33. Rajd Dakar
Takiej systematyczności w zajmowaniu czołowych miejsc polskiemu kierowcy może pozazdrościć nawet Adam Małysz. Szósty etap i szósty raz Krzysztof Hołowczyc (BMW) zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce.
Popularny Hołek codziennie udowadnia, że nie mylili się ci, którzy wymieniali go w gronie faworytów tegorocznego Dakaru. Na piątkowym etapie znów pojechał doskonale, co przypieczętował zajęciem szóstego miejsca.
Początek dzisiejszego oesa Polak zaczął nieco słabiej. Na pierwszych 30 kilometrach stracił do prowadzącego Nassera Al-Attiyaha (Volkswagen) ponad 2,5 minuty. Na kolejnym pomiarze poprawił czas i awansował na szóste miejsce. W tym czasie toczyła się zacięta walka o pierwszą lokatę. Na czele stawki zmieniali się Stephane Peterhansel (BMW) z kierowcą z Kataru. Obu kierowcom po piętach deptał lider imprezy, Carlos Sainz (Volkswagen).
W tym czasie nasz kierowca utrzymał szóstą lokatę. Stracił ją po ponad 200 kilometrach odcinka specjalnego na rzecz Guerlaina Chicherita (Mini). Polak nie dawał jednak za wygraną i po kolejnych 100 kilometrach wrócił na szóstą pozycję. To nie był jednak koniec walki pomiędzy zawodnikami. Chicherit powrócił na szóste miejsce na krótko przed metą. To jednak Polak ostatecznie był górą, na finiszu wyprzedzając rywala o ponad trzy minuty.
Niestety lepszy czas od Hołowczyca osiągnął dziś Mark Miller (Volkswagen), który coraz mocniej depcze po piętach Polakowi. Dziś nadrobił ponad 15 minut i przewaga Hołka stopniała do nieco ponad 22 minut. Olsztynianin nadal zajmuje piąte miejsce, ale strata do czwartego Giniela de Villiersa (Volkswagen) wynosi już ponad 40 minut.
A jak ostatecznie zakończyła się walka o zwycięstwo? Można rzec, jak zwykle. Po zaciętej walce Al-Attiyaha i Peterhansela wygrał... Sainz. Francuz zaczął sporo tracić po 300 kilometrach. Ostatecznie zajął dopiero piąte miejsce, tracąc do zwycięzcy prawie 12,5 minuty. Sainz wygrał po raz czwarty, ale zwycięstwo wywalczył dopiero na ostatnich kilometrach. Reprezentanta Kataru wyprzedził o... 9 sekund. Trzeci był de Villiers, a czwarty Miller.
Jutro uczestników rajdu czeka dzień przerwy. Do ścigania powrócą w niedzielę.