Tadeusz Iwiński | 2011-02-12 22:49
Egipt i Katyń - więcej nadziei niż frustracji
Najnowsze wydarzenia związane z sytuacją w Egipcie i odnoszące się do tragedii katyńskiej raz jeszcze dowodzą niezwykłego tempa zachodzących obecnie procesów, a także potwierdzają ich swoistą nieprzewidywalność. Zarazem dostarczają niemałej dozy optymizmu i podważają starą, ironiczną myśl Juliana Tuwima, że pesymista to „optymista z praktyką życiową”.
Upadek Hosni Mubaraka rządzącego przez 30 lat w najludniejszym państwie arabskim, to bez wątpienia zjawisko pozytywne, ale zarazem niesie trudne do przewidzenia konsekwencje - być może - nawet dla całego świata islamu. Władzę w praktyce przejęła niemal półmilionowa armia, a pamiętać jeszcze należy o niemal równie licznych siłach rezerwy.
Jeszcze dobę wcześniej wydawało się, iż - mimo masowych protestów, daleko idącego zjednoczenia różnych nurtów opozycji oraz sporej presji z zewnątrz (w tym z USA) - ogromnie doświadczony prezydent Egiptu, zapowiadający daleko idące ustępstwa, może dotrwać do konstytucyjnego terminu wyborów we wrześniu tego roku. Prawdopodobnie został jednak zmuszony do dymisji przez dowódców wojska, będących pod naciskiem Waszyngtonu. Powtórzył się zatem wariant tunezyjski, choć Mubarak - inaczej niż Ben Ali - pozostanie zapewne w kraju, gdzieś w Hurghadzie, Tabie, czy Szarm el-Szejk.
Rozwiązanie 2-milionowej rządzącej Narodowej Partii Demokratycznej i 518-osobowego parlamentu (dopiero co, bo w listopadzie, wybranego w mało demokratycznych wyborach) niczego jeszcze nie przesądza. Euforia zwycięstwa może szybko minąć, a ogromne problemy - zwłaszcza wielkie bezrobocie i niezwykle wysokie zróżnicowanie społeczne - pozostaną. Wojsko zawsze rządzi przejściowo, ale ten przejściowy okres (jak np. w Pakistanie, Algierii, Turcji, nie mówiąc o Birmie) może trwać bardzo długo.
Wyzwań i pytań jest niezwykle dużo. Np., czy dojdzie za kilka miesięcy do wyborów, w których zmierzą się m.in. obecny wiceprezydent i „szara eminencja” dotychczasowych władz gen. Omar Sulejman (szkolony w przeszłości i w ZSRR i w USA), reprezentant Bractwa Muzułmańskiego oraz dwaj laureaci Nagród Nobla - pokojowej (przez lata mieszkający w Wiedniu) i z dziedziny chemii (zapuścił swe korzenie w Stanach Zjednoczonych)? Na ile zmiany w Egipcie wymuszą rozmaite reformy w innych państwach regionu, w tym na Półwyspie Arabskim i jak mogą być one głębokie?
Nawiązując zaś do zdecydowanie bliższych nam spraw, nie sposób nie odnotować niezwykle ważnej wypowiedzi ambasadora Federacji Rosyjskiej w Warszawie Aleksandra Aleksiejewa, dopuszczającego możliwość rehabilitacji tysięcy polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD w Katyniu w 1940 r. Nie tylko członkowie rodzin katyńskich przez lata czuli się oburzeni i sfrustrowani, że - mimo niezwykle pozytywnych deklaracji przedstawicieli najwyższych władz na Kremlu i specjalnej uchwały rosyjskiej Dumy z jesieni ub.r., uznających mord w Katyniu za zbrodnię reżimu stalinowskiego - pozostawały w tym obszarze pewne wątpliwości prawne. Warto je rozwiać do końca i sfinalizować również proces przekazania Polsce pełnej dokumentacji katyńskiej (do tej pory otrzymaliśmy 137 ze 183 tomów akt prokuratury wojskowej).
Pomijając spory o to, czy samo określenie „rehabilitacja” jest w tym przypadku najwłaściwsze uważam, iż mimo wszystko byłby to krok we właściwym kierunku. Taką ocenę wyraziłem też w rozmowie z kilku rosyjskimi mediami, gdyż zainteresowanie tą sprawą w Moskwie jest niemałe. Choć w relacjach z naszym największym wschodnim sąsiadem powinniśmy koncentrować się na problemach współczesnych i przyszłości, to wciąż aktualna jest formuła Szekspira, że „pamięć to straż umysłu”.
Dróg do rozstrzygnięcia omawianego dylematu może być kilka, a wybór oczywiście należy do strony rosyjskiej. Jedną z nich mogłoby być np. odwołanie się do ustawy z 1991 r. o rehabilitacji ofiar represji politycznych. Ponadto wciąż Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpatruje kilka skarg członków rodzin katyńskich przeciwko Rosji. W sumie rośnie nadzieja na to, że - w ramach postępującego procesu destalinizacji Rosji - da się zamknąć w sensie prawnym „rozdział katyński”, co przyspieszyłoby skomplikowane, lecz niezwykle potrzebne pełne pojednanie polsko-rosyjskie.
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.