Olsztyn24
05:28
26 listopada 2024
Konrada, Sylwestra
Mateusz Jakub Fafiński | 2007-11-18 13:07
O bizantyjskiej kserokopiarce i korzyściach z mrówek
Mam słabość do alternatywnych historii. Taki nawyk i jakoś bardzo trudno jest mi się z nim rozstać. Dlatego odwiedzam często Duży Sklep z Książkami i na mej ulubionej półce z fantastyką wynajduję wszelkie pozycje noszące choćby znamiona historii alternatywnej.
Jakiś czas temu moją uwagę przykuła „Armia ślepców” Romualda Pawlaka. Autor znany dobrze czytelnikom i fanom fantastyki tym razem postanowił przenieść nas w inny, choć jakże bliski świat, majstrując co nieco z przyszłymi i przeszłymi dziejami.
„Armia ślepców” opowiada nam dzieje naszej rodzimej Polski po równie nagłym, co niespodziewanym ataku armii... Bizancjum, która wyłania się w Lesie Kabackim z nieopisanego nam bliżej portalu. Szturmujące kraj oddziały, przy cichym wsparciu Unii Europejskiej i NATO szybko opanowują bezbronny kraj.
Bizantyjczycy są w powieści przyjemnie enigmatyczni - stanowią niewidzialną, a jednocześnie uchwytną, choćby przez postacie urzędników cesarskich, siłę, powoli opanowującą cały kraj. Ich infiltracja nie ogranicza się jednak tylko do kontroli nad strukturami państwa. Niespodziewani najeźdźcy podejmują walkę o umysły mieszkańców podbitego kraju i o... historię.
Główny protagonista powieści - Jerzy - jest niewiele znaczącym trybikiem w administracyjnej machinie imperium. Obsługuje mianowicie... kserokopiarkę (o której później) w jednym z urzędów. Z jego perspektywy, a właściwie jego dziennika, śledzimy losy podbitej Polski. Postanawia wyrwać się na wyższe poziomy społeczne i stanąć do konkursu na kronikarza w służbie Wielkiego Logotety. W trakcie przygotowań do napisania pracy natrafia na nieznane nikomu fakty z historii transczasowego najeźdźcy.
Pomysł świetny. Przeczytawszy więc informację na okładce, czym prędzej udałem się do kasy Dużego Sklepu z Książkami, ochoczo wyjąłem mą plastikową kartę i uiściwszy należność udałem się do domu w celu poznania dalszego losu pana Jurka.
I tu pojawiły się kłopoty. Lecą sobie te strony, lecą, a ja czekam na rozwój wypadków. Kserokopiarka okazała się maszyną psującą i czteroprzyciskową (zapewne alegoria, lecz niezbyt dla mnie czytelna), Jurek okazał się być żonatym z niejaką Ireną (tym razem alegoria bizantyjska - czytelna), a tytułowa tajemnica „armii ślepców” nie była ani przez chwilę bliżej wyjaśnienia. Pojawiły się nawet mrówki faraona, których interesujące acz ukryte drugie znaczenie pozostawiam do rozgryzienia wnikliwemu czytelnikowi.
Główny temat powieści jakim jest próba odkrycia „prawdziwej” historii najeźdźcy wydaje się jednak być dość niedopracowany. Chyba, że przyjmiemy jakiś nagły atak amnezji, który opanował wszystkich Polaków, poza wybranymi jednostkami. O ile mnie pamięć nie myli, to pewną wiedzę z podjętego tu zakresu historii poznaje się już na etapie licealnym.
Ostatecznie jednak autor postanowił wypłynąć z niepotrzebnych dywagacji i doprowadzić akcję do dość zaskakującego finału. Przy owym finale nawet fan sensacyjnej, wartkiej akcji zastanowi się chwilę nad głębszym sensem książki.
Pomimo tych zastrzeżeń, lektura okazała się dość wciągająca. Atmosfera konspiracji i zagrożenia oraz tajemniczość najeźdźców rodem z „Wyjścia z cienia” Janusza A. Zajdla (do którego to zresztą dzieła odnaleźć można wiele paraleli i, co ważne, działa to na plus dla książki) bardzo dobrze budują nastrój powieści.
Podsumowując - świetny pomysł i zgrabnie pomyślana intryga. Postacie są jednak zbyt typiczne (co policzyć można na plus dla dzieła, jeśli mamy chęć odczytać je w szerszym, antytotalitarnym kontekście).
Przyjemność z lektury psują uważnemu czytelnikowi pewne niedociągnięcia w konstrukcji świata, ale mimo to warto „Armię ślepców” przeczytać.
******
Tytuł: Armia Ślepców
Autor: Romuald Pawlak
Wydawnictwo: Red Horse
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 248
UWAGA: W związku z wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego z dniem 25 maja 2018 r. Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. nr 2018/679 (RODO) informujemy, że wyłączyliśmy możliwość komentowania artykułów w serwisie Olsztyn24. Wszystkie dotychczasowe komentarze wraz z danymi osobowymi komentujących zostały usunięte.
Osoby chcące wypowiedzieć się na prezentowane na naszych łamach tematy zapraszamy do komentowania na naszym profilu facebookowym oraz kanale YouTube.