Olsztyn24

Olsztyn24
12:29
24 listopada 2024
Emmy, Jana

szukaj

Ludzie

Polityka

Finanse

Inwestycje

Transport

Kultura

Teatr

Literatura

Wystawy

Muzyka

Film

Imprezy

Nauka

Oświata

Zdrowie

Bezpiecz.

Sport

Bez barier

Wypoczynek

Religia

Personalia

NGO

BWA

FWM

MBpG

MWiM

MBP

WBP

OPiOA

T.Jaracza

Co?Gdzie?

Wideo

Galeria

Tadeusz Iwiński | 2011-01-03 19:14

Czas prawdy 2010-2011

Olsztyn
 

Francuski lekarz i pisarz - mistrz renesansu Francois Rabelais mawiał często: „Czas jest ojcem prawdy”. Trzy stulecia później Ralph Waldo Emerson, amerykański pastor i moralista, powtarzał: „umieć wykorzystać czas - to jest szczęście”. Te dość banalne dziś uwagi przychodzą mi na myśl w momencie, gdy pożegnaliśmy odchodzący rok i wszyscy zastanawiamy się, co nam przyniesie nowy, 2011.

W jednym zgadzam się z Donaldem Tuskiem, który w Sylwestra stwierdził, że żegna rok 2010 z ulgą. To dość oczywiste. Tragedia Smoleńska i jej rozmaite reperkusje, po krótkim okresie powszechnej żałoby, jeszcze raz podzieliły nasze społeczeństwo. Z jednej strony okazało się, że mająca 13 lat konstytucja pozwala przeprowadzić polski statek przez wzburzone wody, a kryzys światowy i europejski - choć nieuchronnie odczuwalny - nie powalił na szczęście gospodarki kraju nad Wisłą. Ale czy w pełni wykorzystaliśmy miniony czas?

Podstawową słabością obecnego rządu jawi się BRAK PLANU GŁÓWNEGO DLA POLSKI. Nie dochodzi w parlamencie do poważnych dyskusji na temat modernizacji państwa, niezbędnych reform itd. Co zostało z ciekawego dokumentu sygnowanego przez ministra Boniego „Polska 2030”? Niewiele. Gabinet PO-PSL unika jak diabeł święconej wody realizacji art. 95 konstytucji, mówiącego o sprawowaniu kontrolnej funkcji przez Sejm w stosunku do działalności Rady Ministrów. Nie chce nawet przyjąć klasycznego rozwiązania istniejącego w szeregu państw dojrzałej demokracji, jakim jest godzina pytań w parlamencie do premiera. Nie zamierzam być złośliwy, ale czy czterech magistrów historii pełniących obecnie najwyższe funkcje w Polsce (premier, prezydent oraz marszałkowie obu izb), raczej słabo znających świat i nie władających porządnie angielskim, to najlepszy materiał do sterowania nawą państwową. Oczywiście, że zostali demokratycznie wybrani i powinni mieć solidne zaplecze merytoryczne. Ale efekty są raczej średnie.

Personalnie - poza takimi wyjątkami jak ministrowie Zdrojewski i Boni - rząd jest słaby. A trójka najgorszych ministrów na swoistym podium jawi się w sposób oczywisty. To ministrowie: Obrony, Zdrowia i Finansów. W jakim państwie Unii Europejskiej, po dwóch katastrofach lotniczych, szef resortu obrony nie podałby się do dymisji (premier mógłby jej nie przyjąć to inna sprawa)?! Gdzie indziej Pani Minister Zdrowia - wcześniej upierająca się przy obowiązkowym przekształcaniu szpitali w spółki prawa handlowego (gdy SLD był gotowy do obalenia veta prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod warunkiem dobrowolności tego procesu) - mogłaby później udawać, iż deszcz nie pada i w ogóle się nic nie stało? A do dziś w służbie zdrowia nie przedstawiono przecież rzetelnego pakietu reform! Czy mieliśmy w minionych dwóch dekadach słabszego ministra finansów od Jacka Rostowskiego, który udowadnia jedynie, że jest fachowcem od kreatywnej księgowości i mógłby zamienić swój portfel na resort propagandy?

Nikt nie wie, co będzie się działo z systemem emerytalnym i jakie okażą się następstwa zmian w funkcjonowaniu OFE. Podwyżka VAT i inne decyzje władz centralnych mają de facto uchronić budżet od katastrofy, ale głównie kosztem najuboższych oraz średnio zarabiających. Ogromny chaos w kolejnictwie i radykalne obcięcie nakładów finansowych na drogi (zasygnalizowane - cóż za niezwykły zbieg okoliczności! - nazajutrz po II turze wyborów samorządowych) dowodzą raz jeszcze trafności starego perskiego przysłowia, iż „obietnice mają wartość tylko dla tych, którzy w nie wierzą”.

Nowy Rok będzie czasem prawdy. Zdolności do stawienia czoła kryzysowi, w warunkach odczuwalnych znacząco przez zwykłych ludzi podwyżek cen. Także porządnego wywiązania się z polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej w II połowie 2011 r. Ale przecież dotychczas - mimo apeli lewicy - nie doszło nawet w Sejmie do poważnej debaty z udziałem premiera i ministra spraw zagranicznych nt. priorytetów tej prezydencji. Wybory parlamentarne jesienią będą oceną skuteczności odpowiedzi na te nowe wyzwania, a także bilansu minionych trzech lat. Wszyscy powinniśmy - mimo to - myśleć ze sceptycyzmem, ale próbować działać z optymizmem.

Tadeusz Iwiński

R E K L A M A
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte. Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.
Pracuj.pl
Olsztyn24