was, gdy przyjdą wybory, a oni przyjdą do was, każdego z nich pytajcie: jak głosowałeś w sprawie oddania losu i pamięci Lecha Kaczyńskiego, Ani Walentynowicz, Janusza Kurtyki, Aleksandra Szczygło i wszystkich innych polskich przywódców narodowych? Bo to, jak oni głosowali jest hańbą, którą będę pamiętał do końca życia.

Poseł zarzucił mediom, że nie informują rzetelnie społeczeństwa o stanie śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.

- Wbrew tym wszystkim mediom, 19 grudnia 2010 roku zespoły polskich ekspertów kierowane przez płk. Mirosława Grochowskiego, działające w ramach komisji, którą nadzoruje minister Jerzy Miller, sformułowały wykładnię polskiego punktu widzenia na przebieg i przyczyny katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem - stwierdził poseł.

Jak powiedział Antoni Macierewicz, w polskim raporcie sformułowano następujące tezy:

- lotnisko pod Smoleńskiem było lotniskiem wojskowym, gdzie obowiązywały reguły i procedury wojskowe, co oznacza, że to kontrolerzy lotów decydowali, czy samolot może wylądować, czy też nie,
- nie było żadnych nacisków w sprawie lądowania ani ze strony prezydenta Kaczyńskiego, ani innego pasażera samolotu,
- kontrolerzy lotów systematycznie konsultowali się z centralą w Moskwie i sami nie chcąc podjąć decyzji o przyjęciu polskiego samolotu, otrzymali rozkaz sprowadzenia go na ziemię, a następnie podawali pilotom fałszywe informacje co do jego wysokości i umiejscowienia w stosunku do pasa startowego.

- Gdy polscy piloci znaleźli się na wysokości 100 metrów nad progiem pasa startowego, postanowili odejść, uznali, że nie należy lądować... i spadli - stwierdził Macierewicz. - Prawdziwą tajemnicą katastrofy smoleńskiej jest więc odpowiedź na pytanie: co się zdarzyło na wysokości 100 metrów, kiedy piloci zdecydowali o przerwaniu lądowania, że samolot spadł? To jest jedyne ważne pytanie. Cała reszta to „mydlenie oczu”.

Antoni Macierewicz zadał jeszcze inne pytania dotyczące katastrofy, na które do dzisiaj nie ma odpowiedzi. Zarzucił też polskim władzom, że wbrew ustaleniom zawartym w polskim raporcie w sprawie katastrofy, przyjmują wersję, iż przyczyną katastrofy był błąd polskich pilotów.